We wtorek nastąpiło symboliczne otwarcie gazociągu Baltic Pipe, który będzie dostarczał norweski gaz do Polski. Surowiec popłynie rurociągiem 1 października.
Już teraz Baltic Pipe ma mieć przepustowość rzędu 2-3 mld m sześc. gazu rocznie. W 2023 r. gazociąg osiągnie swą maksymalną moc przesyłową, czyli 10 mld m sześc. gazu rocznie. Komisja Europejska przyznała inwestycji status „Projektu wspólnego zainteresowania” i otrzymał on wsparcie finansowe Unii Europejskiej w ramach instrumentu „Łącząc Europę”.
PGNiG, czyli Polski operator gazociągu zakontraktował na ten rok już blisko 3 mld metrów sześciennych gazu. W 2023 roku PGNiG będzie mogło sprowadzić z Norwegii do Polski co najmniej 6,5 mld m sześc. gazu ziemnego. W 2024 roku wolumen dostaw wzrośnie o ponad 1 mld m sześc., a stopień wykorzystania zarezerwowanej przez PGNiG mocy przesyłowej Baltic Pipe przekroczy 80 procent.
Gazociąg wzmocni nasze bezpieczeństwo energetyczne i doprowadzi do całkowitego uniezależnienia gazowego się od Rosji.
Dlatego dziś pytamy państwa: Jakie znaczenie dla Polski i Europy ma Baltic Pipe? Jak oceniają państwo postawę polityków, którzy na przestrzeni lat sabotowali i krytykowali budowę tego strategicznego dla Polski gazociągu?
Pyta Daniel Sawicki
Od godz. 12:10 czekamy na Państwa telefony: 68 324 22 55 i 801 327 462 oraz na komentarze.