dostrzec na czas, zrozumieć w porę
Kiedy przechodzimy wzdłuż regałów bibliotecznych, mijamy setki woluminów opatrzonych nazwiskami pisarzy i poetów. Niektórzy umarli nie tak dawno, inni wieki temu. W swojej twórczości pozostali nieśmiertelni. Jednym, jak Diodor czy Plutrach pozostaje rola wsparcia źródłowego historyków, innym takim jak Dumas czy Cooper podstawa scenariusza filmowego. Najwięksi jak Sienkiewicz, Tolkien czy Tołstoj dostają drugie życie w kinowych superprodukcjach, dając się oklaskiwać wiernym czytelnikom i poznać milionom, którzy po ich książki pewnie by nie sięgnęli. Wspominając ich wszystkich zastanawiamy się, czy ludzie im współcześni dostrzegali i rozumieli ich fenomen. Czy czerpiąc z ich twórczości mieli świadomość, że obcują z geniuszem wykraczającym poza czas?
W wielu, o ile nie we wszystkich, tkwi pokusa podroży w czasie. Moglibyśmy wtedy spotkać tych, których życie zmieniało bieg historii, kształtowało epokę. To nie jest możliwe, ale tylko w jednym swoim aspekcie. Ludzie wyjątkowi są w każdym czasie i tylko od nas zależy, czy dostrzeżemy ich w porę? Czy zrozumiemy, że ich droga życia, tworzone dzieła zmieniają świat na zawsze w momencie kiedy my jesteśmy tego świadkami? Czy nie umknie nam ta wyjątkowość, która sprawia, że pewne rzeczy nigdy nie będą już takie same…
prawda i trwałość
Diana Gabaldon mieszka w Arizonie, ale jej korzenie sięgają Yorkshire w centralnej Anglii. Tego samego Yorkshire, w którym 200 lat temu przyszły na świat siostry Brontë. Anne, Emily i Charlotte prozą i zbiorem poezji zaznaczyły swój wkład w światową literaturę więcej niż inni, wyznaczając bowiem nowy, pełen mistycznego romantyzmu gatunek powieści i odsłaniając inne oblicze śmierci wierszami stojącymi wobec życia nad otwartym grobem. Nazwanie Diany Gabaldon czwartą siostrą Brontë podkreśla fenomen sióstr, jak i jej samej. Owa wspólnotowość czterech dam powieści zrodzona na wrzosowiskach hrabstwa środkowopółnocnej Anglii otwiera się przed nami nie tylko w wyjątkowości talentu literackiego, ale w szczególności w odkrywaniu literatury dotąd nam nieznanej.
Miłość Heathcliffa i Catherine (z powieści „Wichrowe wzgorza” Emily) podobnie jak miłość Jamiego i Claire (w Outlanderze Diany) są trwałe i nie ulegają żadnym zewnętrznym okolicznościom. U wszystkich „czterech sióstr” prawda jest najważniejsza, prawda która bywa okrutna w swojej historii i której to historii sam czytelnik wolałby czasem bohaterom oszczędzić. Taki jest jednak ryt wszystkich tych dzieł, jak ludzkie życie naznaczonym, że prawda bywa często tak skomplikowana, iż fikcją się zdaje. Prawda i trwałość, opierające się zmianom, przesuwającym przez życie postaciom, niespodziewanym wydarzeniom. Prawda i trwałość, pozwalające miłości przetrwać wszystko.
…to wystarczy.
Czy Diana Gabaldon jest czwartą siostrą Brontë? W rzeczywistości, w której żyjemy i jak ją pojmujemy, oczywiście nie. Lecz czy jest to jedyna rzeczywistość? A jeśli nawet, to czy pojmując ją pojmujemy właściwie? Kto zaryzykuje pewność, że się nie myli?
Z perspektywy czasu Outlander znajdzie się w kanonie arcydzieł literatury światowej, bohaterowie powieści (w całym swoim bogactwie charakterów) staną się przykładami postaw analizowanych na lekcjach z literatury. Miłość Jamiego i Claire stanie się kanwą niejednej hollywoodzkiej produkcji. W oparciu o tę monumentalną powieść powstaną niezliczone prace naukowe, a nasze wnuki z zaskoczeniem odkryją, że żyliśmy w czasach Diany Gabaldon. Świadomość obcowania z wyjątkowością poniewczasie wciąż jest wyróżnieniem, ale dostrzec to w odpowiednim momencie, to przywilej z którego grzech nie skorzystać.
Niezwykłość spod pióra autorki Outlandera polega nie tylko na danej nam możliwości zmierzenia się z podróżowaniem w czasie, to studium moralne dla postaw ludzkich poddane zmieniającym się okolicznościom, prawo i obyczajom. Zobaczyć swój świat z perspektywy XVIII wieku, świat XVIII wieku z perspektywy XX, a oba przymierzyć do dzisiejszych czasów… To powieść o tym, co jest istotą życia i ile czego trzeba, by przetrwać tam, gdzie wydaje się to niemożliwe – „Czasami wiara
zostaje ci wszystkim, co masz… ale to wystarczy”. Jest też coś brontëańskiego w tej powieści. Gdzieś niesie się w obrazie Outlandera echo miłości Catherine i Heathcliffa…
– Nie jesteś pierwszą dziewczyną, którą całowałem – szepnął. – Lecz przysięgam, będziesz ostatnią.
…i o takiej miłości pisze Diana Gabaldon.
tekst: Simon White
foto: archiwum Diany Gabaldon