Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński ocenił, że w kwestii stosunków dyplomatycznych Polska spodziewa się po Rosji „wszystkiego, co najgorsze”. Warszawa zapowiada, że będzie odpowiednio reagować na dalsze rosyjskie działania.
Polskie władze ogłosiły dziś decyzję o wydaleniu – jak podało MSWiA – 45 rosyjskich szpiegów udających dyplomatów.
Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński powiedział, że w postawie Rosji nie widać szczerości intencji.
„Rosja wywołała agresywną wojnę i posługuje się metodami barbarzyńskimi”
– mówił wiceszef dyplomacji. Jak zaznaczył, Polska i cały świat zachodni mają obowiązek wspierać broniącą się Ukrainę i przeciwstawić się agresywnym działaniom Rosji.
„Jeżeli będą przez Rosję podejmowane różnego rodzaju kroki w zakresie stosunków dyplomatycznych, to – powiem szczerze – spodziewamy się najgorszego. Spodziewamy się po Rosji wszystkiego, co jest najgorsze, dlatego że Rosja udowadnia w ostatnich dniach, że jest do takich działań po prostu zdolna. Musimy mieć tego świadomość”
– podkreślił zastępca szefa MSZ.
Wiceminister Paweł Jabłoński dodał, że wydalenie 45 Rosjan dopiero teraz wprowadza zasadę symetrii w kontekście personelu placówek dyplomatycznych. Pytany o możliwość zerwania stosunków dyplomatycznych z Rosją, wiceszef MSZ powiedział, że Warszawa obecnie nie planuje dalszych kroków.
„W dyplomacji tak jest, że rozmawia się z każdym, nawet mimo naprawdę poważnych okoliczności, dlatego my nie zamierzamy podejmować w tym momencie żadnych dalszych działań. Natomiast w zależności od tego, co będzie robiła Rosja, a każdego dnia pokazuje, że jest państwem zdolnym do dalszej eskalacji agresji, my także będziemy odpowiednio reagować”
– zapewnił Paweł Jabłoński.
44 rosyjskich dyplomatów ma pięć dni na opuszczenie Polski. Jedna osoba musi to zrobić w ciągu 48 godzin. Dziś w tej sprawie do MSZ-tu wezwany został rosyjski ambasador Siergiej Andriejew. Zapowiedział działania odwetowe – czyli wydalenie polskich dyplomatów z Rosji.