Powszechny, wieloletni i tradycyjnie utrwalony zwyczaj „każe” dziś w nocy świętować (imieniny Sylwestra?) swoiste zwieńczenie roku 2022 i początek roku 2023, zwanego odświętnie Nowym. I furda tam napominania trzeźwych racjonalistów, którzy nie bez racji dowodzą, że sam kalendarz to przecież czysta konwencja, a tym corocznym przełomie nie ma nic konkretnego, ani nadzwyczajnego. A nawet popularne twierdzenie, że oto 1 stycznia „jesteśmy już o rok starsi”(sic!) jest z gruntu nieprawdziwe, no chyba, że chodzi o kogoś urodzonego właśnie tego dnia.
Tak czy owak sam zwyczajowy i ludyczny charakter dzisiejszego dnia nie podlega dyskusji. Ponoć nawet niektórzy estradowi celebryci (na co dzień środowiskowe siedlisko nieuctwa, głupoty, idiotyzmów i chamstwa) przeprosili się z publiczną telewizją (za niezłą kasę!), choć pewnie w przyszłym roku skorzystają z możliwości „wolnych mediów”, żeby „napluć” na te publiczne „reżimowe” pospołu i niejako przy okazji na PiS oraz Kaczyńskiego i Kościół.
Cóż, „taki mamy klimat” i już.
Ale bądźmy poważni, bo rzeczony kalendarzowy przełom wiąże się też zwyczajowo z życzeniami, postanowieniami i planami poważnymi, przynajmniej w rocznej perspektywie. Np. w kwestiach społeczno-politycznych w powiązaniu z ekonomią, prawem (!) i kulturą, jak najbardziej. Toteż korzystając z okazji i ja podzielę się z Państwem moimi w tej materii nadziejami (życzeniami), acz z nieco naiwną być może wiarą, że przynajmniej większości P. T. Czytelników i Słuchaczy (pozdrawiam serdecznie!) owe nadzieje, życzenia i troski na 2023 rok, choć dalece nie tylko, nie są obce. I proszę się nie niepokoić, bowiem ograniczę się tylko do kilku zagadnień, które jednak uważam w naszym społecznym bytowaniu za fundamentalne.
Zacznę od Państwa, siebie i wszystkich Rodaków (odbiorców, wyborców, obywateli etc.). Otóż życzę abyśmy zachowali daleko idącą ostrożność, namysł i dystans do polityki i informacji o niej, zbytnio nie ulegali emocjom, szantażom i prowokacjom, ale też tabloidalnym sensacjom i lansom. Żebyśmy kierowali się zdrowym rozsądkiem i opartym o wartości… interesem, ale formułowanym w porządku hierarchicznym, kolejno od polskiej racji stanu poczynając, a na naszym osobistym powodzeniu kończąc. Konkretnie zaś, bo to wszak rok wyborczy, chętnie zobaczyłbym np. frekwencję znacznie przekraczająca owe magiczne ok. 50%.
Skoro już o wyborach to niejako przy okazji warto apelować do partyjnych decydentów, żeby na listy wyborcze trafiali ludzie kompetentni, ideowi, uczciwi, (hmm) mądrzy i odpowiedzialni, a nie „totalni” celebryci, co pewnie z ową frekwencją współgra znakomicie.
Wobec naszych politycznych wybrańców wszystkich szczebli zaś, od rządowych po samorządowe (w szczególności), mam tylko jedno, acz nad wyraz istotne życzenie, żeby przypomnieli sobie zdecydowanie zapominany dziś… ethos odpowiedzialnej służby (!), a nie rządzenia. O potrzebie racjonalnej i programowej, a nie totalnej opozycji, tak istotnej w demokracji nawet nie wspominam.
Tak czy owak, życzę więcej powagi, odpowiedzialności i roztropności, a mniej tromtadracji, agresji, wygłupów, idiotyzmów i wulgaryzmów! Że co? Rozmarzyłem się? Nie wykluczone, ale te życzenia to przecież swoiste minimum, albo alfabet demokracji, jak kto woli.