Trzecioligowi piłkarze Lechii Zielona Góra zremisowali u siebie ze Ślęzą Wrocław 3-3, choć przegrywali do 86 minuty dwoma bramkami.
Zaczęło się fatalnie, bo w 2 minucie trafienie dla gości zanotował Dominik Kurowski, który w zamieszaniu w polu karnym dobił piłkę, która wcześniej uderzyła o słupek.
Zielonogórzanie wyrównali jeszcze przed przerwą. W 36 minucie był faulowany w polu karnym Mykyta Łoboda, który swoją drogą, dwie minuty wcześniej miał kapitalne uderzenie zza „szesnastki”. Rzut karny wykorzystał Mateusz Surożyński i po trzech kwadransach było 1-1.
Druga połowa zaczęła się identycznie jak pierwsza, czyli od szybko straconej bramki. Jej autorem był Adrian Niewiadomowski, który w 75 minucie dołożył kolejne trafienie i Ślęza prowadziła 3-1.
Lechia jednak nie odpuszczała czego efektem druga bramka Surożyńskiego, który dostał w polu karnym świetne podanie od Volodymyra Shveda i dał zielone światło do kolejnych ataków. Lechiści niesieni dopingiem kibiców już po 120 sekundach remisowali, bo na 3-3 trafił Kaper Lechowicz, który chwilę wcześniej został wprowadzony do gry przez trenera Andrzeja Sawickiego.
Obie ekipy miały w tym meczu swoje okazje, ale każda ze stron szanuje ten jeden punkt, choć nie da się ukryć, że więcej zyskała Lechia, która do 86 minuty pozostawała bez żadnego dorobku.
Z bramki i jednego punktu cieszy się strzelec gola na 3-3 Kacper Lechowicz:
To jeszcze trener Lechii Andrzej Sawicki i jego ocena meczu: