Pomysł utworzenia 400-hektarowej strefy przemysłowej na terenach Gorzowa graniczących z i Santockiem i Chwalęcicami wywołała oburzenie części mieszkańców tych miejscowości.
Przeciwnicy tworzenia strefy wskazywali na jej szkodliwy wpływ m.in. na środowisko naturalne. Wiesław Suchogórski przedstawiając założenia planu utworzenia strefy przemysłowej, wskazał na istniejące zapisy w studium rozwoju:
Na spotkaniu zabrakło przedstawiciela Urzędu Miasta w Gorzowie. Nie do końca wiadomo, czy w ogóle miasto zostało na spotkanie zaproszone. Oprócz reprezentacji Urzędu Gminy w Kłodawie, była jedynie szefowa z Klubu Ludzie dla Miasta Marta Bejnar-Bejnarowicz i posłanka PO Krystyna Sibińska. W tej sytuacji jeden z uczestników spotkania stwierdził, że brak przedstawicieli prezydenta Gorzowa, uniemożliwia jakąkolwiek merytoryczną dyskusję:
Ostatecznie zdecydowana większość uczestników spotkania podpisała się pod pisemnym protestem w sprawie planowanego utworzenia strefy przemysłowej, wskazując, że są inne tereny na obrzeżach Gorzowa, niezagospodarowane i nie wymagające wycinki lasu. Do protestu dołączono kilkadziesiąt uwag do planu przestrzennego zagospodarowania terenu.