Jeśli dogadamy się wszyscy na poziomie europejskim, że należy uciąć wszelkie możliwe kontakty z dyplomatami rosyjskimi, to Polska oczywiście również to zrobi – powiedział wiceszef polskiej dyplomacji Marcin Przydacz. Dodał, że na tym etapie Polska samodzielnie takiego kroku nie planuje zrobić.
W poniedziałek na godz. 11 rosyjski ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew został wezwany do MSZ.
Przydacz został zapytany w TVN24, czy Polska zamierza przekazać Andriejewowi, iż jest persona non grata. „Dzisiaj tego nie powiem” – odpowiedział Przydacz.
Na uwagę, że dochodzi do kolejnych zbrodni rosyjskich na Ukrainie, mamy groźby użycia broni atomowej, wiceszef polskiej dyplomacji odparł: „rozmawiamy o tego typu rozwiązaniach z naszymi sojusznikami na poziomie Unii Europejskiej i na poziomie NATO”.
„Jeśli wspólnie ze wszystkimi sojusznikami europejskimi, euroatlantyckimi dojdziemy do przekonania, że takie działanie byłoby korzystne i słuszne, to je podejmiemy. Natomiast na tym etapie Polska samodzielnie takiego kroku na zasadzie: wyrzucamy i zobaczymy, co się będzie działo, nie planuje zrobić. Jeśli dogadamy się wszyscy na poziomie europejskim, że tak należy zrobić, że należy uciąć wszelkie możliwe kontakty z dyplomatami rosyjskimi, to Polska oczywiście również to zrobi” – powiedział.
„Ale nie może być sytuacji, w której tylko Polska wykonuje dane działania, a dalej Niemcy, Francuzi rozmawiają z Rosjanami” – zaznaczył Przydacz.