Przed warszawskim sądem rozpoczyna się proces Tomasza J., który dzięki znajomości z Iwoną Arent, posłanką Prawa i Sprawiedliwości, miał uzyskiwać korzyści finansowe i móc wchodzić do ministerstw, spółek skarbu państwa i parlamentu.
Rafał Bochenek, rzecznik PiS, ma nadzieję, że sprawa zostanie wyjaśniona uczciwie, bez politycznych podtekstów. Polityk odsyła też wszelkie pytania do posłanki Arent:
Szczegóły działalności oszusta opisali dziennikarze Onetu. W tekście napisali, że „Iwona Arent czynnie wspierała partnera w prowadzonej przez niego działalności. W sprawie podmiotów, na rzecz których lobbował Tomasz J., wielokrotnie angażowała się jako posłanka”.
Portal publikuje m.in. pisma, które wysyłała do ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Były to interwencje w sprawie firm, którym miał doradzać Tomasz J.
Posłowie powinni być wyczuleni na tego typu powiązania i kontakty, szczególnie, gdy wprowadzają te osoby na teren Sejmu i do hotelu poselskiego
– ocenia Mariusz Witczak z Koalicji Obywatelskiej.
Podobnego zdania jest poseł Łukasz Osmalak z Polski 2050. Polityk przyznaje też, że trudno jest weryfikować ludzi, których parlamentarzyści wprowadzają do Sejmu.
– Musi zadziałać mechanizm zaufania – dodaje Osmalak:
Posłanka Prawa i Sprawiedliwości Iwona Arent w oświadczeniu na portalu X odcina się od treści artykułu w Onecie na temat działalności oszusta Tomasza J., z którym miała romans w latach 2019-2020. W oświadczeniu podkreśliła, że została oszukana przez mężczyznę podającego się za wpływowego biznesmena. Podkreśliła, że wówczas nie miała podstaw, aby kwestionować jego intencje i nie wiedziała o jego działaniach ani jego podwójnym życiu.















![Czarzasty wyklucza koła Brauna, Kukiza i partii Razem z Konwentu Seniorów [AKTUALIZACJA] 15 Fot. Kolaż zdjęć PAP](https://zachod.pl/wp-content/uploads/2025/12/4a2287851fc8a20b3b56f887e7e85e70_xl-350x250.jpg)


