Mija ponad dwadzieścia lat, od kiedy ostatni żołnierz opuścił żarskie koszary. Od tamtej chwili dla kompleksu czas stanął w miejscu. Zagospodarowano jedynie niewielką jego część. Reszta porasta drzewami i ulega ruinie.
Oprócz jednego bloku i kilku małych przedsiębiorstw, świadczących o tym, że miejsce żyje, niewiele się tu dzieje. Teren porasta drzewami i jest stale zaśmiecany. Nie jest to już teren wojska, lecz własność osób prywatnych. Przy niemal każdym z opuszczonych koszarowców stoją wbite w ziemię tablice. Potwierdza to również zielonogórski Rejonowy Zarząd Infrastruktury.
– Dla wielu mieszkańców, zwłaszcza służących tam niegdyś, widok ten nie prowokuje do pozytywnych myśli, lecz do żalu – mówi oficer rezerwy Waldemar Kotula:
Podobnego zdania jest Piotr Zachmyc, mieszkaniec Żar:
W żarskim kompleksie koszarowym rozlokowane były dwa pułki i brygada zmechanizowana.