Rosjanie przeprowadzili kolejną próbę międzykontynentalnego pocisku balistycznego Buława.
Pocisk odpalono z pokładu najnowszego rosyjskiego okrętu podwodnego o napędzie atomowym.
Nie wiadomo, czy próba zakończyła się powodzeniem. Strona rosyjska podała jedynie, że rakieta wystartowała i że miał to być ostatni etap prób tej broni.
Nowy rosyjski okręt podwodny Imperator Aleksander III wystrzelił rakietę z poligonu na Morzu Białym. Jednostka weszła do służby w tym roku.
To siódmy atomowy okręt podwodny nowej generacji Boriej. 170 metrowy okręt zbudowano specjalnie do przenoszenia strategicznych rakiet międzykontynentalnych i wyposażono w cichy, strugowodny system napędowy, utrudniający jego wykrycie. Ma na pokładzie 16 wyrzutni rakiet Buława. Trzystopniowe rakiety balistyczne o masie 36 ton mają zasięg ponad 8 tysięcy kilometrów. Każdy z nich może przenosić 6 głowic termojądrowych.
Mimo licznych prób z tą bronią, określanych przez kremlowską propagandę jako udane, Rosjanie mają poważne kłopoty zarówno z systemem napędowym, jak i z modułami sterowania. Ostatnie próby, o których informowano pod koniec października, zakończyły się zejściem rakiety z kursu i upadkiem w nieprzewidzianym miejscu.
W czwartek Władimir Putin podpisał ustawę unieważniającą ratyfikację przez Rosję Traktatu o całkowitym zakazie prób jądrowych.
Krok ten zatwierdziły obie izby rosyjskiego parlamentu. Zachodni eksperci ds. kontroli zbrojeń obawiają się, że Rosja może zmierzać do przeprowadzenia testu broni jądrowej, mającego na celu wywołanie strachu w ogarniętej wojną Ukrainie. Podobny cel może mieć nasilenie prób ze środkami do przenoszenia tej broni.