Niemcy konsekwentnie koszą rywali. Po meczu z Węgrami prowadzą w grupie

Fot. PAP/EPA/ANNA SZILAGYI

Fot. PAP/EPA/ANNA SZILAGYI

Reprezentacja Niemiec w drugim meczu na mistrzostwach pokonała Węgry 2:0 i pozostaje liderem swojej grupy. Węgrzy tym razem zaprezentowali się lepiej niż w meczu ze Szwajcarią, ale przeciwnik był zbyt mocny.

Grupa A: Niemcy – Węgry 2:0 (1:0). 

Bramki: 1:0 Jamal Musiala (22), 2:0 Ilkay Guendogan (67). 

Żółta kartka – Niemcy: Antonio Ruediger, Maximilian Mittelstadt. Węgry: Barnabas Varga. 

Sędzia: Danny Makkelie (Holandia). 

Niemcy: Manuel Neuer – Joshua Kimmich, Antonio Ruediger, Jonathan Tah, Maximilian Mittelstadt – Jamal Musiala (72. Chris Fuhrich), Robert Andrich (72. Emre Can), Ilkay Guendogan (84. Deniz Undav), Toni Kroos, Florian Wirtz (58. Leroy Sane) – Kai Havertz (58. Niclas Fuellkrug). 

Węgry: Peter Gulacsi – Attila Fiola, Willi Orban, Marton Dardai – Bendeguz Bolla (75. Martin Adam), Adam Nagy (64. Laszlo Kleinheisler), Andras Schafer, Milos Kerkez (75. Zsolt Nagy) – Roland Sallai (87. Kevin Csoboth), Barnabas Varga (87. Daniel Gazdag), Dominik Szoboszlai.

Niemcy rozpoczęli mistrzostwa od efektownego zwycięstwa 5:1 nad Szkocją, natomiast Węgrzy przegrali ze Szwajcarią 1:3, więc dla gości był to mecz praktycznie o wszystko. 

Choć faworyta łatwo było wskazać, to Madziarzy nieraz już pokazali, że potrafią być niewygodnym rywalem dla najsilniejszych ekip. Na poprzednim Euro zremisowali z Niemcami 2:2 i z Francją 1:1. Niemcom nie dali się też pokonać dwa lata temu w Lidze Narodów – w Lipsku niespodziewanie wygrali 1:0, a w Budapeszcie było 1:1. 

W pierwszej połowie spotkanie w Stuttgarcie było wyrównane. Obie drużyny miały swoje szanse, ale bramkę zdobyli Niemcy. W 22. minucie w zamieszaniu w polu karnym Ilkay Guendogan lekko popchnął jednego z węgierskich obrońców, dzięki czemu zdobył piłkę, wycofał ją do Jamala Musiali, a ten nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce. Sytuacja była jednak dość kontrowersyjna. Holenderski sędzia Danny Makkelie poprosił o pomoc VAR i ostatecznie bramkę uznał. 

Węgrzy, których z trybun dopingował premier Viktor Orban, byli bliscy szybkiej riposty. Z rzutu wolnego znakomicie uderzył Dominik Szoboszlai, a Manuel Neuer z najwyższym trudem odbił piłkę przed siebie, z czego nie potrafił skorzystać Bendeguz Bolla. 

W końcówce pierwszej połowy jeszcze raz błysnął Musiala, ale piłka po jego strzale z dystansu zatrzepowała w siatce… bocznej. W odpowiedzi po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Szoboszlaia Robert Sallai zdobył głową bramkę, lecz arbiter po krótkiej analizie VAR jej nie uznał – napastnik gości był na pozycji spalonej. 

Po przerwie to Węgrzy pierwsi mogli strzelić gola. W 60. minucie Sallai precyzyjnie dośrodkował do Barnabasa Vargi, po którego główce piłka minimalnie minęła poprzeczkę. Siedem minut później Niemcy postawili kropkę nad „i”. Kombinacyjną akcję wykończył Guendogan. 

Węgrzy mieli jeszcze jedną szansę w 90. minucie. W zamieszaniu w polu karnym strzelał Willi Orban, a piłkę z linii bramkowej wybił Joshua Kimmich. 

Niemcy są już jedną nogą w 1/8 finału, a Węgrów druga porażka stawia w bardzo trudnej sytuacji. Przed nimi jeszcze mecz ze Szkocją, który muszą wygrać i liczyć na korzystny układ w innych grupach. Bezpośredni awans do fazy pucharowej uzyskają po dwie czołowe drużyny z sześciu grup oraz cztery najlepsze z tych sklasyfikowanych na trzeciej pozycji. 

Wieczorem odbędzie się drugi mecz w grupie A: Szwajcaria – Szkocja.

ME 2024 – Niemcy – Węgry 2:0 (opinie)

Po meczu Niemcy – Węgry (2:0) powiedzieli: 

Julian Nagelsmann (trener reprezentacji Niemiec):

– Były momenty, w których musieliśmy przetrwać, to był proces dojrzewania drużyny. W październiku nie wygralibyśmy dzisiejszego meczu 2:0. Na tym poziomie trzeba utrzymać stabilność. Węgry to bardzo niewygodny przeciwnik, ale w większości sytuacji pozostaliśmy stabilni. Musiala w obu meczach (ze Szkocją i Węgrami – PAP) spisał się znakomicie, nie tylko strzelił dwa gole, ale kreował sytuacje trudne do obrony dla przeciwnika. Ważne jest, aby nie myślał o presji, a po prostu wykorzystywał swoje umiejętności. On wspaniale gra w piłkę. 

Marco Rossi (trener reprezentacji Węgier):

– Popełniliśmy błędy, ale w piłce nożnej błędy się zdarzają. Niemcy i inne drużyny światowej klasy grają lepiej od nas. Wiemy o tym, że Niemcy są prawdopodobnie największym faworytem Euro. Przed tym meczem pracowaliśmy nad taktyką i mentalnością, moi chłopcy zareagowali całkiem nieźle i jestem dumny z ich występu. Stworzyliśmy sobie sporo sytuacji, ale w niektórych momentach zabrakło nam szczęścia. Szkocja (ostatni przeciwnik Węgrów w fazie grupowej – PAP) to bardzo fizyczna drużyna. Najważniejszą rzeczą będzie pokazanie na boisku tego, o co zawsze proszą nas kibice, a znają nasz poziom. Nie proszę zawodników o strzelanie goli, tylko o to, żeby dać z siebie maksimum wysiłku.

Niemieckie media: Musiala i Guendogan bohaterami; marzenia o tytule

Musiala i Guendogan wprowadzają drużynę do 1/8 finału mistrzostw Europy – piszą niemieckie media po środowym zwycięstwie swojej reprezentacji nad Węgrami 2:0 w Stuttgarcie. Niemcy „marzą o tytule”.

– Tak, jesteśmy w 1/8 finału! GUENDOGEIL!” (co można rozumieć jako „niesamowity Guendogan”)

– krzyczy w środę wieczorem w tytule portal dziennika „Bild”. „Nasz kapitan jest naszym najlepszym człowiekiem”. 

Niemieckie święto na Euro trwa, a dzięki strzelcom bramek Jamalowi Musiali i Ilkayowi Guendoganowi 1/8 finału jest już zarezerwowana – cieszy się portal RND. „Po raz pierwszy niemieccy kibice skandowali: +Berlin, Berlin, jedziemy do Berlina!+ (finał ME zostanie rozegrany w niemieckiej stolicy). W Niemczech ludzie marzą o tytule”. 

– Musiala i Guendogan wprowadzają Niemcy do 1/8 finału mistrzostw Europy

– pisze portal tygodnika „Spiegel” 

Niemcom było trudniej niż w pierwszym meczu ze Szkocją – zauważył portal tygodnika „Zeit”: „Węgry wielokrotnie stwarzały dobre okazje”. „Zeit” podkreśla także, że kanclerz Niemiec Olaf Scholz po raz pierwszy na tych mistrzostwach Europy oglądał mecz z trybun. Szef rządu Węgier Viktor Orban również był gościem na stadionie w Stuttgarcie. „Tysiące ludzi zgromadziło się w wielu niemieckich miastach, aby wspólnie oglądać mecz”. 

Węgrzy byli bliscy stworzenia zagrożenia dla Niemców. „Ale odrobina szczęścia i dużo Guendogana przyniosły drużynie DFB kolejny sukces na mistrzostwach Europy” – pisze portal dziennika „Tagesspiegel”. Niemcy „wygrali dwa z dwóch pierwszych meczów grupowych na mistrzostwach Europy (…). Doskonały początek i kolejne potwierdzenie kursu trenera Juliana Nagelsmanna”. 

– Było trudniej niż przeciwko Szkocji, ale Niemcy mogą znowu świętować

– pisze portal Sportschau. 

– Teraz chodzi o zwycięstwo w grupie

– podkreśla dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. 

– Nawet jeśli turniej jest jeszcze na wczesnym etapie, marzenie o wygraniu mistrzostw Europy u siebie dojrzewa w Niemczech” – pisze po meczu „Kicker”. Pewne jest jednak, że jeśli drużyna DFB chce zrealizować swoje marzenie o zdobyciu tytułu, „będzie musiała pokonać znacznie trudniejsze przeszkody (…).

Niemcy w fazie pucharowej, Chorwaci w niebezpieczeństwie

Piłkarze Niemiec wygrali z Węgrami 2:0 i jako pierwsi awansowali do fazy pucharowej mistrzostw Europy, których są gospodarzami. W drugim meczu grupy A Szwajcaria zremisowała ze Szkocją 1:1. W trudnej sytuacji znajduje się Chorwacja po remisie z Albanią 2:2.

Niemcy wykorzystali impet po efektownej wygranej na inaugurację ze Szkocją (5:1), pokonując w Stuttgarcie Węgry i potwierdzając status poważnego pretendenta do tytułu mistrzowskiego. Bramki zdobyli Jamal Musiala oraz Ilkay Guendogan. 

Musiala to dotychczas jedyny piłkarz na Euro 2024 z dwoma trafieniami, bo strzelił gola także Szkotom. W wieku 21 lat i 114 dni został drugim najmłodszym strzelcem bramek w dwóch pierwszych meczach mistrzostw Europy. Młodszy był tylko Węgier Ferenc Bene (19 lat i 186 dni) podczas turnieju w Hiszpanii w 1964 roku. 

– On wspaniale gra w piłkę

– komplementował pomocnika Bayernu Monachium selekcjoner Julian Nagelsmann na konferencji prasowej. 

Wieczorem w Kolonii, w meczu grupowych rywali Niemców i Węgrów, Szwajcaria zremisowała ze Szkocją 1:1. Wynik został ustalony do przerwy. Szkoci objęli prowadzenie po trafieniu Scotta McTominaya, a wyrównał wspaniałym uderzeniem Xherdan Shaqiri. Szwajcarzy, którzy w pierwszym meczu pokonali Węgrów 3:1, mają na koncie cztery punkty i są jedną nogą w 1/8 finału. 

W środowe popołudnie na Volksparkstadion w Hamburgu piłkarze Chorwacji przeżyli wszystkie stany emocjonalne podczas niezwykle emocjonującego meczu z Albańczykami. Przegrywając od 11. minuty po bramce Qazima Laciego, odwrócili losy spotkania w 74. i 76. minucie po golu Andreja Kramarica i samobójczym trafieniu Klausa Gjasuli. 

Jednak w piątej z siedmiu doliczonych przez sędziego minut Albańczykom udało się wyrównać, a zrehabilitował się Gjasula, oddając strzał poza zasięgiem bramkarza Dominika Livakovica. 

– Pozwoliliśmy Albańczykom wrócić do gry. Zawsze musimy sobie komplikować życie

– skarżył się po meczu Zlatko Dalic, trener wicemistrzów świata z 2018 roku i brązowych medalistów mundialu 2022 w Katarze. 

Mając tylko jeden punkt na koncie po dwóch spotkaniach (wcześniej porażka 0:3 z Hiszpanią), Chorwaci będą musieli w poniedziałek pokonać Włochów, aby mieć nadzieję na grę w 1/8 finału. Albańczycy, rywale Polaków w eliminacjach Euro 2024, również mają w dorobku jeden punkt (wcześniej przegrana z Włochami 1:2), a przed nimi mecz z Hiszpanią. 

Rywale Chorwacji i Albanii w grupie B – Włochy i Hiszpania – zmierzą się w czwartek w Gelsenkirchen w szlagierze fazy grupowej. 

Środa była spokojnym dniem w Hanowerze, bazie polskich piłkarzy. Robert Lewadowski po raz kolejny wziął udział w treningu. W zajęciach z drużyną nie uczestniczył natomiast Piotr Zieliński, który potrzebował odpoczynku, ale ma być gotowy na piątkowy mecz z Austrią w Berlinie. 

Lewandowski, 150-krotny reprezentant Polski, półtora tygodnia temu doznał kontuzji uda, ale z każdym dniem robi systematyczne postępy. W poniedziałek trenował jeszcze indywidualnie z piłką, a już od wtorku z całą drużyną. Wciąż ma bandaż na udzie, lecz sztab szkoleniowy zapewnia, że na piątek będzie gotowy do gry. 

Początek spotkania w Berlinie o godz. 18. Dla obu drużyn będzie to mecz o wszystko, ponieważ na inaugurację biało-czerwoni przegrali w niedzielę w Hamburgu z Holendrami 1:2, a Austriacy dzień później ulegli w Duesseldorfie Francuzom 0:1. 

Bezpośredni awans do fazy pucharowej uzyskają po dwie czołowe drużyny z sześciu grup oraz cztery najlepsze z tych sklasyfikowanych na trzeciej pozycji.

Exit mobile version