Kodeks językowy koalicji SPD-FDP-Zieloni zagraża bezpieczeństwu wewnętrznemu Niemiec – uważa szef bawarskiego MSW Joachim Herrmann. Zdaniem polityka CSU policjanci ulegają narzucanej im „dekonstrukcji wzorców kulturowych”. To ma powodować, że są mniej skuteczni w walce z przestępczością.
Joachim Herrmann stwierdził, że w wielu niemieckich miastach policjanci boją się już narażać „heroldom politycznej poprawności”.
„Intencje SPD i Zielonych nie opierają się na merytorycznej debacie, tylko na rozkręcaniu emocji, wymuszaniu męczeństwa i awersji do panujących porządków”
– ocenił minister spraw wewnętrznych Bawarii w rozmowie z dziennikiem „Bild”.
Polityk CSU wskazał na sytuację w Berlinie, gdzie jego zdaniem władze zabrnęły w – jak to ujął -„festiwal absurdu”, narzucając policjantom kodeks językowy. Według ministrów i posłów lewicy funkcjonariusze nie powinni się już posługiwać sformułowaniem „mężczyzna o południowym wyglądzie”, lecz określeniem „osoba szukająca schronienia”. Za „rasistowski” uchodzi także termin „klany arabskie”.
„Trudno ogarnąć absurd i szkodliwość tych działań. Oni wykreślają z naszego języka normalne i jasne określenia. W ten sposób rząd utrudnia walkę z przestępczością, bo nie możemy już precyzyjnie opisać problemów w trudnych dzielnicach”
– zaznaczył Joachim Herrmann.
„Nie wolno nam tuszować problemów językiem, ale nazywać je jasno i precyzyjnie. Policjanci nie potrzebują lewicowego kodu językowego”
– mówi.