Notatnik konserwatysty… nowoczesnego 13. 12. 21
Mam świadomość, że tytułowa parafraza dostojewszczyzny może być porównaniem ponad miarę, nawet jeśli dzisiejsze trendy (również publicystyczne, choć nie tylko) hipermoralistyczne, żadnych proporcji, hierarchii i miar już nie zachowują. Jeśli bowiem pewne kręgi zwyczajnie nie znają (lub nie rozumieją) takich pojęć jak prawda, dobro (i piękno?), powściągliwość, umiar, namysł, roztropność i rzetelność, ergo nie są w stanie ich zastosować w praktyce. To wszak „oczywista oczywistość”.
Mam i ja w 40. rocznicę wprowadzenie stanu wojennego w Polsce („Nikczemność i honor” – polecam *1), swój prywatny, „gorzki”, publicystyczny jubileusz. Otóż od 30. lat felietonowo wspominam , czczę ofiary i bohaterów oraz apeluję o ukaranie zbrodniarzy komunistycznych i ich sojuszników (sic!). Ta trwająca wciąż bezkarność jest bowiem największą hańbą III RP (en block!). A’ propos „sojuszników” ta sławetna „miłosna” taśma, (Michnik – Jaruzelski), która dopiero teraz ujrzała światło dzienne w niczym mnie nie zaskoczyła, bowiem piszę i mówię o tym od lat, również na podstawie wiedzy i autorskich losów jego i jego książki („Gazeta Wyborcza. Początki i okolice”- polecam po wielokroć*2) niezapomnianego Stanisława Remuszki. Obrzydlistwo, dodam komentując to „widowisko” jednym słowem. Ale doczekaliśmy się w tej sprawie również komentarza Onetu (!), który zastanawia się… skąd Anita Gargas wzięła ten filmik (sic!). Dywagacje identyczne wszak jak w przypadku sławetnych „taśm u Sowy”.
Idąc jednak tym tropem już, mam nadzieję większość widzów skonstatowała, dlaczego u nas nie udała się dekomunizacja i lustracja, że o ukaraniu sprawców tej „domowej hańby” i wojny z Narodem sprzed 40 lat, nie wspomnę. Otóż wielu dziś zapomina patrząc na żałosne „konwulsyjne ruchy” upadającej gazety, że siła Michnikowej („Michnikowszczyzna„*3) propagandy i formacji była niegdyś ogromna, zrazu przecież monopolistyczna zgoła („Amnezja społeczna” i niewiedza w służbie kultury bezkarności*4). Toteż i moje doświadczenia z GW nie wydają się nieistotne. Otóż prawie 30 lat temu związałem się dziennikarsko z grupą ludzi (moi koledzy ze studiów na KUL -u), którzy postanowili wydawać Słowo – Dziennik katolicki, niestety na gruzach PAX – owskiego Słowa Powszechnego. Przebiwszy uprzednio ofertę złożoną mi przez GW i…
Tu przytoczę dwie opinie moich znajomych kapłanów. Jeden, który napisał doktorat o PAX – ie nazywał to środowisko wprost „Judaszowym plemieniem„, z kolei o. Jan Góra oburzał się na wyższościowe gesty środowiska Tygodnika Powszechnego wobec PAX-owców. „Pamiętaj, że to byli koncesjonowani katolicy (mawiał), a komuniści dawali koncesje przede wszystkim tym, którzy mogli Kościołowi najbardziej zaszkodzić„ (sic!).
A teraz moja felietonowa praktyka, uprawiana zdalnie z mego rodzinnego Włocławka, a były to jeszcze czasy faxów. W owych latach 90. więc „ostrym piórem” polemizowałem z publicystyką GW, nie mając wszak tzw. „PAX – owskiego garba”. Zrazu redaktorzy prowadzący dzwonili do mnie przed drukiem z pytaniami, czy upieram się przy takim, a nie innym ostrym sformułowaniu i zapewniam, że nie chodziło o ostrożność procesową. Później zdarzało się, że mój felieton … gdzieś się zapodział lub zaginął, a po czasie wręcz treściowo i aktualnie „wywietrzał”. Tak oto redaktorzy Słowa z „PAX-owskim garbem” panicznie bali się… GW i Michnika.
*1) W. Polak, S. Galij-Skarbińska, M. Damazyn, Nikczemność i honor
*2) S. Remuszko, Gazeta Wyborcza. Początki i okolice
*3) R. Ziemkiewicz, Michnikowszczyzna
*4) A. Pierzchała, Amnezja (społeczna) i niewiedza w służbie kultury bezkarności, Zachod24.pl
tekst: Andrzej Pierzchała
foto: Pixabay