Kanclerz Olaf Scholz podtrzymał decyzję o stopniowym odejściu Niemiec od energii jądrowej. W Bundestagu zaznaczył, że jego rząd opracował długofalowy plan uniezależnienia się od Rosji, który pozwoli obejść się bez elektrowni jądrowych. Opozycja zareagowała oburzeniem.
Podczas debaty generalnej w parlamencie Olaf Scholz przypomniał, że w grudniu Niemcy uruchomią dwa terminale gazu skroplonego. Powiedział jeszcze o innych sposobach pozyskiwania energii.
„Nasze działania umożliwiły powrót do węgla, a także zapewnienie dostaw surowców z przyjaźniejszych nam krajów. Rozwiązaliśmy problem w tak szybkim tempie, że CDU nie zdążyła go zauważyć”
– stwierdził.
Opozycyjna chadecja skrytykowała wcześniej decyzję Zielonych i SPD o stopniowej rezygnacji z energii jądrowej. Z niej wyłamała się jedynie współrządząca FDP. Niedawno wicekanclerz Robert Habeck ogłosił, że Niemcy przedłużą działanie dwóch elektrowni jądrowych tylko do kwietnia przyszłego roku.
„Upór Zielonych, którzy stracili kontakt z rzeczywistością, zaspokoił ich twardy elektorat, ale przestał robić wrażenie na milionach obywateli, skarżących się na rosnące ceny prądu. Jak chcecie im wytłumaczyć, że skazujecie Niemcy na bankructwo?”
– zapytał retorycznie szef CDU Friedrich Merz.