W momencie wybuchu Powstania Warszawskiego Olek miał 16 lat. Mieszkał wraz z rodzicami i rodzeństwem na Krakowskim Przedmieściu 7. Uczęszczał do Szkoły Handlowej Everta przy ulicy Wilczej 44.
Pan Aleksander Dziedzic dziś mieszka samotnie w gminie Skąpe, w małym domku tuż nad brzegiem jeziora. Często wspomina czasy, gdy skrupulatnie od wtorku 1 sierpnia 1944 roku spisywał dzieje powstania dzień po dniu w kajeciku o wymiarach 10 na 20 cm, tęskniąc za mamą, ojcem i najbliższymi, dzieląc los rówieśników i starszych towarzyszy. Jego wojenne przeżycia mogłyby być scenariuszem niejednego filmu. Był bystrym obserwatorem rzeczywistości, jednak nie wybrał dobrowolnie takiego życia. Stał się mimowolnie częścią naszej najnowszej historii. Podobnie jak na wielu innych wojna, a później powstanie wycisnęły piętno na całym jego późniejszym losie i zostawiły w sercu niezatarty ślad.
Sześć lat temu nagrałem reportaż o niezwykłych losach jednego z ostatnich już żyjących w województwie lubuskim warszawskiego powstańca. Dziś przypomnę Państwu tę niezwykłą historię, ale najpierw rozmowa z Karoliną Kamińską, która kilka dni temu w godzinę wybuchu powstania 1 sierpnia o 17.00 była z mikrofonem pod domem bohatera i to nie sama. Pamiętają o nim harcerze z Międzyrzecza, którzy stawili się tam licznie upamiętniając w ten sposób godzinę „W” i osobę gospodarza.
Rozmowa z Karoliną Kamińską i relacja ze spotkania międzyrzeckich harcerzy z Panem Aleksandrem.
„Pamiętnik Strzelca Rysia” – posłuchaj reportażu.