„Gazeta Lubuska” opisuje sytuację, do jakiej doszło w jednej z zielonogórskich przychodni. Lekarz ginekolog, do której udała się 84-letnia pacjentka, miała prowadzić w gabinecie agitację polityczną.
Pacjentka po dłuższej nieobecności u swojego lekarza specjalisty przyniosła w życzliwym geście bombonierkę do gabinetu. To co usłyszała, wprawiło ją w zdumienie:
Wchodzę do gabinetu. Kładę tę bombonierę i mówię pani doktor, że to na osłodę życia. A ona na to odpowiada, że przyjmie prezent, jeśli zagłosuję na Tuska. Wyobraża pan sobie coś takiego? Odpowiedziałam jej, że nie będę głosowała na Tuska i będę głosowała na PiS. „to proszę zabrać bombonierę” powiedziała doktor i odsunęła ją od siebie – relacjonuje pacjentka.
Jak dodała pacjentka:
Usłyszałam, że [lekarka] powiesi sobie plakat na drzwiach, że panie, które będą głosowały na PiS nie będą przyjęte. […] Więc mi nic nie pozostało. Zabrałam tą bombonierę, wstałam, podziękowałam i wyszłam. Tyle było mojej wizyty. Czy lekarz tak postępuje?
– Bez wątpienia jest to sytuacja skandaliczna i przekroczenie pewnych granic – komentuje sprawę Janusz Życzkowski, redaktor naczelny Gazety Lubuskiej:
O sprawie wie już Narodowy Fundusz Zdrowia, a przychodnia w której doszło do zdarzenia – przeprasza.
Zapis całej rozmowy można obejrzeć na profilu twitterowym redaktora naczelnego „Gazety Lubuskiej”:
Zamiast badania ginekologicznego i fachowej porady, 84. letnia pani Maria usłyszała od swojej lekarki, że ma głosować na Donalda Tuska. Kobieta wyszła z gabinetu i napisała do nas list. O sprawie wie już NFZ, a przychodnia przeprasza. Więcej tu: https://t.co/F4B35hZ3q1 pic.twitter.com/TCi2tqSu0X
— Janusz Życzkowski (@zyczkowski) August 27, 2023
Cały artykuł dostępny w papierowym wydaniu GL.