Na dożywocie bez możliwości ubiegania się o warunkowe zwolnienie przed upływem 24 lat skazany został w piątek 62-letni Paul Bryan, który w 1984 r. zabił w Londynie polskiego imigranta, a potem przez 39 lat unikał wymiaru sprawiedliwości, bo skradł tożsamość innego Paula Bryana.
62-letni Roman Szalajko, od dawna mieszkający w Wielkiej Brytanii, zginął w lutym 1984 r. dźgnięty nożem w swoim domu w Londynie.
Prawdopodobnym motywem zabójstwa był rabunek, bo Polak był znanym hazardzistą, trzymał w domu duże kwoty, a na miejscu zbrodni widać było, że zabójca czegoś poszukiwał. Ponieważ jednak żadne tropy w śledztwie nigdzie nie prowadziły, pod koniec roku policja zamknęła śledztwo.
W 2013 r. londyńska policja metropolitalna zaczęła wracać do nierozwiązanych zbrodni z przeszłości i śmierć Szalajki była jedną z tych, które wybrano do ponownego zbadania. W trakcie nowego śledztwa okazało się, że pobrane w 1984 r. i znajdujące się w bazie danych odciski palców pasują do odcisków palców mężczyzny o nazwisku Paul Bryan, ale detektywi mieli trudności z jego znalezieniem, ponieważ z zapisów „wyglądało na to, że po prostu zniknął”.
Policyjni detektywi długo nie mogli rozwikłać zagadki, ale w końcu okazało się, że Paul Bryan, który dokonał zabójstwa, zniknął, bo przejął tożsamość człowieka o takim samym nazwisku, który był kilka lat starszy od niego i w 1987 r. zmarł. Zabójca z powodzeniem funkcjonował pod przybraną tożsamością przez prawie cztery dekady, mieszkając w dużej mierze w Portugalii, Hiszpanii, na Krecie i we Francji, ale ostatecznie w listopadzie zeszłego roku został schwytany na podlondyńskim lotnisku Stansted. Próbki DNA zgadzały się z pozostawionymi w domu ofiary.
Podczas procesu Bryan nie powiedział, dlaczego zabił Szalajkę, ale sędzia wskazał, że prawdopodobnym motywem był rabunek. Bryan najwcześniej może się ubiegać o warunkowe zwolnienie po upływie 24 lat.