- O północy z piątku na sobotę rozpocznie się cisza wyborcza i potrwa do końca głosowania w niedzielę. Za złamanie ciszy wyborczej grozi nawet 1 mln zł grzywny; zabronione jest publikowanie sondaży, agitowanie na rzecz konkretnych kandydatów i list. Zakaz obowiązuje też w internecie.
- W wyborach lokalnych zapadają decyzje dotyczące naszego miejsca zamieszkania. Jeśli nie pójdziemy na wybory, przestajemy mieć wpływ na to, jak będzie się rozwijała nasza okolica. Nie odbierajmy sobie tych przywilejów – komentuje psycholożka, politolożka prof. Agnieszka Turska-Kawa z Uniwersytetu Śląskiego.
Wybory samorządowe odbędą się w niedzielę w godzinach od 7 do 21. Wybieranych będzie blisko 47 tys. radnych gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich oraz blisko 2,5 tys. wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Cisza wyborcza rozpoczyna się na 24 godziny przed dniem głosowania (w piątek o północy) i trwa do jego zakończenia. Jeśli żadna z obwodowych komisji wyborczych nie przedłuży głosowania, cisza wyborcza zakończy się o godz. 21.
Głosowanie może zostać przedłużone w wyniku nadzwyczajnych wydarzeń, czyli np. powodzi, zalania lokalu wyborczego, katastrofy budowlanej, komunikacyjnej czy konieczności dodrukowania kart do głosowania. Chodzi o przeszkody, które utrudniają bądź paraliżują pracę obwodowej komisji wyborczej i wykluczają lub w poważnym stopniu ograniczają dotarcie wyborców do lokalu wyborczego.
Ciszę wyborczą narusza każdy element czynnej agitacji wyborczej, czyli publicznego nakłaniania lub zachęcania do głosowania w określony sposób. W czasie ciszy wyborczej nie wolno zwoływać zgromadzeń, organizować pochodów i manifestacji, wygłaszać przemówień, czy rozpowszechniać materiałów wyborczych. Plakaty rozwieszone przed rozpoczęciem ciszy wyborczej nie muszą być zrywane. Nie wolno jednak jeździć pojazdami oklejonymi plakatami wyborczymi, oklejony pojazd może natomiast stać. Agitować nie wolno także w internecie.
Zabroniona jest także agitacja w lokalu wyborczym polegająca m.in. na eksponowaniu symboli, znaków i napisów kojarzonych z kandydatami i komitetami wyborczymi.
Za złamanie zakazu agitacji wyborczej grozi grzywna.
Najwyższa grzywna: od 500 tys. zł do 1 mln zł grozi za publikację sondaży w czasie ciszy wyborczej. Chodzi zarówno o sondaże przedwyborcze dotyczące przewidywanych zachowań wyborców, wyników wyborów, jak i sondaże prowadzone w dniu głosowania.
PKW zaznacza jednocześnie, że o tym, czy coś stanowi złamanie zakazu agitacji wyborczej, mogą decydować tylko organy ścigania i sądy, a wyborca, który uzna, że naruszono ciszę wyborczą, powinien to zgłosić bezpośrednio policji lub do prokuratury.
W niedzielę głosowanie od godz. 7 do 21
Głosowanie w wyborach samorządowych odbędzie się w niedzielę, w godzinach od 7 do 21. Wyborcy mogą sprawdzić miejsce głosowania m.in. w Centralnym Rejestrze Wyborców, poprzez stronę >>www.gov.pl<<.
Do lokalu wyborczego trzeba wziąć dokument tożsamości; dokument pozwoli na znalezienie wyborcy w spisie i dopuścić go do głosowania.
W lokalu wyborczym otrzymamy cztery lub trzy karty do głosowania. Na każdej karcie powinna się znajdować pieczęć obwodowej komisji wyborczej oraz wydrukowany odcisk pieczęci terytorialnej komisji wyborczej. Na dole każdej karty znajdzie się informacja o sposobie głosowania. Wszystkie karty do głosowania będą koloru białego, przy czym nazwiska kandydatów będą wydrukowane na kolorowym tle.
Na każdej z kart do głosowania można postawić tylko jeden znak X przy jednym nazwisku. Za nieważny uznaje się głos, gdy wyborca w żadnej z kratek nie postawi znaku X lub zagłosuje na więcej niż jedną osobę.
Po wypełnieniu kart wyborca musi je wrzucić do urny wyborczej; nie wolno wynosić kart do głosowania poza lokal wyborczy, ani też odstępować komukolwiek takiej karty. Przepisy karne Kodeksu wyborczego mówią, że grozi za to kara grzywny, ograniczenia wolności, a nawet pozbawienia wolności do lat 2. Do urny musi być wrzucona kompletna karta głosowania. Karta, której część została oderwana i niewrzucona lub wrzucona osobno, będzie uznana za nieważną.
W niedzielę cztery konferencje PKW
Na piątek na godz. 12 – jeszcze przed rozpoczęciem ciszy wyborczej – zaplanowano konferencję prasową Państwowej Komisji Wyborczej.
Kolejne konferencje PKW zapowiedziano już na wyborczą niedzielę: na godz. 10.00, 13.30, 18.30 oraz 22.00. Komisja poinformuje na nich m.in. o frekwencji i ewentualnych incydentach.
Koniec głosowania oznacza zakończenie ciszy wyborczej. Po godz. 21 stacje telewizyjne TVP, Polsat oraz TVN podadzą wyniki wyborów oparte na sondażu exit poll, czyli na odpowiedziach udzielanych przez wyborców po wyjściu z lokali wyborczych. Badanie przeprowadzi Ipsos. Na podstawie zebranych danych, po zakończeniu ciszy wyborczej, przedstawione zostaną szacunkowe wyniki głosowania zawierające informacje o procentowym poparciu do sejmików województw dla ogólnopolskich komitetów wyborczych w skali całego kraju, frekwencji i wynikach poszczególnych kandydatów na prezydenta miasta w 6 wybranych miastach Polski (Warszawa, Kraków, Wrocław, Katowice, Gdańsk, Rzeszów).
Protokoły z wynikami wyborów w swoich siedzibach będą wywieszały komisje obwodowe i terytorialne: gminne, miejskie, powiatowe i wojewódzkie. Informacje o cząstkowych wynikach wyborów będą się także pojawiały na stronie internetowej PKW: wizualizacja wyborów samorządowych.
W niedzielę wybierzemy blisko 47 tys. radnych i 2,5 tys. wójtów, burmistrzów i prezydentów miast
W niedzielnych wyborach samorządowych w całej Polsce wybierzemy 46 558 radnych, z czego 39 416 do rad gmin, miast i miejskich, 6170 do rad powiatów, 552 do sejmików wojewódzkich, a 420 do rad dzielnic Warszawy.
W całym kraju wszystkie komitety wyborcze zarejestrowały 183 121 kandydatów na radnych, z czego 5440 to kandydaci na radnych sejmików województw, 42 671 to kandydaci na radnych powiatów, 45 022 to kandydaci na radnych gmin, miast i miejskich powyżej 20 tys. mieszkańców, 87 424 to kandydaci na radnych gmin, miast i miejskich do 20 tys. mieszkańców, a 2564 to kandydaci na radnych dzielnic Warszawy.
W niedzielę wybieranych będzie też: 1464 wójtów, 906 burmistrzów oraz 107 prezydentów miast. Łącznie w całym kraju zarejestrowano 6731 kandydatów na te funkcje.
Do starcia tylko dwóch kandydatów na włodarzy w pierwszej turze wyborów dojdzie w 860 gminach w Polsce. Tylko jednego kandydata na wójta, burmistrza lub prezydenta miasta zarejestrowano w 412 gminach.
Tam, gdzie będzie ona potrzebna, II tura wyborów wójta, burmistrza, prezydenta miasta odbędzie się 21 kwietnia.
TVP, TVN i Polsat podadzą wyniki badania exit poll, które przeprowadzi Ipsos
Ipsos przeprowadzi badanie przed 970 losowo wybranymi lokalami wyborczymi – ankieterzy poproszą osoby, które oddały głos, o wypełnienie krótkiej ankiety. Na podstawie zebranych w ten sposób danych przedstawione zostaną szacunkowe wyniki głosowania.
Będą one zawierały informacje o procentowym poparciu do sejmików województw dla ogólnopolskich komitetów wyborczych w skali całego kraju, frekwencji i wynikach poszczególnych kandydatów na prezydenta miasta w 6 wybranych miastach Polski – będą to Warszawa, Kraków, Wrocław, Katowice, Gdańsk, Rzeszów.
Z kolei 21 kwietnia, gdy w miejscach, gdzie będzie to konieczne odbędzie się II tura wyborów wójtów/burmistrzów/prezydentów miast – badanie zostanie przeprowadzone w tych z 6 miast, w których w pierwszym głosowaniu nie zostanie wyłoniony prezydent miasta.
Paweł Predko z Ipsos powiedział PAP, że ankieterzy są przygotowani na to, że wyborcy np. na wsi częściej decydują się na głosowanie wcześnie rano lub po którejś ze mszy św., a w miastach – po południu.
– Ankieter z danego punktu przynajmniej raz na pół godziny wyjmuje ankiety, numeruje je i przekazuje do specjalnej aplikacji, którą mają przygotowaną w telefonach komórkowych. To 10 pytań z każdej ankiety, nie trwa to bardzo długo, w ciągu pięciu minut zawsze pojawiają się u nas nowe rekordy
– powiedział Predko.
Dodał, że Ipsos szacuje, że zbierze ok. 100 tys. ankiet. Zaznaczył, że badanie Ipsos jest anonimowe – tak samo jak głosowanie w lokalu wyborczym. „Respondent może ankietę wziąć i wypełnić, po czym samodzielnie włożyć ją do urny z napisem Ipsos, może wypełnić tylko część danych. W ankiecie nie prosimy o żadne dane kontaktowe, które wskazałyby na konkretną osobę” – podkreślił Predko.
Psycholożka o wyborach lokalnych: nie odbierajmy sobie przywilejów
W wyborach lokalnych zapadają decyzje dotyczące naszego miejsca zamieszkania. Jeśli nie pójdziemy na wybory, przestajemy mieć wpływ na to, jak będzie się rozwijała nasza okolica. Nie odbierajmy sobie tych przywilejów – komentuje psycholożka, politolożka prof. Agnieszka Turska-Kawa z Uniwersytetu Śląskiego.
– Jednym z ważnych warunków aktywności politycznej jest uznanie polityki za wartościową dla obywatela sferę, w której może on realizować swoje osobiste cele. Trudno sobie wyobrazić, że zupełnie nas nie interesuje to, co dzieje się w naszym najbliższym otoczeniu. Głosowanie to w końcu nasz przywilej
– mówi PAP prof. Agnieszka Turska-Kawa, dyrektorka Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Śląskiego, z wykształcenia politolożka i psycholożka.
Według badaczki niezależnie od tego, ile dana osoba ma lat, czy mieszka w dużej miejscowości czy na wsi, jakie ma wykształcenie czy nawet jak bardzo interesuje się polityką – powinna zagłosować.
– Wybory i tak się odbędą, czy w nich weźmiemy udział czy nie. Ale sprawy, które są już konsekwencją ich wyniku, dotyczą nas bezpośrednio i często są dla nas ważne – nowe inwestycje w naszej okolicy, zakres opieki przedszkolnej i szkolnej, komunikacja miejska, programy kulturalne itp.
– wymienia naukowczyni z UŚ.
Jej zdaniem wybory lokalne są o tyle łatwiejsze – w porównaniu z innymi elekcjami – że decydujemy o sprawach, które dotyczą naszej najbliższej okolicy.
– Polityka na wyższym poziomie jest często abstrakcyjna dla przeciętnego wyborcy, dotyka spraw, które bezpośrednio go nie interesują. W wyborach lokalnych jest inaczej. Decydujemy o miejscu, w którym mieszkamy. Odbierając sobie to prawo, przestajemy mieć wpływ na to, czy i jak będzie się rozwijała nasza okolica
– dodaje badaczka.
Zwraca uwagę, że zapewne nie ze wszystkiego jesteśmy zadowoleni w naszej okolicy – chcielibyśmy na przykład, aby w inny sposób dotowano infrastrukturę lub więcej uwagi zwracano na programy dla najmłodszych mieszkańców. Kampania wyborcza to idealny czas, by to zasygnalizować.
– Politycy są bliżej niż kiedykolwiek. Organizują spotkania, zapraszają do rozmowy. Słuchają swoich potencjalnych wyborców bardziej niż kiedykolwiek. Wielu kandydatów startuje w wyborach po raz pierwszy, ale są też tacy, których znamy z ich dotychczasowej działalności. Uczestnicząc w kampanii możemy w ten sposób wyrazić swoje postawy wobec ich obserwowanej działalności, zapytać o dalsze plany
– przekonuje prof. Turska-Kawa.
Ekspertka namawia, żeby przygotować się do głosowania.
– Wybory mimo wszystko są wymagające – udział w spotkaniach z politykami, poszukiwanie informacji, dyskusje z innymi mieszkańcami. Jednocześnie świadome głosowanie jest dzisiaj łatwiejsze niż kiedykolwiek – spora część kampanii dzieje się w mediach społecznościowych, tam też znajdziemy wiele informacji o kandydatach i ich programach. Oczywiście mamy też własne doświadczenia, bo w wyborach samorządowych na listach często są nasi sąsiedzi, których historie krzyżują się z naszymi
– dodaje badaczka.
Wiele osób podejmuje decyzję w ostatniej chwili, czasem nawet przy urnie wyborczej.
– Jestem przekonana, że nikt z nas nie lubi być manipulowany. A pamiętajmy, że kiedy nie zdobywamy wiedzy, stajemy się bezbronni wobec różnych manipulacji wyborczych i wpadamy w rozmaite pułapki poznawcze. Dajemy się zwieść podobnym nazwiskom na listach, większą wagę przykładamy do tzw. jedynek, podążamy za sloganami na plakatach wyborczych
– zwraca uwagę prof. Turska-Kawa.
I uczula na to, że w elekcjach lokalnych zdecydowanie każdy głos ma znaczenie.
– Historia wielokrotnie pokazała nam, że wybory rozstrzygały się różnicą kilku czy kilkunastu głosów. W 2018 roku w gminie Dalików dosłownie jeden głos zdecydował o tym, że rządzący od 20 lat w Paweł Szymczak (PSL) przegrał wyścig o ten urząd z kontrkandydatem z partii Porozumienie
– przypomina prof. Turska-Kawa.
Psycholożka zwraca uwagę, że wybory dają dużą dawkę emocji. Mobilizują ludzi także poznawczo i behawioralnie. Kiedy wygrywamy, odczuwamy poczucie satysfakcji, kiedy przegrywamy – jest w nas czasem żal, złość, ale jest też motywacja, która zwiększa naszą czujność na podejmowane przez władze decyzje i działania. Prof. Turska-Kawa zauważa, że „to ważny krok w stronę budowania społeczności obywatelskiej – świadomej i ukierunkowanej na ważne dla wspólnoty cele”.
Jeśli ktoś jednak zdecyduje się na bierność wyborczą – trudno mu będzie później narzekać na to, kto i jak rządzi w jego miejscowości.
– Odbierając sobie prawo wyboru swoich przedstawicieli w organach władzy samorządowej, dajemy innym prawo do decydowania za nas. Nadal będziemy częścią tego systemu, tylko będzie on coraz bardziej odbiegał od naszych oczekiwań i potrzeb. Głosowanie jest naszym przywilejem i chciejmy z niego skorzystać
– podsumowuje badaczka.