10 radnych podpisało się pod wnioskiem o zwołanie nadzwyczajnej sesji sejmiku, ale przewodniczący Wacław Maciuszonek nie zwołał jej w terminie. – Nie ma istotnego powodu, dla którego miałbym ją zwołać – twierdzi.
Sesji nadzwyczajnej domagali się radni opozycji. Złożyli wniosek po tym, gdy na sesji sejmiku nie mógł wystąpić prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki, który chciał porozmawiać o niesprawiedliwym podziale środków na tak zwane ZIT-y. Po kilku dniach radni otrzymali pismo od przewodniczącego, w którym czytamy, że „po zasięgnięciu opinii prawnej, jest brak podstaw do zwołania nadzwyczajnej sesji sejmiku”.
Pismo nie zawiera żadnej podstawy prawnej, ani wspomnianej opinii. – Nie wiadomo więc o jakie braki chodzi i co zawiera wspomniana opinia prawna. To nie koniec sprawy – mówi radna Samorządowego Lubuskiego Aleksandra Mrozek.
– Jeśli chodzi o uchwałę, to jeśli ktoś ją chce, można przygotować porządek sesji z uchwałą o zajęcie stanowiska w sprawie ZIT-ów. Ale czy naprawdę jest zdaniem przewodniczącego Maciuszonka konieczne? – pyta retorycznie mecenas Tadeusz Ardelli, radny Prawa i Sprawiedliwości w sejmiku lubuskim:
Opozycja zapowiada, że wyczerpie cała drogę prawną, aby doprowadzić do sesji. Kolejnym krokiem będzie skierowanie sprawy do nadzoru prawnego wojewody lubuskiego.