Czujność sąsiadów i współpraca służb pozwoliła uratować mężczyznę, który wyziębiony leżał w swoim domu, nie mogąc się ruszyć. Pomoc nadeszła niemal w ostatniej chwili. 64-latek z podejrzeniem udaru i z głęboką hipotermią trafił do szpitala.
Jak poinformowała w poniedziałek Justyna Łętowska z Komendy Powiatowej Policji w Międzyrzeczu, do tej sytuacji doszło podczas minionego weekendu w jednej z miejscowości gminy Skwierzyna.
Policjanci dostali zgłoszenie od sąsiada samotnie mieszkającego 64-latka, że od kilku dni nie miał z nim kontaktu. Sąsiad próbował sam sprawdzić, co się z nim dzieje, ale biegające po posesji psy nie pozwalały mu wejść do mieszkania.
Policjanci sprawdzili miejsce wokół domu. Na śniegu nie było żadnych śladów butów, a samochód stał przed posesją. Do tego zgłaszający mężczyzna oświadczył, że od kilku dni nie widział sąsiada, a wieczorami w mieszkaniu nie świeciło się światło.
Policjanci przez okno zauważyli leżącego na łóżku mężczyznę, który nie reagował na ich wezwania. Na miejsce wezwano strażaków, którzy pomogli policjantom dostać się do środka. W mieszkaniu było bardzo zimno, co mogło świadczyć o tym, że od kilku dni nie było ono ogrzewane.
„Okazało się, że mężczyzna jest przytomny, ale skrajnie wyziębiony i nie może się poruszać. Funkcjonariusze udzielili mu pierwszej pomocy przedmedycznej. Po przyjeździe załogi karetki pogotowia mężczyzna został przekazany pod opiekę lekarza i przetransportowany do szpitala”
– powiedziała Łętowska.
Dodała, że na miejsce przyjechał pracownik Urzędu Miejskiego w Skwierzynie, który poinformował odpowiednie służby, by zajęły się zwierzętami 64-latka, które najprawdopodobniej od kilku dni nic nie jadły.