Wielu z Państwa zdziwionych powyższym tytułem, a osobliwie tematyką mojego dzisiejszego felietonu historyczną (sic?) poniekąd, zastanawia się pewnie, dlaczego ? (i po co?). Tym bardziej, że rzeczywistość aktualna jak najbardziej,dostarcza dziś tematyki „świeżej”, ciekawej, a nawet szokującej i pouczającej , co by nie rzec.
A’ propos tej ostatniej, czyli pouczającej, cokolwiek miałoby to znaczyć, to przypomniałem sobie ostatnio taką zgrabną i refleksyjną myśl autorstwa „złośliwego” publicysty Stanisława Michalkiewicza o zgubnym, społecznym braku edukacji i „ciemnocie oświeconej”. Cytuję: „Dużo gorsza od braku edukacji jest ciemnota oświecona. Człowiek prosty bowiem, często pełen pokory rozumie, że może czegoś nie wiedzieć. Natomiast wykształcony idiota jest bezgranicznie przekonany o swojej wyższości intelektualnej, mimo, że jest idiotą” (sic!) Tym bardziej, że na jednych i drugich pospołu „czyhają” już takie „krynice prawdy” ze swoimi narracjami jak np. Onet, TVN 24, GW i inne, nie bez przyczyny (i skutków!), zasilane wszak obficie przez obcy kapitał. To są przecież koszty naszej demokracji i wolności (tu i teraz) i wielu zaniedbań w tej materii w praktyce. A w tle ostatnie kuriozalne „Oświadczenie … w sprawie wolności słowa i wolności mediów”.
Ale wróćmy do symbolicznego poniekąd „Smoleńska”, bowiem chcę na tym przykładzie pokazać pewien mechanizm inteligenckiego rozumowania z brakiem intelektualnej odwagi, wyobraźni, logiki i z fobiami w tle. Otóż przez ostatnie lata przeprowadziłem wiele takich logiczno-metodologicznych eksperymentów, co mam wrażenie upoważnia mnie wielbiciela metodologii do pewnych jasnych wniosków natury ogólnej, pomijając wszak modne w tej materii … sondy i sondaże. Otóż dobierałem do tych eksperymentów ludzi uchodzących za inteligentnych, sytuujących się raczej z dala od bieżącej polityki, acz zorientowanych przyzwoicie i o solidnej, ogólnej wiedzy o świecie. Wywód mój zwykle dotyczył od początku zasad (?) funkcjonowania Putina (KGB) zarówno w polityce wewnętrznej, jak międzynarodowej z całym entourages’em, czyli imperialnymi ambicjami, korupcją, oszustwami, manipulacjami, morderstwami politycznymi oraz brutalną bezwzględnością wobec jego „wrogów”, również osobistych etc. Toteż nie dziwota, że w tej materii w całej rozciągłości zgadzaliśmy się z moimi rozmówcami idealnie i modelowo wręcz. Następnie przytaczałem historie związane ze śp. Prezydentem Lechem Kaczyńskim poczynając od Gruzji („… najpierw Ukraina…”) przez Sopot („imperializmowi, nie”) etc, z których wynikało jasno, że ów był na „krótkiej liście” bezwzględnych i osobistych wrogów Putina, a także stał na drodze do … sławetnego resetu(!), zatem bezwzględniekwalifikował się do … I tak jak do tej pory zgoda moich rozmówców nie podlegała raczej wahaniom, to już na etapie ustalania okoliczności rozdzielnia wizyt w Katyniu (2010 r), czy odpowiedzialności za przygotowanie tego tragicznego feralnego prezydenckiego lotu (kancelaria Premiera!), pojawiły się przeróżne „narracje” lansowane przez polityków PO, lewicy i tzw. „zaprzyjaźnione media”, burząc nieco poprzedzającą je żelazną logikę „by Putin”. Jego konsekwentna polityka bezwzględnej likwidacji wrogów też „zbladła”, nawet mimo agresji na Ukrainę, która przecieżpowinna ją … wzmocnić.
Na pytanie skąd ten inteligencki (sic!) relatywizm postaram się odpowiedzieć już z tydzień, dziś zostawiając Państwa z wieloma jak sądzę dylematami nie tylko logicznej natury.
fot.Pixabay