Od pewnego czasu tzw. opozycyjne („wolne”, totalne, mainstreamowe etc.) media, pod dyktando totalnych polityków, z wolna, acz konsekwentnie lansują tezę, podawaną jako swoista „prawda objawiona”, że oto rząd Zjednoczonej Prawicy „rozdaje” nam nasze pieniądze.
To wszak nieodzowny i „twardy”, co by nie rzec, element kampanijnej „rzeczywistości równoległej”. Sam słyszałem jak w kolejce do lekarza większość zgromadzonych tam emerytów (!) z niejakim dystansem, a nawet lekceważeniem wypowiadała się na temat znacznej waloryzacji emerytur, 13. i 14., darmowych leków oraz 500 i 800 +, a nawet kwot wolnych od podatku. A wszystko to w duchu :”…to żadna łaska, to nasze pieniądze przecież !” Prawda? Stąd też logiczny jak najbardziej wniosek, że ten manipulatorski, publicystyczny chwyt trafił na podatny grunt.
I furda tam, że rzecz należy nieomal do ekonomicznego abecadła, jeśli trafia do ekonomicznych analfabetów z ograniczonym zaufaniem do … państwa. Teza bowiem, że żaden demokratyczny rząd nie ma swoich pieniędzy, a budżety państw pochodzą głównie z podatków obywateli, oraz innych podobnych dochodów (akcyzy, dywidendy etc.) jest przecież doskonale znana propagatorom owych odkrywczych, medialnych „mądrości”.
Zaś idąc dalej tropem ekonomicznych „oczywistych oczywistości” warto przypomnieć że osławione fundusze unijne również pochodzą z … naszych podatków, oraz podatków obywateli innych państw członkowskich. Choć u nas przecież wciąż postrzegane są jako przysłowiowa „manna z nieba”(i tak też traktowane!) i nijak nie kojarzone z naszymi, polskimi składkami do unijnego budżetu. Nota bene Polska zbliża się w tej materii nieuchronnie do statusu płatnika netto, co oznacza, że już niedługo będziemy więcej do unijnegobudżetu wpłacać niż dostawać. Warto to wiedzieć.
Natomiast różne szczegółowe kwestie począwszy od bezprawnego „mrożenia” osławionego KPO, przez owych funduszy strukturę, z których dużą część stanowią … pożyczki, aż po pieniężne przepływy z Unii do Polski i z powrotem (z 1. euro, ok. 80 centów w różnej formie wraca na Zachód) wciąż stanowią w tzw. głównym nurcie medialnym tematy tabu. Podobnie zresztą jak ogólne przesłanki wszelkich funduszy (również norweskich), ale o tym szerzej już za czas jakiś.
Rzecz w tym bowiem, że tego mainstreamowe media rodakom nie wyjaśniają, koncentrując się wszak kampanijnie na podważaniu intencji i krytykowaniu polityki rządu m.in. w kwestiach społecznych, co często pada na podatny grunt ignorancji ekonomicznej, nienawiści do PiS, ale też obywatelskiego zaufania do państwa mającego często nie bez przyczyny charakter ograniczony. Tu warto przypomnieć państwową hucpę z OFE jako całością , za którą stali Balcerowicz i Buzek, a w szczególności Tuskową kradzież 158 mld zł z kont obywateli, „przyklepaną” przez niejakiego Rzeplińskiego (bełkoczącego prof. prawa) przy pomocy gwałcącej logikę interpretacji, ówczesnego prezesa „legalnego”(sic!) Trybunału Konstytucyjnego. Wiem o czym piszę, bowiem na mocy tych decyzji ukradziono z mojego osobistego konta w OFE ponad połowę moich (nie moich ?!) oszczędności pochodzących z moich zarobków. Cóż, ów tzw. „świat równoległy” wszak nie od dzisiaj ma się świetnie.
Toteż szanując inteligencję moich P.T. Czytelników nie podpowiadam: Dlaczego Tusk wraz z nieodżałowanym Vincentem(„piniędzy nie ma…”) nie rozdawał przed 2015 rokiem tej „naszej kasy” i gdzie ona bezpowrotnie … ginęła (?). To wszak elementarna logika przecież.
fot.Pixabay