Arkadiusz Pawełek, podróżnik i żeglarz, który od niedawna mieszka pod Żaganiem, buduje nowy jacht. Wszystko po to, by samotnie wyruszyć w wokółziemski rejs łodzią non stop.
– Droga prowadzi przez Wielki Ocean Południowy, czyli wody wokół Antarktydy, inaczej wokół Trzech Wielkich Przylądków – mówi Arkadiusz Pawełek.
Wypłynie z Francji, z Zatoki Baskijskiej. Popłynie na południe, przez cały Atlantyk, potem w stronę Przylądka Horn, by pokonać Pacyfik i opłynąć Nową Zelandię, Australię i Przylądek Leuwin. Dalej skieruje się na zachód, przez Ocean Indyjski, do Przylądka Dobrej Nadziei i wreszcie przez Atlantyk wróci do Francji.
– Do tej pory samotnie tę trasę pokonało około 10 osób. Popłynięcie tą drogą, najmniejszym jak do tej pory jachtem, o długości poniżej 5 metrów, jest ekstremalnie trudne – dodaje Pawełek.
Drugim powodem wyprawy jest 100 rocznica zaślubin Polski z morzem, którą obchodzić będziemy w lutym 2020 roku. Żeglarz w podróż wyruszy jesienią tego samego roku.
Arkadiusz Pawełek przez Atlantyk przepłynął już cztery razy, w tym dwa razy samotnie. O jednym z rejsów, na pontonie, przeczytamy w jego książce „Cena Strachu”. Również pontonem i samotnie opłynął Przylądek Horn, brał udział w regatach i rajdach samochodowych.
Podróż zajmie mu około roku.