Polscy pogranicznicy przedstawiani jako ”mordercy matek z dziećmi przerzucający zwłoki uchodźców przez granicę na Białoruś” to już przeszłość. Od tygodnia w mediach liberalno- lewicowych obowiązuje inna narracja. Wielki zwrot ogłosiła niezawodna Gazeta Wyborcza publikując na łamach sobotnio-niedzielnego wydania swojego magazynu sprzed tygodnia artykuł „Szara Granica” socjolog Małgorzaty Tomczak.
„Rodziny z dziećmi, wykształcona Afganka, ciężarna kobieta- osoby takie jak w filmie Holland są na granicy wyjątkami”- czytamy w lidzie artykułu.
Dalej : „Po dwóch latach pisania o migracji i kryzysie na granicy nie mam wątpliwości, że wytwarzamy fałszywą wiedzę”. Inny cytat: „Największym problemem ludzi na granicy polsko-białoruskiej i innych nie jest to, że „Polska nie stosuje wobec nich międzynarodowego prawa azylowego”, ale to, że nie ma żadnego prawa, które pozwoliłoby im dotrzeć tam, dokąd jadą”.
Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zielona granica z filmu Holland nagle przestała być zielona, zrobiła się szara.
Okazuje się, że być może nie wszyscy migranci przemierzający nielegalne szlaki to neurolodzy, inżynierowie, informatycy, filozofowie i poeci. Popularna swego czasu p. Gul być wcale nie przytargała ze sobą z Afganistanu kota, zaginiona Eileen w ogóle nie istniała, Ibrahim nie płynął przez tydzień rzeką Bug- jak w reportażu TVN-u, dzieci z Michałowic, za którymi gardłowała z sejmowej mównicy posłanka Piekarska, od dawna przebywały razem z opiekunami w bezpiecznym azylu w Niemczech.
Małgorzata Tomczak odkrywa w swoim artykule to, co dla rozsądnych ludzi było od dawna oczywiste.
Pytania do Państwa:
Jakie cele mogły przyświecać publikacji tego artykułu?
Jak oceniają Państwo rolę mediów w informowaniu o kryzysie na granicy z Białorusią?
Od godz. 12:10 czekamy na Państwa telefony: 68 324 22 55 i 801 327 462 oraz na komentarze.