sobota, 27 grudnia 2025
Nie znaleźliśmy żadnych wyników
Pokaż wszystko
Radio Zachód
  • WIADOMOŚCI
    • LUBUSKIE
    • GOŚĆ RADIA ZACHÓD
    • KRAJ I ŚWIAT
    • KULTURA
    • NA DROGACH
  • SPORT

    9 miejsce saneczkarek z Nowin Wielkich

    Udany rewanż gorzowskich koszykarek

    Zryw Rzeczyca zaskoczył w rundzie jesiennej

    Zielonogórscy akademicy tracą punkt do lidera i chcą powalczyć o prymat w III lidze

    fot. Facebook/MLKS ABO Energy Gubin

    Gubińscy siatkarze kończą rok w pierwszej czwórce II ligi

    Pierwsza porażka Alfy

    Widowisko w CRS-ie; Lewis znakomity, obrona świetna – kibice szczęśliwi

    Lewis jeszcze lepszy niż w debiucie, a Zastal wygrywa z Anwilem. Choć 3 kwarta była niepokojąca

    fot. Facebook/Towarzystwo Pływackie Zielona Góra

    Trzy medale Oliwii Glińskiej na Mistrzostwach Polski juniorek

  • MUZYKA
  • REPORTAŻ
    • REDAKCJA REPORTAŻU
    • STUDIO REPORTERÓW KUKUŁCZA 1
  • TV
  • MOTO
  • PODCASTY
  • RADIO
    • RAMÓWKA
    • LUDZIE RADIA
    • PATRONAT MEDIALNY
    • REGULAMINY
    • KONTAKT
  • REKLAMA
LOGO, Radio Zielona GóraLOGO, Radio Gorzów

SŁUCHAJ

Radio Zachód
  • WIADOMOŚCI
    • LUBUSKIE
    • GOŚĆ RADIA ZACHÓD
    • KRAJ I ŚWIAT
    • KULTURA
    • NA DROGACH
  • SPORT

    9 miejsce saneczkarek z Nowin Wielkich

    Udany rewanż gorzowskich koszykarek

    Zryw Rzeczyca zaskoczył w rundzie jesiennej

    Zielonogórscy akademicy tracą punkt do lidera i chcą powalczyć o prymat w III lidze

    fot. Facebook/MLKS ABO Energy Gubin

    Gubińscy siatkarze kończą rok w pierwszej czwórce II ligi

    Pierwsza porażka Alfy

    Widowisko w CRS-ie; Lewis znakomity, obrona świetna – kibice szczęśliwi

    Lewis jeszcze lepszy niż w debiucie, a Zastal wygrywa z Anwilem. Choć 3 kwarta była niepokojąca

    fot. Facebook/Towarzystwo Pływackie Zielona Góra

    Trzy medale Oliwii Glińskiej na Mistrzostwach Polski juniorek

  • MUZYKA
  • REPORTAŻ
    • REDAKCJA REPORTAŻU
    • STUDIO REPORTERÓW KUKUŁCZA 1
  • TV
  • MOTO
  • PODCASTY
  • RADIO
    • RAMÓWKA
    • LUDZIE RADIA
    • PATRONAT MEDIALNY
    • REGULAMINY
    • KONTAKT
  • REKLAMA
Radio Zachód
Strona główna KRAJ I ŚWIAT

Zofia Szwal: Nie będę przepraszać Ukraińców za to, że przeżyłam Wołyń [WYWIAD]

Marek Poniedziałek Marek Poniedziałek
2018-07-11 07:45
fot. www.zbrodniawolynska.pl

fot. www.zbrodniawolynska.pl

Udostępnij na FacebookuUdostępnij na TwitterzeUdostępnij na telegramieUdostępnij przez WhatsappaEmail

Na Wołyniu Ukraińców bali się nie tylko Polacy, ale też inni Ukraińcy, którzy nie chcieli mordować. Ale dziś pojednanie nie może polegać na tym, że ja będę przepraszać za to, że przeżyłam – powiedziała PAP ocalona z rzezi wołyńskiej Zofia Szwal.

PAP: Jak wyglądały stosunki polsko-ukraińskie na Wołyniu przed 1943 r.?

Zofia Szwal: Mieszkałam z rodzicami i bratem w polskiej miejscowości Orzeszyna, położonej w polskiej kolonii, która przechodziła podczas wojny różne koleje. W tej chwili nie istnieje, wtedy leżała na styku dwóch ziem – wołyńskiej i lwowskiej. Bawiłam się z ukraińskimi dziećmi, odwiedzaliśmy się nawzajem. Nie było między nami podziałów. Pamiętam, że kiedy Ukraińcy obchodzili swoje święta, to w polskich domach też dbało się o to, żeby nie wykonywać ciężkich prac i świętować tak jak oni. Także stosunki między sąsiadami były takie jakie powinny być, wzajemnie sobie pomagano, i ja – jako dziecko – nigdy nie odczuwałam zagrożenia. Pamiętam okres, kiedy ze wsi odeszli sowieci. Zorganizowali w sąsiedniej, ukraińskiej wsi kołchozy i zabrali im wszystko. Wtedy Polacy bardzo im pomagali, dawali mleko, wymieniali zboże.

PAP: Czy wyczuła pani cokolwiek, co zapowiadałoby nadciągającą masakrę?

Zofia Szwal: Nie, nic nie zapowiadało tej tragedii, nie pojawiła się w naszych relacjach żadna wrogość. Ale pamiętam, że przed samymi mordami nasi ukraińscy znajomi z sąsiedniej wsi przestali nas odwiedzać. Mój wujek poszedł wtedy do nich, żeby zapytać czy coś się stało, czy ktoś przypadkiem nie zachorował. Ale uspokajali go, mówili, że tak się po prostu złożyło. Myślę, że przygotowywali się do najgorszego. Przestali przychodzić, bo pewnie obawiali się, że coś się wyda. Ja miałam wtedy już ponad 10 lat, więc kojarzyłam, że coś się zmieniło. Choć przypuszczam, że tego, co się później wydarzyło, nie spodziewał się nikt.

PAP: Jaki nastrój panował na Wołyniu w przededniu masakry?

Zofia Szwal: Być może wiadomo było coś o wcześniejszych napaściach na inne wsie, ale tego dzieciom się nie mówiło. Dorośli pewnie nie chcieli nas straszyć, bo sytuacja i tak była już napięta. Ale słyszałam o pojedynczych morderstwach, zabito leśniczego, jakiegoś urzędnika, zdarzały się różne wypadki, a ginęli najczęściej mężczyźni. W mojej wsi zabito Polaka, który chwalił się, że ma jakąś posowiecką broń. Ukraińscy policjanci aresztowali go, kazali mu uciekać, a potem strzelili do niego. To była taka pierwsza znana nam ofiara. Pamiętam, że ta policja ciągle przeprowadzała u nas w domu rewizje. Nie wiem, czego szukali. Zdarzały się też noce, podczas których dorośli nie spali – chodzili i czuwali, tak samo zresztą jak nasi sąsiedzi. Coś przeczuwali, bali się, że coś złego może się zdarzyć.

PAP: Pamięta pani moment napaści na pani wieś?

Zofia Szwal: To była niedziela, ludzie szykowali się do wyjścia do kościoła, niektórzy zresztą już wyszli z domów. Rano przez wieś przeszła grupa mężczyzn – ukraińskich policjantów i cywili. Na ich czele szedł wysoki człowiek z karabinem maszynowym. Powchodzili do domów i polecili, żeby wszyscy dorośli mężczyźni pojechali furmankami do lasu. Mówili, że przygotowują się do walki z Niemcami. Zagrozili przy tym, że każdy kto odmówi zostanie surowo ukarany. W domach zostały tylko dzieci, kobiety i osoby starsze. Kiedy Polacy weszli na tę leśną polanę, padły strzały z karabinu. Pierwsza seria wystrzelona została za wysoko, druga okazała się celna. Część Polaków padła, część zaczęła uciekać, niektórym się udało. Ale oczywiście do domów nie mogli już wrócić. W tym samym czasie mord zaczął się też w kościele w Porycku, gdzie już zebrali się wierni.

PAP: Co w tym czasie działo się z ludźmi, którzy zostali w domach?

Zofia Szwal: Kiedy usłyszeliśmy pierwsze strzały, doszliśmy do wniosku, że to pewnie Ukraińcy przeprowadzają jakieś ćwiczenia. Zaraz potem rozległa się kolejna seria, i to już nas zaniepokoiło. Wtedy – jak spod ziemi – wyrośli uzbrojeni mężczyźni – policjanci ukraińscy i cywile. Zaczęli wypędzać nas z domów. Jak tłumaczyli, przygotowywali się do walki z Niemcami i chcieli nas przenieść w bezpieczne miejsce.

Wtedy akurat byli u nas krewni – mój wujek z żoną i siostrzeńcem. Odezwał się wtedy do nich po ukraińsku: „Ja jestem Ukraińcem, co mam robić?”. A ja – jako dziecko – omal nie powiedziałam: „Wujek, co ty mówisz”. Nie zdążyłam się odezwać, bo ich dowódca – ten, który szedł na czele pochodu – odpowiedział: „Zaprzęgaj konie i szybko stąd odjeżdżaj”.

Pozostałych wypędzili na drogę. Zobaczyłam masę uzbrojonych ludzi. Było akurat przed żniwami, mieli przy sobie siekierki i łopatki. Ale ja dalej nie zdawałam sobie sprawę z tego, co się dzieje. Znałam niektórych z nich, jestem pewna, że mój ojciec znał wszystkich. Wśród nich był młody człowiek w jasnej marynarce przepasanej paskiem, za którym trzymał siekierkę i wojskową łopatkę. To mnie przekonało, że Ukraińcy będą wycinać jakieś drzewa, robić zasieki i naprawdę przygotowywać się do obrony. Mój ojciec podszedł do tego młodego człowieka i poprosił: „Jak wyjedzie ta furmanka, pozwól, żeby moje dzieci też pojechały”. Tamten najpierw się zdenerwował, ale jak furmanka wujka wyjechała, zatrzymał ją i kazał wsadzić mnie i mojego brata na wóz. Płakałam, nie chciałam jechać, ale w końcu opuściliśmy wieś jako ukraińskie dzieci.

PAP: Co się stało z tymi, którzy zostali w Orzeszynie?

Zofia Szwal: Wszystkich zabrali do lasu i tam rozpoczęła się masakra. W drodze słyszałam krzyk ludzi, ale nie wiedziałam, co się dzieje. Pamiętam, że ciocia trzymała mi dłonie na uszach, a konie pędziły jak szalone.

W tym lesie rozpoczął się niesamowity mord. To było coś niesamowitego. Tam czekali już Ukraińcy. Krew ludzka płynęła strumieniami. Zabijano siekierami i młotkami, strzelano do tych, którzy uciekali. Kto zginął od kuli, przynajmniej nie cierpiał tak jak inni. Przeżyła tylko jedna kobieta, która wszystko to widziała. Czy można sobie to wyobrazić…? W sumie w Orzeszynie zginęło około 300 osób, niektóre źródła podają więcej, inne mniej. Nie sposób tego dzisiaj wyliczyć.

PAP: Jak tej kobiecie udało się przeżyć?

Zofia Szwal: Przyjechała w odwiedziny do rodziny z Horochowa. Ukraińcy – oprócz niej – zabrali do lasu także jej męża, brata z sześciorgiem dzieci, siostrę z dzieckiem i jeszcze innych krewnych. Jej mąż – uderzony – upadł na nią, podobnie jak inni martwi ludzie. Leżała pod konającymi. Słyszała płacz dzieci, prośby matek, żywych, którzy błagali o dobicie, bo do dołów wrzucano ciężko rannych. Można sobie to tylko wyobrazić – jeden wielki pisk, płacz, modły w ostatniej chwili wznoszone do Boga. Ta kobieta udawała martwą, leżała pod ciałami zabitych i liczyła na to, że Ukraińcy odejdą, a ona wstanie i pójdzie szukać córki, która w tym czasie poszła do kaplicy i nie została zabrana do lasu. Kiedy zaczęli ciągnąć ją za nogi, przeraziła się, że zakopią ją żywcem. Odezwała się po ukraińsku: „Ja żywa”. Jeden z nich już złapał za kołek i chciał ją zabić, ale powiedziała im, że ich zna. Była tak zbroczona krwią, że nie było widać jej twarzy, więc wmówiła im, że jest ich krewną, wymieniła jakieś nazwisko. Uwierzyli i puścili ją wolno. Przeżyła i odnalazła swoją córkę.

PAP: Czy w zorganizowaniu tej masakry uczestniczyli również ludzi z pani okolicy?

Zofia Szwal: Kiedy w lesie trwała rzeź, Ukraińcy furmankami podjeżdżali do polskich domów i zabierali wszystko, co tylko się dało zabrać. Akcja była przygotowana do tego stopnia, że ustalono, kto przyjedzie do czyjego domu i co będzie zabierał.

Z lasu uciekło kilkoro dzieci. Błąkały się, głodne i przestraszone, wracały w okolice swoich domów, zasypiały tam. A Ukraińcy z sąsiednich wiosek – którzy sami byli ojcami – szli i pałkami je zabijali. I jeszcze chwalili się, że udało im się upolować dziecko.

PAP: Szukała pani swojej rodziny, wierząc, że ktoś ocalał?

Zofia Szwal: Kiedy udało nam się wyjechać z wujkiem z Orzeszyny, dotarliśmy do Sokala. Chodziliśmy po okolicy szukając naszych krewnych, w nadziei, że komuś udało się przeżyć. Tam spotkaliśmy tę kobietę, która przeżyła masakrę w lesie. Ona była świadkiem jak moja mama również próbowała podawać się za krewną Ukraińców; pozwolili jej odejść, ale zorientowali się kim jest i kazali zawrócić. Krzyknęłam wtedy: „I zabili?”. Ale ta kobieta odpowiedziała, że nie, że mama żyje. Poszłam więc szukać jej do Orzeszyny. Kiedy zobaczyła mnie tam moja krewna, to powiedziała, że mamę zabili. I ja dopiero wtedy przejrzałam na oczy. Bo wcześniej myślałam, że skoro była ranna i zawrócili ją do lasu, to potem odwieźli ją do domu. Jak mogłam myśleć inaczej?

PAP: Jakie były pani dalsze losy?

Zofia Szwal: Z Niemiec przyjechał mój wujek, żeby zająć się mną i bratem. Mieszkaliśmy chwilę we Lwowie. W końcu przyjechaliśmy do Zamościa, gdzie trafiliśmy do domu dziecka u zakonnic. Ja skończyłam szkołę średnią, liceum pedagogiczne; bardzo chciałam być nauczycielką, co mi się udało.

PAP: Kiedy pani pojechała na Wołyń po raz pierwszy po zbrodni?

Zofia Szwal: Pojechałam tam dopiero po 23 latach od rzezi. Spotkałam się wtedy z Ukraińcami, których znałam z dzieciństwa – tymi, którzy w 1943 r. byli już dorośli i tymi, którzy przez te dwadzieścia lat dorośli. Kiedy mnie zobaczyli, to zaczęli płakać. Mówili, że przyszłam do nich z tamtego świata. To była tak szczegółowo zaplanowana akcja, że wydawało im się niemożliwe, że ja to przeżyłam. To spotkanie było wstrząsem i dla nich, i dla mnie. Pytałam ich: za co mordowaliście? Co ci ludzie wam zrobili? Odpowiadali: takie były czasy. A przecież czasami nie można tłumaczyć takiej zbrodni. Przecież ci ludzie nie byli niczemu winni. Narodowość nie może być powodem zabijania, zabijania dzieci, jeszcze w taki sposób.

PAP: Ale Ukraińcy, którzy nie chcieli przyłączyć się do mordów lub wspierać mordujących, też ponosili konsekwencje?

Zofia Szwal: Oczywiście, że tak. Kto nie poszedł mordować, temu zabijano rodzinę. Z kolei te polsko-ukraińskie uciekały razem, bo to było jedyne wyjście, żeby mąż nie musiał mordować żony i dzieci. Były też ukraińskie rodziny, którym nie były zaufane, tzn. nie mówiło im się, co będzie się działo. Jak usłyszeli ten krzyk z lasu, to wtedy jeszcze myśleli, że to Niemcy robią czystkę, i chowali się. Opowiadano mi także, że kiedy w cerkwi w Gruszewie odbywało się poświęcenie narzędzi zbrodni, jeden z Ukraińców z tej miejscowości sprzeciwił się planowanym mordom. Krzyczał: „Ludzie, o czym wy mówicie, co wy chcecie zrobić?”. Ukraińcy go powiesili, a dom jego rodziców spalili; mieszkali potem w lepiance.

PAP: A czy teraz stosunki z Ukrainą są gorsze niż wtedy?

Zofia Szwal: Kiedy po latach zaczęliśmy jeździć tam większą grupą ocalonych, była w Ukraińcach dobra wola. Nigdy nie spotkałam się tam z zaczepkami czy negatywnymi reakcjami. Natomiast w tej chwili panuje straszne zakłamanie. Tę kwestię trzeba było wyjaśnić od razu. Wtedy ludzie rozumieli – choć oczywiście nie wszyscy – że ta krew została przelana niepotrzebnie.

PAP: Czy widzi pani teraz szanse na wypracowanie wspólnej, polsko-ukraińskiej narracji na temat tamtych wydarzeń?

Zofia Szwal: W tej chwili na Ukrainie mówi się, że Polacy się bronili, że to była wojna. Ale przecież nie było żadnej obrony, bo kto niby miał się bronić? Matka z dziećmi, kiedy widziała jak wrzucają je do dołów? Nie można takiego strasznego morderstwa tłumaczyć chęcią walki o wolną Ukrainę. Bo to nie była walka, tylko ludobójstwo, i to straszne. A teraz jeszcze zrzuca się winę na ofiary. Jeśli dzisiaj na Ukrainie Banderze stawia się pomniki, to nie jest to droga do pojednania.

PAP: Na jakich zasadach byłoby ono według pani możliwe?

Zofia Szwal: Jeśli dzisiaj Ukrainiec prosi mnie o przebaczenie i mówi, że sam też mi wybacza, to ja się zastanawiam: ale co? Co ty mi przebaczasz? Ja mu mam przebaczyć, że wymordowano mi 16 osób z najbliższej rodziny, a on mi ma przebaczyć to, że przeżyłam? Kiedy jeździłam na Wołyń mówiłam Ukraińcom, że gdyby ktoś przyszedł i powiedział: zamordowałem, i zapłakał, to ja zapłakałabym razem z nim, zapłakałabym, że ciąży na nim taka straszna zbrodnia. I to jest właśnie droga do pojednania.

PAP: Co pani zdaniem obudziło się wtedy w człowieku, że zdolny był do tej zbrodni?

Zofia Szwal: Niesamowite zło opanowało wtedy człowieka. Trudno to pojąć ludzkim rozumem. Jeden Ukrainiec – kiedy powiedziałam mu, że to było zezwierzęcenie – odpowiedział, że nawet dzikie zwierzę zabija wtedy, gdy jest głodne. A tu zabijali, bo byli głodni krwi. Mówił, że nie tylko Polacy się bali, ale Ukraińcy bali się swoich tak samo. Mówił: to nie był człowiek – postać ludzka, ale nie dusza ludzka. Ale na szczęście – zawsze powtarzam – każda zbrodnia ma swojego świadka.(PAP)

rozmawiała: Nadia Senkowska

O Zbrodni Wołyńskiej

Zbrodnia Wołyńska była antypolską czystką etniczną, przeprowadzoną przez nacjonalistów ukraińskich, mającą charakter ludobójstwa.

Zbrodni dokonano w latach 1943–1945. Jej sprawcy – Organizacja Nacjonalistów Ukraińskich frakcja Stepana Bandery (OUN-B) oraz jej zbrojne ramię Ukraińska Armia Powstańcza (UPA) we własnych dokumentach planową eksterminację ludności polskiej określali mianem „akcji antypolskiej”.

Według szacunków polskich historyków ukraińscy nacjonaliści zamordowali w latach 1943-1945 na Wołyniu i w Galicji Wschodniej ok. 100 tys. Polaków. 40-60 tys. zginęło na Wołyniu, 20-40 tys. w Galicji Wschodniej, co najmniej 4 tys. na terenie dzisiejszej Polski. Kulminacja tych wydarzeń, określanych mianem zbrodni wołyńskiej, nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA zaatakowały ok. 100, a dzień później, ok. 50 polskich miejscowości.

Jak podaje IPN, na skutek polskich akcji odwetowych do wiosny 1945 roku zginęło prawdopodobnie 10–12 tys. Ukraińców. „Niektóre z polskich akcji odwetowych były zbrodniami wojennymi. Jednak zdaniem polskich historyków nie można stawiać znaku równości między nimi a zorganizowaną, antypolską akcją OUN-UPA” – czytamy na stronie zbrodniawolynska.pl redagowanej przez Instytut Pamięci Narodowej.

Między Warszawą i Kijowem od wiosny 2017 r. trwa spór wokół zakazu poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy, wprowadzonego przez ukraiński IPN. Zakaz został wydany po zdemontowaniu nielegalnego pomnika UPA w Hruszowicach, do którego doszło w kwietniu 2017 r.(PAP)

Czytaj również

Wołodymyr Zełenski Fot. PAP/Vladyslav Musiienko
KRAJ I ŚWIAT

Referendum nad planem Trumpa w Ukrainie? Zełenski stawia warunek

26 grudnia 2025

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział w piątek (26 grudnia) amerykańskiemu portalowi Axios, że jest gotów poddać plan pokojowy wynegocjowany z...

Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Pixabay
KRAJ I ŚWIAT

Brak fragmentu szyny kolejowej na linii kolejowej Sławięcice – Rudziniec, przyczyną prawdopodobnie mróz

26 grudnia 2025

Policja poinformowała w piątek (26 grudnia) po południu, że funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei stwierdzili brak fragmentu szyny kolejowej na linii kolejowej relacji Sławięcice -...

Karol Nawrocki i Donald Trump Fot. PAP/Radek Pietruszka
KRAJ I ŚWIAT

Prezydent Nawrocki rozmawiał telefonicznie z Trumpem [AKTUALIZACJA]

26 grudnia 2025

W piątek (26 grudnia) prezydenci Polski i USA - Karol Nawrocki i Donald Trump rozmawiali telefonicznie m.in. nt. relacji transatlantyckich...

Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Straż Graniczna/FB
KRAJ I ŚWIAT

Balony z Białorusi nad Polską. Policja podaje szczegóły i apeluje o ostrożność

26 grudnia 2025

Policja podała, że do tej pory odnalezionych zostało siedem najprawdopodobniej tzw. balonów przemytniczych, które w Wigilię wleciały nad Polskę z...

LUBUSKIE

Co zrobić, aby nie mieć dodatkowych kilogramów po świętach?

26 grudnia 2025

Co zrobić, aby nie mieć dodatkowych kilogramów po świętach? To pytanie zadają sobie mieszkańcy, którzy w ostatnich dniach zjedli zbyt...

Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Freepik
KRAJ I ŚWIAT

IMGW ostrzega przed gołoledzią. Alert dla kilku województw

26 grudnia 2025

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia I stopnia przed marznącymi opadami deszczu powodującymi gołoledź dla dziewięciu województw. Ostrzeżeniami I...

najnowsze z Lubuskiego

Co zrobić, aby nie mieć dodatkowych kilogramów po świętach?

Miasto chce nocnego półmaratonu, ale szuka sponsora

Świąteczna zabawa na lodowisku

Budowa ścieżek w powiecie wschowskim

Za dużo jedzenia? Możesz oddać je do jadłodzielni

Kradzieże drewna – raport leśników

Kiedy regulamin i nabór do nowych mieszkań przy Przemysłowej? Prezes GTBS-u wyjaśnia

Caritas przygotowuje się do realizacji kolejnej edycji programu „Skrzydła”

Będzie ścieżka rowerowa z Żar do Surowej

Modernizacja drogi w Rejowie

popularne

  • Miasto chce nocnego półmaratonu, ale szuka sponsora

    0 udost.
    Udostępnij 0 Tweet 0
  • Gmina Żagań kupiła sprzęt na wypadek kryzysu

    0 udost.
    Udostępnij 0 Tweet 0
  • Karolina Piotrowska, była burmistrz Drezdenka

    0 udost.
    Udostępnij 0 Tweet 0
  • Interwencja militarna USA w Nigerii. Trump: zadaliśmy potężny i śmiertelny cios terrorystom z ISIS

    0 udost.
    Udostępnij 0 Tweet 0
  • Sprzęt dla strażaków z Żar i Lubska

    0 udost.
    Udostępnij 0 Tweet 0
FACEBOOK
TWITTER
YOUTUBE
INSTAGRAM
RSS
LOGO, Radio Zachód, Informacje, Lubuskie, 103 i 106 FM

Polskie Radio - Regionalna Rozgłośnia w Zielonej Górze "Radio Zachód S.A." w likwidacji w Zielonej Górze
Radio Zachód S.A.

ul. Kukułcza 1
65-472 Zielona Góra

  • BIP
  • Reklama
  • Formularz kontaktowy
  • Cookies i polityka prywatności
  • Archiwum
Copyright © Polskie Radio Regionalna Rozgłośnia w Zielonej Górze Radio Zachód S.A. 2022.
G-news logo
Nie znaleźliśmy żadnych wyników
Pokaż wszystko
  • WIADOMOŚCI
    • LUBUSKIE
    • KRAJ I ŚWIAT
    • GOŚĆ RADIA ZACHÓD
    • KULTURA
    • NA DROGACH
  • SPORT
  • MUZYKA
  • REPORTAŻ
    • REDAKCJA REPORTAŻU
    • STUDIO REPORTERÓW KUKUŁCZA 1
  • TV
  • PODCASTY
  • REKLAMA
  • RADIO
    • RAMÓWKA
    • LUDZIE RADIA
    • PATRONAT MEDIALNY
    • REGULAMINY
    • KONTAKT
  • ZIELONA GÓRA
  • GORZÓW

Copyright © Polskie Radio Regionalna Rozgłośnia w Zielonej Górze Radio Zachód S.A. 2022.

Ta witryna wykorzystuje pliki cookie. Kontynuując przeglądanie wyrażasz zgodę na ich używanie. Zachęcamy do odwiedzenia naszej strony Polityki prywatności.
Przejdź do treści
Otwórz pasek narzędzi Narzędzia ułatwień

Narzędzia ułatwień

  • Powiększ tekstPowiększ tekst
  • Zmniejsz tekstZmniejsz tekst
  • KontrastKontrast
  • NegatywNegatyw
  • Podkreślone linkiPodkreślone linki
  • Czcionka alternatywnaCzcionka alternatywna
  • Resetuj Resetuj