Według ustaleń podkomisji smoleńskiej bezpośrednią przyczyną katastrofy Tu 154 z 10 kwietnia 2010 roku była bezprawna ingerencja rosyjska, której dowodem był wybuch w lewym skrzydle samolotu. Podkomisja przedstawiła raport końcowy na temat przyczyn i przebiegu katastrofy smoleńskiej.
Przedstawiając raport, przewodniczący podkomisji Antoni Macierewicz powiedział, że badania wskazały dokładne miejsce i czas wybuchu. Jak mówił, eksplozja zniszczyła skrzydło samolotu i zapoczątkowała katastrofę. „Jej kontynuacją była następna eksplozja w centropłacie kilkanaście metrów nad ziemią, która zniszczyła cały samolot i zabiła polską delegację z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele” – stwierdził. Dodał, że podkomisja dysponuje relacjami świadków, którzy zeznali, że słyszeli wybuch. Wskazał, że eksplozję poprzedziły działania dezinformacyjne Rosjan. „Chodzi o dokonaną przez Rosjan i ukrytą przed polskimi pilotami zamianę lotnisk zapasowych i o błędne sprowadzanie samolotu tak, by groziło mu uderzenie w ziemię” – tłumaczył.
W toku prac podkomisji – jak mówił Antoni Macierewicz – wykryto ślady materiałów wybuchowych na 190. elementach samolotu Tu 154 M. Były to materiały typu RDX, trotyl i pentryt, które znaleziono w 89. spośród 238. przebadanych próbek. Część śladów tych materiałów znajdowała się w miejscach niedostępnych dla pasażerów ani załogi samolotu. „Miejsca te były zamknięte od czasu ostatniego remontu samolotu, dlatego ich pochodzenie jest bezdyskusyjne” – stwierdził wiceprezes PiS.
Według ustaleń podkomisji na pokładzie samolotu doszło do eksplozji termobarycznej. Mają tego dowodzić oderwany ogon i zniszczony korpus sprężarki niskiego ciśnienia lewego silnika samolotu.
Zdaniem podkomisji także obrażenia ciał ofiar dowodzą, że przyczyną katastrofy był wybuch. Lokalizacja ciał i ich fragmentów – jak mówił Antoni Macierewicz – świadczy o tym, że do eksplozji w kadłubie samolotu doszło w momencie, kiedy maszyna znajdowała się nad powierzchnią ziemi. Przewodniczący podkomisji powiedział też, że w trakcie prac podkomisja zrekonstruowała blisko 90 procent powierzchni samolotu Tu-154 M. Jak ustaliła komisja, w wielu miejscach poszycie samolotu rozerwała fala uderzeniowa powstała na skutek wybuchu. Znaleziono charakterystyczne płaty i loki powybuchowe wywinięte na zewnątrz konstrukcji.
Fot. PAP/Paweł Supernak
Opowiadając o pracach komisji, przewodniczący mówił, że największym problemem, z jakim musiała zmierzyć się podkomisja, była niekompletność danych. Wskazał, że rząd Donalda Tuska pozostawił materiały dowodowe w tej sprawie w dyspozycji Rosjan. Dodał, że dowody były tez ukrywane, niszczone i fałszowane.
Antoni Macierewicz mówił, że raport podkomisji powinien stanowić podstawę do dalszych działań na arenie międzynarodowej. Zaproponował złożenie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Na podstawie raportu podkomisja przedstawiła także zalecenia dla organów państwowych. Jej zadaniem, Ministerstwo Obrony Narodowej powinno powołać odrębną jednostkę wojskową zajmująca się wyłącznie organizacją lotów najważniejszych osób w państwie. Przewodniczący Macierewicz mówił, że podkomisja zaleca też, aby służby wywiadowcze na stałe zabezpieczały remonty samolotów wojskowych RP i sprawdzały te maszyny pod kątem pirotechnicznym.
Komisja do spraw ponownego zbadania katastrofy samolotu Tu 154-M przygotowywała raport od lutego 2016 roku. Dokument liczy ponad 300 stron, a wraz z załącznikami ponad 5000. Jest dostępny publicznie. Antoni Macierewicz zaapelował do ekspertów, dziennikarzy i polityków, aby zapoznali się z raportem podkomisji. Jego zdaniem, dowodzi on bezsprzecznie, że katastrofę smoleńską rozpoczęła eksplozja na pokładzie statku
10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem rozbił się samolot Tu 154-M. Samolot wiózł polską delegację na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. W katastrofie zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria.