(Rzecz o rebrandingu czyli teoria błędności doskonałej)
Ryby, żaby i raki – PO jak w wierszu Brzechwy
Profesor Marian Bugajski zawsze powtarzał, że „należy uwstecznić proces erozji języka”, dlatego słowa „fajnie” używam nader powściągliwie, ale akurat w kontekście rebrandingu bardzo ono pasuje. Rebranding bowiem to fajna sprawa. Alina Wheeler, autorka biblii brandingu przestrzega jednak przed używaniem tego „atomowego” narzędzia w przypadku braku jakiegokolwiek z trzech poniższych czynników:
- charyzmatyczny lider
- dalekosiężna wizja
- zdeterminowany ideowo zespół
Skąd więc pomysł w PO, żeby dokonać rebrandingu? Wszystkiego można Platformie odmówić, ale nie konsekwencji. Obrali drogę do samozagłady i postępują na niej podręcznikowo. Kiedy obserwuje się zachowanie liderów PO ma się wrażenie, że za każdym razem wybierają dokładnie odwrotne rozwiązanie do tego, które jest właściwe. Teoria błędnośći doskonałej doskonale spraktykowana.
Jeden mały Trzask.
Apogeum obłędu osiągnęli podmieniając kandydata i paląc swoją ostatnią kartę. Złote dziecko PO okazało się sztucznie napompowanym produktem medialnym telewizji niemieckiej. Aura zgasła. Mit niepokonanego Rafała Trzaskowskiego padł. Co więcej, ani Jego miałka kampania wyborcza z nic nie mówiącym hasłem „mamy dość, chcemy zmiany”, ani Jego mdła osobowość, bez wyrazu, bez kształtu, bez profilu polskiego, w której nade wszystko zabrakło krztyny męskości, nie dała obywatelom głosującym pomimo to na kandydata PO, nadziei na inny styl uprawiania polityki. Trzaskowski okazał się przeciętnym politykiem, nędznym mówcą i człowiekiem identyfikującym się właściwie z niewiadomo kim, ale na pewno nie ze swym politycznym zapleczem.
Naczelny Pluj z Nowej Soli.
Na kanwie tej spektakularnej porażki narodziła się idea zmiany. I słusznie, bo nie zmienia się z reguły zwycięskiego składu. Tyle, że ta zmiana nie będzie dotyczyła postaci pokroju Neumann, Nitras, Budka, Kidawa, Nowacka i paru innych koleżanek i kolegów stanowiących wizerunkowy pejzaż partii, którym każdy trener za taki styl gry cechujący się brakiem podań, brakiem koncepcji, brakiem wiary już dawno by podziękował. Zespół ten jednak będzie trwał, bo każdy spośród nich uważa, że powinniśmy odświeżyć wizerunek partii, ale moja osoba wszak ten wizerunek ubogaca, więc ja zostaję. I tak zostają wszyscy sami wiadomi znajomi, poza tymi, którzy sami się eliminują jak Naczelny Pluj Rzeczypospolitej Stefan Niesiołowski. Ileż to lat człowiek ten, z tytułem profesorskim, deprecjonował sejmową powagę, przynosił ujmę rzeczypospolitej, środowisku uniwersyteckiemu szermując obelgami z taką pychą, że zabrakło ludzkiego współczucia, gdy cała Polska mówiła o Jego skrzypiących wyczynach? Poza takimi jak Niesiołowski, co to Jego rolę przejął były nowosolski prezydent, wszyscy w PO trwają. To jest ich jedyna szansa na powrót do władzy. Oni w to jeszcze wierzą.
Skrót się zgadza,
Niestety na taki stan rzeczy w partii Platforma pracowała grubo ponad dekadę. Taktyka Donalda Tuska była prosta – eliminować polityczne osobowości z otoczenia. Powielano ją w regionach. Lubuska baron PO przykładnie powielała wzorzec swojego guru. Czas mijał. Z PO odchodzili wartościowi ludzie, że wspomnieć tylko wypada śp. Zytę Gilowską, Jana Rokitę czy Jana Bieleckiego. Platforma odchodziła od swoich prymarnych postulatów. Czy ktoś jeszcze pamięta, że w 2005 roku PO szła do wyborów z hasłami: likwidacji Senatu, zmniejszenia liczby posłów o połowę, podatkiem liniowym 3×15% i zniesieniem immunitetu poselskiego?
I pytanie sobie należy zadać przede wszystkim takie: Czy to jest jeszcze Platforma? Bo żeby zrobić rebranding, zwracam się tu do jaśnie oświeconych z PO, to trzeba różnicując nowy kształt marki od starego, w dynamicznie przeprowadzonym procesie rynkowym, położyć akcent na element nawiązujący do poprzedniego charakteru marki, który pozwoli zachować pewną ciągłość. Potraficie tak?
Rozważając fakty z samej tylko wąskiej dziedziny szeroko rozumianego marketingu jaką jest branding, mając na uwadze eksperyment z Koalicją Obywatelską jako efemerydą nie do końca zrozumianą przez samych Was, a zamachnięciem się na Nową Solidarność, wynika że nie tylko pojęcie o tym jak, ale nawet co chcecie zrobić macie nikłe, albo żadne. Platforma, Koalicja, a w sumie to wychodzi Wam Potworność Obywatelska. Skrót się zgadza.
Na aferę – nomen omen.
Wasze powyborcze zachowanie przypomina takie piłkarskie zagranie zdesperowanych w 90 minucie zawodników drużyny przegrywającej w pole karne: „na aferę”. Nie miejcie pretensji do Polaków, że głosują na Waszych politycznych oponentów. Nie rozliczajcie obecnie rządzących. Nie lamentujcie. „Kąpać się w skargach jest rzeczą niewieścią”. Brakuje Wam wiedzy i męskości. Przydałby się Wam też Jarosław Kaczyński. No ale nie stać Was na Niego.
I żadna farba tego nie odmieni.
Rebranding jest fajny, ale to siła „atomowa”. Trzeba wiedzieć jak ją implementować. Poza tym sama zmiana wizerunku nie wystarczy. Czy brunetka, szatynka czy blond Marszałek Elżbieta Polak, to Marszałek Elżbieta Polak i żadna farba tego nie zmieni. No chyba, że o taki rebranding Wam chodzi. To powodzenia!
Tekst: Simon White
Foto: Pixabay