To siłowe wypychanie z prezydium Sejmu i Senatu największej partii, która zyskała największe poparcie wśród Polaków – blisko 8 milionów obywateli – pokazuje jasno, jakie są intencje tej większości, która wczoraj pojawiła się w Sejmie; chodzi tylko o zemstę, o vendettę, o to żeby przejąć władzę w Polsce – oceniła w rozmowie z portalem wPolityce.pl Beata Szydło (PiS).
Szydło była proszona przez wPolityce.pl o ocenę tego, że „ani w Prezydium Sejmu, ani w Prezydium Senatu nie znalazło się miejsce dla przedstawicieli zwycięskiej partii„.
To jest łamanie zasad parlamentaryzmu. To wielki skandal i zaprzeczenie temu wszystkiemu, co mówiono w kampanii wyborczej, co również mówiono wczoraj podczas pierwszego posiedzenia, o czym mówił między innymi marszałek Hołownia, który apelował o szacunek. Mówił, że w izbie będą zasady parlamentaryzmu otwartego, sam wyrażał się że chce, by było jeszcze więcej demokracji, a tymczasem wczorajszy dzień, zaraz po tych słowach, pokazał że jest wręcz odwrotnie
– powiedziała Szydło.
To siłowe wypychanie z prezydium Sejmu i Senatu największej partii, która zyskała największe poparcie wśród Polaków – blisko 8 milionów obywateli – pokazuje jasno, jakie są intencje tej większości, która wczoraj pojawiła się w Sejmie. Obawiam się, że tak będzie ze wszystkim. Nie ma programu, nie ma chęci realizacji obietnic, które składały te partie w kampanii wyborczej, bo przecież już w tej chwili się z nich wycofują. Chodzi tylko o zemstę, o vendettę, o to żeby przejąć władzę w Polsce. Wczorajszy dzień był więc smutnym dniem polskiego parlamentaryzmu
– dodała.
Oceniła, że była to manifestacja siły, która „miała pokazać przede wszystkim wyborcom popierającym ugrupowania opozycyjne (od wczoraj już większości w Parlamencie), że są zdeterminowani i będą jak walec z wszystko miażdżyć”.
Miała też ta demonstracja siły pokazać tym posłom, którzy być może wahali się czy też chcieli konsensusu i rozważają możliwość współpracy z Prawem i Sprawiedliwością, żeby tego nie robiono, bo większość, która w tej chwili chce rządzić, jest bezwzględna. Myślę, że to chodziło też o to, żeby ich zastraszyć, przestraszyć. Natomiast przede wszystkim chodzi o to, by w Polsce powstał rząd, żeby powstała większość, która nie będzie broniła polskich interesów, polskiej suwerenności, nie będzie zajmowała się sprawami Polaków, realizowała ambitnych inwestycji, które nie są na rękę różnym krajom w Europie, jak chociażby Centralny Port Komunikacyjny
– oceniła.
Według niej „nie będzie rządzenia, nie będzie realizacji programów”, tylko „zarządzanie i ślepe wykonywanie tych poleceń, które będą płynęły z Brukseli”.
Podkreśliła, że „jest bardzo jasne stanowisko pana prezydenta Andrzeja Dudy, który mówi wyraźnie, że nigdy nie zgodzi się na to, by wprowadzać zmiany, które będą godziły w polską suwerenność i naruszały polskie interesy”.
Będziemy na pewno bronili zdecydowanie naszej suwerenności, tego wszystkiego, co udało się zrealizować w ciągu tych ostatnich lat, również inwestycji, jeżeli się zdarzy, że będziemy w opozycji. Na razie jest próba stworzenia rządu. Zachęcamy, żeby wszyscy ci, którzy myślą w kategoriach interesu państwowego, interesu Polski, dołączyli do nas. Mateusz Morawiecki otrzymał od pana prezydenta misję tworzenia rządu, pracuje nad tym. Zrobimy wszystko, by móc rządzić kolejne lata
– zapowiedziała.
Jeżeli okaże się, że jednak (zwycięży-PAP) ten partykularny interes tych partii politycznych, które w tej chwili zawiązały większość w polskim Parlamencie i łączy ich tylko i wyłącznie chęć posiadania władzy dla władzy, a nie myślenie w kategoriach interesu Polski, będziemy w opozycji. Ale będziemy opozycją, która zawsze będzie broniła polskiego interesu i na pewno zrobimy wszystko, żeby te złe zmiany i różne pomysły, które chciałaby wprowadzać w tej chwili obecna jeszcze opozycja, w życie nie weszły
– dodała.
Polecamy
Lubuscy posłowie o pierwszym posiedzeniu Sejmu
Wczoraj rozpoczęła się kolejna kadencja parlamentu. Wybrano prezydium Sejmu i Senatu, w których nie ma wskazanych kandydatów z Prawa i...
Czytaj więcejDetails