Góralian dream
Urodzili się, wychowali i dorośli w górach. U podnóża Tatr zbiegł im wspaniały czas dzieciństwa i młodości. Nabrali góralskich nawyków, przesiąknęli góralskimi tradycjami i wyrażają się po góralsku. Jakże mogło by być inaczej, skoro ich rodzice byli góralami, a rodzice rodziców ich rodziców także… Ona i On to górale od pokoleń. Młodość spotkała ich i zakochała. Zaczęli szczęśliwe układać plany. On chciał wstąpić do górskiej służby, Ona wzorem starszej siostry, prowadzić pensjonat na otrzymanej ojcowiźnie. Piękna historia, marzenia na wyciągnięcie dłoni i miłość w tle.
życie chciało inaczej
Niestety życie chciało inaczej. Spod samiuśkich Tater los ich pchnął w siną dal. Tak się jakoś poukładało życie, że okazją tamtych czasów On wyjechał do Austrii do pracy. Pieniądze miały być na pensjonat. Życie otworzyło przed nim inne perspektywy, a komunistyczna Polska właśnie je zamknęła. Ich miłość przetrwała. Ona dołączyła do Niego i swoje szczęście zaczęli budować z dala od rodzinnego domu. Nie było łatwo. „Najgorsza była tęsknota – opowiada Ona – tęsknota, która zostanie ze mną do śmierci. Zniknie dopiero, gdy umrę. Za rodziną, za górami, za Polską…” Głos więźnie Jej w gardle. On, twardy góral, zaciska zęby. Oczy Mu wilgną: „Kto się urodził Polakiem, ten nigdy poza Polską nie będzie szczęśliwy do końca”.
kto zacz ci ludzie?
Po domu roznosi się zapach grzybowej. Domu, który postawiony został w góralskim, rzecz jasna, stylu. Góralszczyzna na każdym kroku. W ozdobach, wystroju, słowie, charakterze życia… Pilnują tradycji i obyczajów, bo – jak mówią – to jest łączność z bliskimi, co żyją i tymi, którzy odeszli, bo to jest wykładnią ich góralskości, ich człowieczeństwa, które pod Tatrami ma swoje korzenie. Znajomi mówią o nich „Górale z północy”. Jest w tym coś dla Polaka oksymoronicznego, bo każdy przecież wie doskonale od dziecka, że górale mieszkają na południu, tam gdzie góry. „Oni by mogli mieszkać nawet w dżungli czy na pustyni, a to i tak by byli dla nas górale – tłumaczy ich znajomy – bo ta góralskość wynika z obrazu ich życia. Nie zatracili niczego, co przejęli z tradycji przodków, a tylko jeszcze bardziej tego wszystkiego pilnują. Możesz się nazwać jak chcesz, a i tak nie zmienisz tego, kim naprawdę jesteś? To zawsze z ciebie wyjdzie. Czym duszę karmiłeś za dziecka, czym charakter kształtował się za młodu, tym żyć będziesz, gdy dorośniesz i to przekażesz dalej”.
I dla tego właśnie świadectwa postawy, której autentyczność przemawia więcej w czynach, niż miliony słów, owi mieszkańcy nizin nad jeziorem słusznie i po prawdzie zostali zidentyfikowani jako górale. Górale z północy. Ten geograficzny przypis czyni zaś ten związek wyrazowy więcej jednak metaforą obecności tradycji w życiu, bez względu na wszystko inne, jeśli wrosła ona w serce i korzenie ma tam, gdzie dusza, niż oksymoronem, więcej potencjalnym frazeologizmem, niż jednorazową nazwą przypisaną konkretnemu przypadkowi. Górale z północy – to pewne uniwersum dane do rozpoznania ludzi, namacalna emanacja tych słów księdza Piotra Skargi w kazaniach, powtórzonych przez świętego Jana Pawła II: „Ten stary dąb tak urósł, a wiatr go żaden nie obalił, bo korzeń jego jest Chrystus”
Suplement
Każdy z nas niesie w sobie jakiś paradygmat siebie. Podlega on stale czynnikom zewnętrznym, które mają na niego wpływ, ale skalę i siłę tego wpływu możemy regulować. To od nas na końcu i tak naprawdę zależy, na ile pozwolimy światu na zmianę naszej postawy. To my jesteśmy panami swojego losu, nawet jeśli wybór pozostaje trudny, zawsze jest.
tekst: Simon White
foto: Pixabay