Wieloryb zaplątany w sieci na Bałtyku został uwolniony

Humbak, czyli długopłetwiec oceaniczny, który zaplątał się w sieci rybackie kilkaset metrów od brzegu w Międzyzdrojach, w południe został uwolniony przez Błękitny Patrol WWF, ratowników WOPR i SAR. Zwierzę nie jest ranne, ale żeby przeżyć, musi wrócić z Bałtyku na Atlantyk.

Młody waleń o długości ok. 7 m zaplątał się w sieci w pobliżu bazy rybackiej w Międzyzdrojach. Uwięzionego morskiego ssaka zauważono w środę rano. W akcję ratunkową zaangażowana była Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa, Urząd Morski w Szczecinie, WOPR, PSP, Straż Graniczna i pracownicy Wolińskiego Parku Narodowego. 

– Wieloryb był dwu-, trzykrotnie owinięty siecią przez ciało. Podaliśmy jeden koniec siatki do większej jednostki Urzędu Morskiego, żeby nas zabezpieczała. Próbowaliśmy powoli zbliżać się do niego i wyplątywać fragment po fragmencie. Mieliśmy do dyspozycji noże i bosak

– relacjonował akcję uwalniania humbaka Konrad Wrzecionkowski z Błękitnego Patrolu WWF, pracownik Wolińskiego Parku Narodowego. 

Wrzecionkowski i ratownicy WOPR podpłynęli małą łodzią bardzo blisko uwięzionego zwierzęcia. 

– Po tym jak na sztywno go podczepiliśmy pod dużą motorówkę, sam uwolnił się z części liny. Jak zaczął wierzgać, to po prostu się oswobodził i zaczął płynąć. Ale dalej był w sieciach. Na szczęście w tych sieciach zawiązała się kamizelka, więc widzieliśmy cały czas, w którym miejscu on się znajduje

– powiedział PAP Piotr Goliona z WOPR Międzyzdroje. 

Podkreślił, że była to pierwsza w historii taka akcja międzyzdrojskich ratowników. Dzięki współpracy wszystkich służb zakończyła się, jak to określił Golian, „stuprocentowym sukcesem”. Wyjaśnił m.in., że ratownicy SAR oczyścili fragment akwenu, demontując znajdujące się w pobliżu sieci pławne. 

– Akcja trwała około godziny. Na początku humbak był dosyć zestresowany. Wierzgał, machał płetwami. Później chyba się przyzwyczajał, może wiedział, że chcemy mu po prostu pomóc, bo w tej drugiej części akcji, gdzie już podpływaliśmy wyciągnąć sieci bosakiem, byliśmy może półtora metra od niego, po prostu dał nam się rozwiązać, nie wierzgał

– opisywał Golian. 

Ratownicy opowiedzieli, że humbak po zaczepieniu sieci do motorówki częściowo sam się uwolnił i popłynął „kawałek głębiej”. Ale nadal był zaplątany we fragmenty sieci. Kierzkowski i WOPR-owcy bosakiem delikatnie ściągali sieci i przecinali je nożami. 

– Fragment po fragmencie, płetwa po płetwie dało się tę siatkę z niego odczepić. Odcinaliśmy siatkę nożami i zabieraliśmy na pokład

– wyjaśnił Kierzkowski. 

Zwrócił uwagę, że gdyby waleń uwolnił się, ale nadal był przeplątany siecią, stanowiłoby to dla niego śmiertelnie zagrożenie. 

– Ta sieć by się w niego wrzynała. Tak jak sznurek czy drut na drzewie

– powiedział. 

Golian ocenił, że zaplątany w sieci humbak miał 7-8 m. Podkreślił, że zaplątanie w sieci, a później akcja uwalniania nie spowodowały obrażeń zwierzęcia. 

– Odpłynął, nie był ranny

– powiedział woprowiec. 

Nie wiadomo, w jakich okolicznościach humbak znalazł się przy polskim wybrzeżu Bałtyku. 

– Humbaki trzymają się grup. Ten osobnik mógł się zgubić, mógł zostać odrzucony. Natura. Nie wiemy, dlaczego tu przypłynął. Zapewne szukał lepszych warunków środowiska. Z powody zmian klimatu obserwujemy to coraz częściej – powiedział PAP kierownik Instytutu Biologii Uniwersytetu Szczecińskiego prof. Robert Czerniawski. – Tylko w Bałtyku tych lepszych warunków nie znajdzie. Żywi się ichtionplanktonem i makroplanktonem, czyli skorupiakami oraz rybami. Będzie brakowało mu pożywienia

– dodał. 

Czerniawski przypomniał, że inne gatunki waleni fiszbinowców w ostatnich latach pojawiały w Bałtyku. Obserwowano pojedyncze osobniki płetwala karłowatego i sejwala (płetwala czerniakowego). 

– Z tego co pamiętam, podejmowano próby kierowania ich z powrotem do cieśnin duńskich, ale często te ssaki ginęły

– zaznaczył Czerniawski. 

Wrzecionkowski po akcji w Międzyzdrojach przypomniał, że w ostatnich 10-15 latach zanotowano trzy przypadki martwych waleni na polskim Wybrzeżu, m.in. młodego finwala (płetwala zwyczajnego) i wala butlonosego. 

– W Bałtyku występuje na stałe tylko jeden waleń. Jest to morświn, kuzyn delfina. Pozostałe gatunki waleni, np. delfiny czy wieloryby, zdarzają się okolicznościowo. Popływają trochę i w większości przypadków wypływają z powrotem. Któremu się nie powiedzie, to ginie. Bałtyk nie zapewnia im wystarczającej ilości pokarmu, więc to jest główna przyczyna

– potwierdził Kierzkowski. 

Długopłetwiec oceaniczny, humbak (Megaptera novaeangliae) to gatunek walenia z podrzędu fiszbinowców. Jego masa może przekraczać 40 ton, a długość ciała do 17 m (samce) i 19 m (samice). Nazwa długopłetwiec odnosi się do ogromnych płetw piersiowych o długości nawet 4 m. Ten gatunek waleni spotykany jest w wodach Oceanu Atlantyckiego, Oceanu Spokojnego, u wybrzeży Alaski, ale też w wodach Australii i Nowej Zelandii. 

W północnym Atlantyku głównym pożywieniem humbaka jest kryl (skorupiak planktonowy) i gatunki małych ryb. Długopłetwce pobierają pokarm przeważnie tylko podczas lata. Zimą korzystają z zapasu tłuszczu, który odkłada się pod ich skórą. 

Długopłetwiec jest gatunkiem chronionym. Bardzo rzadko pojawia się w Bałtyku. W 2006 r. w Zatoce Gdańskiej zauważono ponad 10-metrowego humbaka podczas żerowania na ławicy szprotów. U wybrzeży Polski ten gatunek wieloryba był widziany też w latach 70. 

Zdjęcie ogromnego morskiego ssaka, który zaplątał się w sieci w okolicy Międzyzdrojów, opublikował w środę w mediach społecznościowych dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa Sebastian Kluska.

Exit mobile version