Mity mają swoje miejsce w historii. Poza lśniącym awersem mają także zarysowany rewers. Kolejna rocznica wydarzeń sierpniowych podczas, której świętujemy i oddajemy cześć odważnym ludziom, którzy się przeciwstawili się tamtej rzeczywistości, może być dobrą okazją do chłodnej analizy mitu Sierpnia 80, mitu służącemu także politycznej manipulacji i zakłamywaniu prawdy.
Społeczna emocja jaka wyzwoliła się latem 1980 roku miała rzecz jasna swoje gospodarcze źródło. A ponieważ wówczas gospodarką rządziła partia, to źródło gospodarcze było także źródłem politycznym. Mimo tego Polacy nie chcieli wtedy obalać komunizmu. Chcieli wyższych płac i pełnych półek w sklepach. Mieli świadomość moskiewskiego buta. Chcieli naprawiać socjalizm.
W dużym skrócie; z politycznych powodów gospodarka PRL była niewydolna. Już Gomółka wiedział, że trzymanie się sowieckiego modelu gospodarczego prowadzi do klęski. Plan 6 letni (1949-1955) mimo propagandowych sukcesów doprowadził do społecznych napięć. Grzechem założycielskim tej klęski, była nacjonalizacja gospodarki i próby kolektywizacji rolnictwa. Narzucone nam z Moskwy. Gospodarka spętana wskaźnikami planu centralnego, spleciona z „walką klasową” skutkowała konfliktem pomiędzy życzeniami władzy a rzeczywistością. Marna efektywność zarządzania gospodarką, to marne płace. Ale choć marne, to i tak nie mające pokrycia w wydajności. Kiepska wydajność, to rynkowe braki. Pętla gospodarczej socjalistycznej iluzji. Pomysł, aby połączyć sowiecki socjalizm z efektywną gospodarką skazany był na porażkę z istoty rzeczy.
Kiedy wybuchł sierpień 1980 roku, już nic sensownego z gospodarką socjalistyczną nie dało się zrobić. Gierkowski plan rozwoju kraju za zagraniczne kredyty w warunkach gospodarki zarządzanej centralnie musiał prowadzić do klęski. Partia to od 1976 roku, kiedy z danych statystycznych dało się wyczytać katastrofę, wiedziała doskonale. Kierownictwo partii podzieliło się. Zwolennicy silniejszych więzi z ZSRR usunęli Gierka korzystając z sierpniowych strajków. Po stronie rządowej zwyciężyła opcja konfrontacyjna. Solidarność z jej wzniosłymi hasłami była iluzją wyrosłą z aspiracji społecznych, a porozumienie z władzą propagandowym oszustwem. Partia nie chciała się dzielić władzą, mimo, że nie miała pojęcia jak ratować gospodarkę. Zatem na rękę była im solidarnościowa ekstrema. I zaryzykuję tezę, że gdyby nie tak zwani doradcy Solidarności wywodzący się de facto z PZPR’u, nastawieni do władzy równie jak ona konfrontacyjnie, mający w głowie trockistowskie idee o rządzeniu krajem przez rady robotnicze, niezależne związki zawodowe, to może i stanu wojennego by nie było. Komunizm po kryzysie jako wkrótce nastąpił w ZSRR upadłby pod ciężarem własnej ideologii.
W 1980 roku próba porozumienia się ze społeczeństwem w 1980 roku bez urynkowienia gospodarki nie bardzo mogła się powieść. Ruch związkowy nie miał kompetencji, mimo najszczerszych chęci, do naprawiania czegoś, czego naprawić nie można. Karnawał Solidarności musiał zakończyć się rozwiązaniem siłowym. Iluzja rządów PRON zastąpiła iluzję potencjalnych rządów Solidarności. Na gospodarkę rynkową nie było zgody Moskwy.
Może gdyby wówczas w sierpniu 1980 roku władze Solidarności, miałyby więcej gospodarczego i politycznego oleju w głowach, gdyby lepiej rozumiały katastrofalny stan polskiej gospodarki i jej zewnętrzne uwarunkowania, to może byłaby szansa na racjonalne rozwiązania. Partia wolała jednak trwać przy sowieckim modelu gospodarki, a solidarnościowa ekstrema chciała władzy. Nie było w solidarnościowym przywództwie ludzi o chłodnych głowach. Za dużo było emocji. Zbyt wiele chęci rewanżu za przeszłe krzywdy.
Dzisiaj na chłodno warto się zastanowić nad Sierpniem 80. I czcząc pamięć jego bohaterów, nabrać dystansu i dostrzec kontrproduktywność myślenia konfrontacyjnego i wynikającej z tego politycznej nadaktywności. Może czasem zamiast gonić wroga warto zgodnie z chińskim porzekadłem siąść nad brzegiem rzeki i poczekać aż jego trup do nas przypłynie z prądem. Bo przecież komunizm w 1980 roku był już gospodarczym trupem, a jego polityczna śmierć była do przewidzenia.