Ulicami Stolicy przeszedł częściowo zmotoryzowany Marsz Niepodległości. Tysiące osób zebrały się w pojazdach, ale nie brakowało osób, które chciały pokonać dystans lub jego część pieszo.
W związku z epidemią koronawirusa oraz zakazem, który wydał stołeczny ratusz, organizatorzy marszu zdecydowali, że w tym roku wydarzenie będzie miało formę rajdu, a jego uczestnicy mieli poruszać się w pojazdach. W wydarzeniu według stołecznej policji wzięło udział kilkanaście tysięcy osób.
⬇ Fot. PAP/Radek Pietruszka, Leszek Szymański, Tomasz Gzell, Wojciech Olkuśnik
Starcia grup chuliganów z policją
Tegoroczny marsz został rozwiązany przez organizatorów po tym, gdy doszło do starć grup chuliganów z policją. Funkcjonariusze zablokowali część trasy, a uczestnicy zostali poinformowani przez organizatorów o zmianie miejsca zakończenia marszu na rondo Wiatraczna na Pradze Południe.
Organizatorzy marszu twierdzą, że trasę pokonała tylko część pojazdów, które szykowały się na przejazd na linii rondo Dmowskiego-rondo Waszyngtona i z powrotem do centrum miasta.
„Uczestnicy zostali poproszeni o symboliczny przejazd przez rondo Wiatraczna”
– poinformował rzecznik Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Damian Kita. Planowo uczestnicy mieli zawrócić na rondzie Waszyngtona oraz wrócić do centrum miasta, gdzie wydarzenie miało zostać zakończone.
W wydarzeniu obok pojazdów brała także udział grupa osób maszerujących z biało-czerwonymi flagami.
W rejonie ronda Charlesa de Gaulle`a doszło do starć grup chuliganów z policją.
„Kilku policjantów odniosło rany po tym, jak zostali zaatakowani w centrum Warszawy”
– informuje stołeczna policja.
Jak przekazała KSP „w celu przywrócenia porządku publicznego, w ramach obowiązującego prawa prowadzone są działania pododdziałów zwartych policji”.