Trener Nowej Zelandii pewny przed meczem. Urban o spotkaniu: zobaczymy na pewno nowe twarze

Selekcjoner reprezentacji Nowej Zelandii Darren Bazeley. Fot. PAP/Jarek Praszkiewicz

Selekcjoner reprezentacji Nowej Zelandii Darren Bazeley. Fot. PAP/Jarek Praszkiewicz

Trener piłkarskiej reprezentacji Nowej Zelandii Darren Bazeley zadeklarował, że celuje w zwycięstwo w towarzyskim meczu z Polską, który odbędzie się w czwartek na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Dla biało-czerwonych będzie to ostatni sprawdzian przed starciem z Litwą w eliminacjach mistrzostw świata.

Nowa Zelandia zapewniła już sobie udział w przyszłorocznym mundialu, który odbędzie się w Kanadzie, Stanach Zjednoczonych i Meksyku. Ostatnie mecze o stawkę rozegrała w marcu. W ostatniej fazie eliminacji w strefie Oceanii mierzyła się m.in. z Fidżi (7:0) i Nową Kaledonią (3:0). Później przegrała trzy z czterech sparingów. We wrześniu dwukrotnie uległa Australii (0:1, 1:3).

Polska zmierzy się z Nową Zelandią. Selekcjoner rywali zabrał głos

Polska ostatni raz grała z Nową Zelandią 16 października 2002 roku w Ostrowcu Świętokrzyskim. Biało-czerwoni wygrali 2:0 po golach Krzysztofa Ratajczyka i Mariusza Kukiełki. 

Myślę, że to będzie ciekawe spotkanie, bo wiem, że Polska ma za rogiem mecz eliminacji mistrzostw świata z Litwą. Interesujące będzie więc to, jakie decyzje podejmie wasz trener. Czy wyjdzie na nas najsilniejszym składem, czy też da swoim podopiecznym odpocząć przed weekendem. Cokolwiek zrobi, ma wystarczającą głębię składu i wielu utalentowanych zawodników. To będzie wyzwanie, ale przyjechaliśmy tu, by wygrać. Mamy pozytywne nastawienie

– powiedział Bazeley na konferencji prasowej. 

Reprezentacja Polski zajmuje 36. miejsce w rankingu FIFA, a Nowa Zelandia jest 83. Najbardziej znanym nowozelandzkim piłkarzem jest napastnik Nottingham Forest Chris Wood, który od 17 lat gra w Anglii. 

Polska ma skład pełen bardzo dobrych piłkarzy, niektórzy z nich to topowi zawodnicy, jak Robert Lewandowski, Matty Cash czy Jakub Kiwior i inni piłkarze, którzy są nam dobrze znani, gdyż grają w Premier League i innych najlepszych ligach na świecie

– oznajmił selekcjoner Nowej Zelandii. 

Mecz Polska – Nowa Zelandia rozpocznie się w czwartek w Chorzowie o godzinie 20.45.

Dalsza część tekstu od polecanym artykułem

Czytaj także:

Urban o meczu z Nową Zelandią: zobaczymy na pewno nowe twarze

Polscy piłkarze w czwartek (9 października) podejmą na Stadionie Śląskim (Superauto.pl) w towarzyskim meczu Nową Zelandię. – Nie ma wątpliwości, że dalej jesteśmy w fazie budowy reprezentacji – ocenił selekcjoner Jan Urban.

Selekcjoner rozpoczął pracę z kadrą wrześniowym zgrupowaniem – też w Katowicach – podczas którego Polacy w dwóch meczach o punkty zremisowali z Holandią 1:1 w Rotterdamie i pokonali w Chorzowie Finlandię 3:1.

Drużyna Urbana w niedzielę zagra w Kownie z Litwą o punkty w kwalifikacjach mistrzostw świata.

Trzeba mieć marzenia. Po wrześniowym zgrupowaniu i osiągniętych wynikach możemy być zadowoleni. Szukamy jak najlepszych rozwiązań, jeżeli chodzi o system, zawodników, styl gry. Na to wszystko potrzebujemy czasu, zdając sobie sprawę z tego, że go po prostu nie ma. Robi się to wszystko na żywym organizmie, takie są warunki pracy

– powiedział szkoleniowiec.

Przyznał, że o zespole Nowej Zelandii, który już awansował do finałów MŚ, trudno coś powiedzieć.

Mają już awans, przyjeżdżają do Europy rozegrać spotkania z różnymi rywalami i wyobrażam sobie, że ich trener również próbuje różnych rozwiązań, by znaleźć najlepszą drużynę na MŚ. W pewnym stopniu to duża niewiadoma

– powiedział.

Zaznaczył, że będą zmiany w polskim składzie, w porównaniu z poprzednimi spotkaniami.

W czwartek zobaczymy na pewno nowe twarze, zawodników, którzy mają rozegrane mniej minut, bo te poprzednie mecze zaczęliśmy w takim samym zestawieniu. Jestem zadowolony, że wszyscy przebywający na zgrupowaniu są do mojej dyspozycji

– stwierdził.

Podkreślił, że trzeba mieć marzenia i dążyć do ich realizacji.

To jest dopiero mój początek, drugie wspólne zgrupowanie. To obecne jest podobne, też gramy w czwartek i niedzielę, tyle że pierwsze spotkanie będzie towarzyskie, a drugie o punkty. Widzę, że dzieje się coś pozytywnego, nie tylko mówiąc o wrześniowych wynikach, ale o zmianach klubowych, które wpłynęły bardzo korzystnie na zawodników, nawet o tym, że urodzili się piłkarzom potomkowie. To wszystko buduje, to jest energia

– zauważył.

Pytany o bramkarza Kamila Grabarę (VfL Wolfsburg) stwierdził, że da mu podczas zgrupowania „coś przekąsić”.

Czy będzie „jedynką”? Nie wiem. Ostatnio się dużo o nim mówi, moim zdaniem – za dużo. Ja często powtarzałem, że poziom bramkarzy jest bardzo zbliżony. To, kto będzie grał, zależy od tego, w jaki sposób wykorzystują swoją szansę w reprezentacji i od tego, jak się prezentują w klubach. Pierwszeństwo wywalczył sobie na dziś Łukasz Skorupski, w czwartek będzie na tej pozycji zmiana

– wyjaśnił szkoleniowiec. 

Zaznaczył, że czwartkowy mecz nie da mu wszystkich odpowiedzi. 

To niemożliwe. Bo nawet, jeśli drużyna zagra dobrze, to nie będę wiedział, jak zawodnicy zaprezentowaliby się w meczu o punkty. To jest wielka różnica między sparingiem a meczem o punkty

– ocenił. 

Biało-czerwoni w środę musieli zmienić plany treningowe. Zamiast w chorzowskim „Kotle Czarownic” po raz kolejny ćwiczyli na bocznym boisku Areny Katowice. Chodziło o to, by nie eksploatować nadmiernie murawy w Chorzowie.

Exit mobile version