’- Człowiek boi się wyjść z własnego domu – mówią mieszkańcy kamienicy ul. Żagańskiej 37 w Żarach Mirosława Gałązka i Rafał Szymański.
A chodzi o dwa lokale na parterze kamienicy: pustostan pod „jedynką” i sąsiednie mieszkanie, w których dochodzi do włamań, dewastacji, alkoholowych imprez, przychodzą tu obcy ludzie, schronienia szukają bezdomni.
Interwencji było wiele.
– Do tego wszystkiego jeszcze doszły szczury, były podpalenia, kiedyś o mało co nas nie zaczadzili. Tu chodzi o zadbanie o gminne i wspólne mienie, o nasze zdrowie, bezpieczeństwo i komfort życia – podkreślają mieszkańcy.
Marek Iwlew, naczelnik w żarskim magistracie zna problem Żagańskiej 37:
Dlaczego to tak długo trwa i co z drugim lokalem? Prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej w Żarach Krzysztof Tuga wyjaśnia, że sprawy lokalowe są często prawnie zawikłane:
Budynek przy Żagańskiej otrzymał również dofinansowanie na remont elewacji, jest wpisany do rejestru zabytków.
– Szkoda tych pieniędzy, dopóki kamienicę będą dewastować zupełnie obce nam osoby, moim zdaniem trzeba zacząć od porządku z lokalami. Szkoda też tych mieszkań, bo na na pewno znalazłoby się wielu chętnych, to atrakcyjna lokalizacja – dodaje Mirosława Gałązka.
Mieszkanka zwróciła się również o pomoc do Joanny Werstler-Wojtaszek. Radna interesuje się gospodarką mieszkaniową w mieście, złożyła też urzędnikom propozycję:
Radna uważa, że miasto traci funkcję społeczno-gospodarczą, mieszkańców ubywa i należy zachęcać ludzi do osiedlania się w Żarach m.in. przez atrakcyjną, zwłaszcza finansowo, ofertę mieszkaniową gminy, stąd jej zainteresowanie lokalami w zasobach miasta.
Do sprawy kłopotliwych lokali przy ul. Żagańskiej 37 jeszcze wrócimy.