W kalendarzu swoje święto mają szare, niepozorne i wciąż szczebioczące ptaki. Dziś przypada Międzynarodowy Dzień Wróbla. Święto to zrodziło się w Indiach, a jego celem było zwrócenie uwagi na to, że ten skrzydlaty gatunek może wyginąć. Po raz pierwszy wróblą rodzinę opisał Karol Linneusz w 1758 roku, autor klasyfikacji ponad 7 tysięcy gatunków roślin oraz 4 tysięcy gatunków zwierząt.
Wydarzenie jest okazją, aby pochylić się nad dbałością o wróbla, żeby nigdy nie zabrakło jego radosnego świergotu. Tym bardziej, że w wielu europejskich dużych miastach populacja ta spadła nawet o 80 procent. Warto więc pozwolić tym ptakom uwić gniazdo pod dachem czy w szopie i cieszyć się porannymi dźwiękami tych skrzydlatych szaraków. Z szacunkowych danych Monitoringu Pospolitych Ptaków Lęgowych wynika, że w Polsce żyje niewiele ponad 6,5 miliona wróbli. Pomyślmy więc o obecności w naszej okolicy gęstych i dość wysokich krzewów, aby zimą „ćwirki” będą mogły schować się przed drapieżnikami, a wiosną poszukiwać tam owadów do wykarmienia piskląt. – To takie swawolne, lubiące ćwierkanie na żywopłotach ptaki. Świat bez nich byłby uboższy w dźwięki – mówią Lubuszanie: