Rozmowy pokojowe z Rosją, w czasie których rosyjscy żołnierze będą nadal na Ukrainie, mogą być wykorzystane przez Władimira Putina do odbudowy wojsk – ostrzegł brytyjski minister spraw zagranicznych James Cleverly w opublikowanym w sobotę wywiadzie dla „Daily Telegraph”.
Zapytany, czy uważa, że w ciągu najbliższego roku może dojść do merytorycznych rozmów pokojowych na temat wojny na Ukrainie, Cleverly odparł, że naprawdę trudno powiedzieć. „Musimy być bardzo, bardzo ostrożni, jeśli rozmowy +pokojowe+ – i używam słowa +pokojowe+ w cudzysłowie – są inicjowane przez Władimira Putina” – ostrzegł.
Jak wyjaśnił, istnieje ryzyko, że „zawieszenie broni w rzeczywistości wykorzystane będzie przez Putina po prostu do szkolenia kolejnych wojsk i do produkcji większej ilości amunicji, do odbudowy jego uszkodzonych sił zbrojnych i do ponownego uzbrojenia sił zbrojnych”.
„Wtedy wszystko, co się stanie, to to, że zobaczymy dokładnie te (same) sceny ponownie, ale za – nie wiem – może sześć, 12 czy 18 miesięcy” – mówił Cleverly. „Rozwiązanie tego musi być trwałe, musi być znaczące, musi być prawdziwe. To, na co musimy uważać, to pauza wykorzystywana przez Rosję jako jedynie sposób na zapewnienie, że kolejna faza jej agresji będzie bardziej skuteczna niż ta obecna” – dodał.
„I spójrzmy, Władimir Putin ma to w zwyczaju. Gruzja to miał być jednorazowy przypadek, prawda? Krym to miał być jednorazowy przypadek, prawda? Wschodnia Ukraina – to miała być jednorazowa akcja. A w rzeczywistości, jak widzimy, to wszystko było krokiem w kierunku tej najnowszej fali agresji” – przypomniał szef brytyjskiej dyplomacji.
Jak zauważa „Daily Telegraph”, stanowcza ostrożność Cleverly’ego kontrastuje z bardziej optymistyczną retoryką prezydenta Francji Emmanuela Macrona, ganiącego w tym tygodniu tych, którzy mówią, że wycofanie przez Putina wojsk powinno być warunkiem wstępnym rozmów. Również prezydent USA Joe Biden, który gościł Macrona w Waszyngtonie, powiedział, że będzie rozmawiał z Putinem, jeśli ten zgodzi się wycofać wszystkie wojska, a nie – że dopiero, gdy wycofanie się zakończy.