Spis treści
Wiceliderka światowego rankingu Iga Świątek przegrała z Amerykanką Madison Keys 7:5, 1:6, 6:7 (8-10) w półfinale wielkoszlemowego turnieju tenisowego Australian Open. W finale Keys zagra z liderką listy WTA i najlepszą w dwóch poprzednich edycjach zawodów w Melbourne Białorusinką Aryną Sabalenką.
Świątek i Keys stworzyły świetne widowisko trwające dwie godziny i 35 minut. Polka tego dnia spędziła na korcie więcej czasu niż w dwóch poprzednich meczach łącznie.
Do półfinału 23-latka z Raszyna dotarła w świetnym stylu, pewnie eliminując znacznie niżej notowane rywalki. Większych problemów nie miała też w ćwierćfinale z ósmą w rankingu Emmą Navarro.
Rozstawiona z numerem 19. Keys natomiast miała za sobą zacięte trzysetowe boje w 1/8 finału z Kazaszką Jeleną Rybakiną (6.) i w ćwierćfinale z Ukrainką Eliną Switoliną (28.).
Półfinał obie zaczęły nieco nerwowo i miały problem z serwisem, co skutkowało serią wzajemnych przełamań. Pierwsza podanie poprawiła Świątek. Od stanu 2:2 wygrała trzy gemy z rzędu. Keys co prawda doprowadziła do remisu 5:5, ale dwa kolejne gemy wygrała Polka i znalazła się w połowie drogi do finału.
Drugi set upłynął pod znakiem dominacji Keys. Amerykanka popełniła w nim tylko sześć niewymuszonych błędów, a Świątek miała problem z wygrywaniem choćby pojedynczych piłek. W efekcie po kilkunastu minutach Keys prowadziła 5:0.
Świątek ostatecznie uniknęła pierwszego od czerwca 2021 roku przegranego seta 0:6. Zdobyła jednego gema, ale na więcej rywalka jej nie pozwoliła.
Set trzeci miał jeszcze inny przebieg. W nim obie tenisistki długo wygrywały gemy przy swoim serwisie, choć obie miały okazje na przełamanie. Pierwszej udało się je uzyskać Świątek, która objęła prowadzenie 6:5.
Polka przyzwyczaiła do tego, że zwykle będąc w takim położeniu zamyka spotkanie. Wydawało się, że tak samo będzie i tym razem, bo nawet miała piłkę meczową. Keys wyszła jednak z opresji i doprowadziła do tie-breaka, który w przypadku decydującego seta trwa do dziesięciu punktów.
W nim od początku nieznaczną przewagę miała Świątek, która jednak nie potrafiła odskoczyć rywalce na więcej niż dwa punkty. 29-letnia Keys na wyżyny umiejętności wspięła się, gdy przegrywała 5:7. Od tego momentu oddała Polce jeszcze tylko punkt, a sama zdobyła pięć. Wykorzystała pierwszą piłkę meczową i pierwszy raz w karierze awansowała do finału w Melbourne. Wcześniej odpadała w półfinale w 2015 i 2022 roku.
To było szóste spotkanie tych zawodniczek i druga wygrana Keys.
Świątek po raz drugi w karierze dotarła do półfinału AO; poprzednio w 2022 roku.
W poniedziałkowym notowaniu rankingu Świątek utrzyma drugie miejsce, a Keys znajdzie się co najmniej na ósmej pozycji.
Liderką będzie Sabalenka, która wcześniej w czwartek wygrała z Hiszpanką Paulą Badosą (11.) 6:4, 6:2.
Białorusinka stanie przed szansą wygrania Australian Open po raz trzeci z rzędu. Ostatnią tenisistką, która w Melbourne tego dokonała była Szwajcarka Martina Hingis (1997-1999).
26-latka z Mińska ma na koncie trzy wielkoszlemowe triumfy. Zwyciężyła również w ubiegłorocznym US Open.
Finał zaplanowano na sobotę.
1. Świątek: nie ma sposobu na wygranie meczu, jeśli się nie ruszasz
– To była kwestia jednej czy dwóch piłek. Mecz był długi, było wiele zmian momentum. Myślę, że ostatecznie Madison miała więcej odwagi w podejmowaniu decyzji i wywierała na mnie presję, kiedy musiała. Nie czułam się tak wolna, jak we wcześniejszych spotkaniach, żeby też popchnąć w ważnych momentach
– oceniła Polka.
– Grałyśmy w nocy, kiedy piłka nie odbija się już tak wysoko, ale też na pewno moje poprzednie przeciwniczki nie grały w takim szybkim tempie jak Madison. Popełniła mniej błędów, niż w innych spotkaniach, w których z nią grałam. W Cincinnati też zagrała jednak perfekcyjnie, więc wiem, że stać ją na wszystko. Była bardziej solidna niż w tych naszych pojedynkach, które ja wygrałam
– dodała Świątek.
Szczególnie zły w jej wykonaniu był drugi set. Ostatecznie uniknęła pierwszego od czerwca 2021 roku przegranego seta 0:6. Zdobyła jednego gema, ale na więcej rywalka jej nie pozwoliła.
– Po prostu przestałam się ruszać. Nie ma sposobu na wygranie meczu, jeśli się nie ruszasz
– skomentowała krótko tę partię wiceliderka światowego rankingu.
Na pomeczowej konferencji prasowej 23-latka nie była w stanie określić jednego elementu, który był przyczyną porażki.
– Popełniłam więcej błędów, miałam mniej czasu na podejmowanie spokojnych decyzji. Gdy ten czas się pojawiał, to myliłam się. Jak pojawiają się szanse przeciwko takiej zawodniczce jak Madison, to też ciężej je wykorzystać, bo pojawia się presja. Muszę opierać swoją grę na solidności, intensywności i kontroli, tego zabrakło
– dodała.
Przyznała jednak pewnie, że zawiódł ją w półfinale serwis.
– Szanse były 50-50. Myślę, że czasami wolałabym, gdybym mogła zdobywać łatwe punkty tylko serwisem, jak rywalka. Gdy miała problemy, zawsze wracała do gry serwisem. Moje podanie nie funkcjonowało tak dobrze. Może to by zrobiło różnicę. Ostatecznie od początku było równo, później przydarzył się drugi set, o którym chciałam jak najszybciej zapomnieć i wrócić do mojej gry. W pierwszej i trzeciej partii czułam jednak, że gram swój tenis, chociaż nie aż tak dobrze, jak we wcześniejszych meczach. Zrobiłam wszystko, co mogłam
– przyznała raszynianka.
Pozytywnie oceniła australijską część sezonu, w której dotarła do finału United Cup z reprezentacją Polski i półfinału w Melbourne, dodając, że czuła się w Australii lepiej niż w poprzednich latach.
Świątek wyrównała najlepszy dotychczasowy wynik w Melborune. Na półfinale zatrzymała się także w 2022 roku.
Czytaj także:
Fenomenalna Iga! Świątek pokonała Nawarro i awansowała do półfinału Australian Open
Wiceliderka światowego rankingu Iga Świątek pokonała Amerykankę Emmę Navarro (nr 8.) 6:1, 6:2 i awansowała do półfinału wielkoszlemowego turnieju tenisowego Australian Open w Melbourne. Jej kolejną rywalką będzie Amerykanka...
Czytaj więcejDetails