W piątek liczba osób odprawionych na przejściach granicznych w kierunku wjazdowym z Ukrainy do Polski przekroczyła 7 mln – przekazała w rozmowie z PAP rzeczniczka Straży Granicznej por. Anna Michalska. Dodała , że liczba osób, które wjeżdżają z Ukrainy do Polski systematycznie spada.
Od początku inwazji Rosji na Ukrainę funkcjonariusze Straży Granicznej odprawili na przejściach granicznych w kierunku wjazdowym do Polski ponad 7 mln osób, z czego 6,6 mln to obywatele Ukrainy. Na drugim miejscu znaleźli się Polacy – ponad 160 tys. osób. W czwartek zanotowano 25 tys. odpraw w kierunku wjazdowym. Natomiast w kierunku z Polski do Ukrainy od początku inwazji funkcjonariusze SG odprawili ponad 5,2 mln osób, z czego 4,9 mln to Ukraińcy, a Polacy 159 tys. osób.
https://twitter.com/Straz_Graniczna/status/1580805201568862208/photo/1
Rzeczniczka Straży Granicznej por. Anna Michalska podkreśliła, że liczba ponad 7 mln jest liczbą odpraw granicznych dokonanych na odcinku granicy z Ukrainą, czyli na ośmiu przejściach granicznych. „Nie jest to liczba pojedynczych osób, które wjechały do Polski, gdyż niektóre osoby wjeżdżały w tym czasie nawet po kilkadziesiąt razy” – podkreśliła.
Dodała, że w drugą stronę, czyli z Polski do Ukrainy strażnicy odprawili w tym czasie 5,2 mln osób. „To również nie są osoby, które wróciły na Ukrainę. Wśród nich są osoby, które mieszkają w Polsce i jechały np. w odwiedziny” – powiedziała. Dodała, że mogą to być również osoby w tzw. ruchu dwustronnym, czyli osoby przyjeżdżające do Polski, by np. zrobić zakupy.
„Wśród tych osób na jednym i drugim kierunku ok. 90 proc. to obywatele Ukrainy. Pozostałe narodowości odprawiane na odcinku granicy z Ukrainą to m.in. Polacy, ale także Niemcy czy Brytyjczycy. Proszę pamiętać, że są to często osoby narodowości ukraińskiej, które teraz mieszkają legalnie na terytorium innych pastw, więc posługują się dokumentami tych państw” – powiedziała Michalska.
Wśród wjeżdżających do Polski z Ukrainy są również Rosjanie. Od początku wojny odprawiono 11,7 tys. obywateli tego kraju. To najczęściej małżonkowie obywateli Ukrainy. W drugą stronę – w kierunku do Ukrainy odprawiono 3,5 tys. Rosjan.
Na przestrzeni miesięcy liczba osób wjeżdżających z Ukrainy bardzo się zmieniała. Z danych Straży Granicznej wynika, że najwięcej osób odprawiano, w kierunku do Polski, na początku marca – ponad 140 tys. osób dziennie. Zbliżone liczby notowano pod koniec lutego oraz w kwietniu.
W tamtym czasie w rejonie przejść granicznych tworzyły się kilometrowe korki. Uciekające przed wojną ukraińskie matki wraz ze swoimi dziećmi, często szły w kierunku Polski pieszo. Grupom uchodźców, obładowanym bagażami, prowadzącymi ze sobą psy i koty, pomagali funkcjonariusze Straży Granicznej. Przenosili na rękach dzieci i bagaże, a także pomagali w transporcie osób na wózkach inwalidzkich.
W pobliżu przejść widoczni byli także policjanci i strażacy Państwowej Straży Pożarnej, a także karetki pogotowia ratunkowego. Tłumy uchodźców było widać też na dworcach kolejowych. Ci, którzy chcieli im pomóc prywatnymi samochodami przywozili potrzebne dary.
„Na początku zakładaliśmy, że możemy odprawiać ok. 50 tys. osób, ale dzięki wszystkim wprowadzonym udogodnieniom, m.in. dzięki wprowadzeniu ruchu pieszego na wszystkich odcinkach i zwiększeniu obsady, udało nam się odprawiać ponad 140 tys. osób na dobę” – powiedziała Michalska.
Dodała, że stało się to dzięki dużemu zaangażowaniu funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy – jak zaznaczyła – bardzo emocjonalnie podchodzili do wydarzeń na Ukrainie. „Staraliśmy się za wszelką cenę pomóc tym osobom. Teraz ten ruch – mniej więcej od maja – się ustabilizował i wynosi na kierunku wjazdowym maksymalnie 30 tys. osób na dobę, ale też często spada poniżej 19 tys.” – powiedziała.
Pytana o to, czy na granicy widać pierwsze oznaki tzw. drugiej fali uchodźców po ostatnich atakach rakietowych Rosji na Ukrainę zaznaczyła, że jest wręcz przeciwnie.
Z danych SG wynika, że najwięcej osób odprawianych jest w Medyce, gdzie do tej pory na kierunku wjazdowym odprawiono ponad 2 mln osób. Na drugim miejscu jest Hrebenne – ponad milion osób.
„Początkowo wśród osób wjeżdżających do Polski ponad 90 proc. deklarowało, że ewakuują się z Ukrainy przed wojną. Obecnie takie deklaracje składa około 3-5 proc. osób” – poinformowała Michalska.
Mówiąc o tym, jak zmieniła się sytuacja jeśli chodzi o zaangażowane siły na granicy Michalska powiedziała, że w pierwszych tygodniach, kiedy wybuchł konflikt u naszych wschodnich sąsiadów, na granicę z Ukrainą delegowano funkcjonariuszy z innych oddziałów SG.
„To byli przede wszystkim funkcjonariusze do ochrony tzw. zielonej granicy, żeby funkcjonariusze z oddziałów bieszczadzkiego i nadbużańskiego mogli się skoncentrować na odprawie granicznej. Po kilku tygodniach, kiedy ta fala osłabła oddelegowania na +granicę zieloną+ się skończyły. W tej chwili funkcjonariusze z poszczególnych przejść mogą swobodnie obsługiwać ruch” – powiedziała.
Dodała, że sytuacja na granicy ustabilizowała się i już nie widać tam obrazków, jakie można było obserwować na początku wojny, kiedy z Ukrainy uciekało tysiące matek z dziećmi, a także osoby niepełnosprawne.
„Zdarzają się jeszcze pojedyncze przypadki takich osób, jednak dominują osoby przyjeżdżają do Polski po zakupy i w innych sprawach. Nie widzimy już takiej fali uchodźców, jaka była na początku” – powiedziała rzeczniczka SG.
Piątek jest 233. dniem wojny Rosji z Ukrainą.