Jesteśmy w strefie zgniotu, pomiędzy walcem a spychaczem. Tradycyjnie, pomimo wojen, Rosja z Niemcami współpracują, usiłując zwasalizować Polskę oraz inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej i przejąć ich aktywa. Ponieważ Polska nie zbudowała jeszcze silnej armii, to z wdzięcznością i nadzieją przyjęła zgodę, głównie USA, na przystąpienie do NATO w 1999 r. Nasi ówcześni dygnitarze, z Bronisławem Geremkiem na czele, nasładzali się art. 5 traktatu północnoatlantyckiego, sprzedając go w propagandzie sukcesu, że teraz to już na mur-beton „nikt nam nie zrobi nic”, bo z nami NATO, a nie żaden pic.
Żyliśmy z taką gwarancję bezpieczeństwa 20 lat, ochoczo rozwijając i umacniając przyjaźń z państwami NATO, a przede wszystkim z USA, a jednocześnie zwijaliśmy armię, co miało miejsce szczególnie za rządów PO – PSL. Aż tu Francja, będąca założycielem tego paktu, zdiagnozowała „śmierć mózgową NATO”. Wprawdzie kanclerz Merkel gorączkowo odcięła się od prezydenta Macrona i solennie zapewniła „to nie jest mój pogląd”. W świat jednak poszła obrazoburcza wątpliwość francuskiego prezydenta, podważająca pewność, że atak na jednego z sojuszników będzie uważany za atak na wszystkich członków. Te „drastyczne słowa” – jak je określiła kanclerz Niemiec – były kubłem przeraźliwie zimnej wody na głowy naszych rządzących. Koncepcja, że NATO nas obroni i pod jego opiekuńczymi skrzydłami tym razem na pewno „nie oddamy ani jednego guzika!” chwieje się niebezpiecznie.
Państwa nie mają przyjaciół, mają tylko interesy. Dlatego musimy sami o siebie zadbać i zbudować sprawną armię. Trzeba nam inteligentnie lawirować między walcem a spychaczem, zważając na to, aby nie dać się zgnieść. Łatwiej powiedzieć niż zrobić. Potrzebna nam jest jasna doktryna państwowa, która obecnym i przyszłym pokoleniom Polaków da przekonywującą odpowiedź na pytanie „po co nam niepodległa i suwerenna Polska”. Ponadto musimy odbudować ład społeczny i moralny, bo bez nich nie ma spójności społecznej. Brak tej spójności, którą obecnie doświadczamy, uniemożliwia rozwój kraju i pomnażanie dobrobytu. No i jeszcze do pełni szczęścia potrzebujemy sprawnego rządu, kontrolowanego przez mądrą, konstruktywną opozycję. Tylko tyle i aż tyle. Damy radę?
Rafał Zapadka