Rafał Zapadka: Wypłaszczanie krzywej wzrostu

Rafał Zapadka: Wypłaszczanie krzywej wzrostu Radio Zachód - Lubuskie

fot. Pixabay

Drakońskie kary za łamanie surowych praw stanu epidemii ominęły, w kilku spektakularnych przypadkach, przeciwników rządu. Natomiast na pobłażliwość władzy, w podobnej sytuacji, nie mogli liczyć obywatele wobec niej lojalni. W Poznaniu 1 maja na placu Wolności odbyło się zgromadzenie około 150 osób. W środku epidemii, bez maseczek, bez zgłoszenia, bez przepisowych odległości, bez natychmiastowej reakcji policji i sanepidu. Policja na przykład mogła rozwiązać nielegalne zgromadzenie. Mogła również zareagować na publiczne przekleństwa. Nic z tych rzeczy nie było, reagować nie zechciała. Demonstranci po wykrzyczeniu do woli haseł „j***ć PiS” i „wolne wybory” spokojnie rozeszli się do domu. Władza uznała, że wypłaszczanie krzywej wzrostu zachorowań na covida nie zostało zakłócone i krzywa wypłaszcza się nadal jak ta lala.

W tym czasie za uczestniczenie np. w sześcioosobowym zgromadzeniu typu koronaparty sanepid w krótkich abcugach przysalał po 10 tys. zł na imprezowicza. Słuszną linię naszej władzy w zwalczaniu nie za bardzo śmiertelnego wirusa odczuli boleśnie również pielgrzymi z Łowicza. Argusowe oko funkcjonariuszy nie było jak raz przykryte bielmem, więc natychmiast policzono, że pątników w nielegalnym zgromadzeniu jest 150 i naruszają przepisy bezpieczeństwa sanitarno-epidemiologicznego. Uczestników pielgrzymki wylegitymowano i kazano im się rozejść. Było ciężko, ale udało się bohatersko utrzymać wypłaszczenie krzywej wzrostu.

Gdy poluzowano restrykcje i zezwolono na manifestacje, to przeciwnicy rządu znowu zagrali mu na nosie. W pierwszym dniu obowiązywania zgody na zgromadzenia do 150 osób totalna opozycja z R. Trzaskowskim i prezydentem Poznania na czele zorganizowała znowu na placu Wolności tym razem kilkutysięczny wiec. Choć zgromadzenie było nielegalne (niezgłoszone) i zbyt duże, to służby nie interweniowały. Widocznie uznały, że jest postęp w dalszym wypłaszczaniu krzywej wzrostu i można przymknąć oko na złamanie surowych praw stanu epidemii.

Aktualny kandydat PO na prezydenta zorganizował ten spektakl drwiny z przepisów antycovidowych, aby m.in. ogłosić „całkowitą niezależność”. Nie jest pewne czy ona obejmie także George Sorosa, który sfinansował mu studia w renomowanych uczelniach i zrobił go „człowiekiem”. Trzaskowski zapewnił ponadto uroczyście w czasie wiecu, że odcina się od totalnej opozycji – „nie będę prezydentem totalnej opozycji”. Prawdopodobnie przeczuwając niedowierzanie niedowiarków w prawdziwość powyższych deklaracji użył mocnego argumentu, aby zdruzgotać ich sceptycyzm. Ujawnił mianowicie skrywaną dotąd tajemnicę, że leży mu na sercu „stanie w obronie słabszych”. Z wrażenia wielu zatkało. Wszyscy przecież pamiętają jak, poproszony przez staruszkę o pieniądze na leki, z obfitości serca ofiarował jej 20 groszy. Nie należy jednak kandydata Rafała Trzaskowskiego oceniać zbyt surowo. Wypada mu wręcz życzyć, aby mógł sobie jeszcze bardziej wypłaszczyć różne krzywe, które go niepokoją i uwierają. Zapewne w jego przekonaniu i w przekonaniu jego zwolenników, przemówienie na wiecu w Poznaniu zapowiada dalszy postęp i rozwój wypłaszczania.

Rafał Zapadka (02.06.2020)

fot.Pixabay

Exit mobile version