Wakacyjna podróż autem elektrycznym może być nawet o połowę tańsza od jazdy samochodami z napędem tradycyjnym.
Eksperci z branży „elektryków” są zgodni, że jeśli dobrze zaplanujemy podróż i sprawdzimy infrastrukturę na trasie przejazdu, to koszty mogą być atrakcyjne dla naszego portfela.
Według specjalisty ds. elektrycznego napędu Kacpra Suski wystarczy zapamiętać kilka zasad, żeby podróż była komfortowa. Najważniejsze to posiadanie odpowiedniego kabla do ładowania pojazdu. O ile na stacjach paliw i MOP-ach (miejscach obsługi pasażera) są odpowiednie stacje do ładowania z kablami, o tyle w punktach w miastach usytuowanych przy urzędach, centrach handlowych czy hotelach, trzeba mieć własny kabel do ładowania.
Kabel powinien mieć około 7 metrów. Pozwoli to zwłaszcza w miastach Europy Zachodniej, gdzie elektromobilność jest popularna, uniknąć kolejki do ładowania. Kolejna sprawa to instalacja aplikacji w telefonie, która wyszukuje miejsca do ładowania oraz pokazuje ich dostępność.
Komfort podróży „elektrykiem” zapewni też dodatkowa naładowana do pełna bateria.
Według wyliczeń ekspertów przy jeździe ze średnią prędkością 120 km/h możemy spokojnie pokonać trasę Warszawa-Kraków czy Warszawa-Gdańsk. Koszt przejazdu będzie dużo tańszy niż autem na tradycyjne paliwo. Przy średnim spalaniu 7 litrów przejechanie 100 km będzie kosztowało około 55 złotych. Pokonanie popularnej trasy wakacyjnej z Polski do chorwackiej Rijeki pochłonie więc blisko 700 złotych. Tę samą trasę autem elektrycznym pokonamy za około 330 złotych.
Według szacunków Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych na koniec kwietnia w naszym kraju było zarejestrowanych blisko 50 tysięcy aut elektrycznych.