Na trzy miesiące trafił do aresztu 38-latek, który podczas interwencji uderzył szklaną butelką w tył głowy policjanta. Całe zdarzenie zaczęło się od zgłoszenia kradzieży sklepowej w jednym z marketów w Świebodzinie – poinformował w poniedziałek rzecznik lubuskiej policji Marcin Maludy.
„38-letni mieszkaniec Częstochowy usłyszał zarzut użycia przemocy w celu zmuszenia funkcjonariusza do zaniechania czynności służbowej, za co grozi do trzech lat więzienia. Dodatkowo odpowie za uderzenie policjanta. Tutaj zagrożenie karą to do dwóch lat pozbawienia wolności”
– powiedział Maludy.
Dodał, że mężczyzna działał w warunkach recydywy, a to oznacza, że maksymalny wymiar grożącej mu kary będzie o połowę wyższy, czyli w tym przypadku jest mowa o 4,5 roku pozbawienia wolności. W niedzielę na wiosek prokuratora podejrzany został tymczasowo aresztowany.
Do zajścia doszło w piątek (25 września br.) w Świebodzinie. Policja otrzymała zgłoszenie o kradzieży w jednym z tamtejszych sklepów. Na miejsce udał się dzielnicowy. Tam ukarał mandatem zatrzymanego przez ochronę sprawcę drobnej kradzieży, a ochroniarz wskazał mu również na monitoringu drugiego mężczyznę, który zabrał z półki butelkę piwa i wyszedł.
Po obejrzeniu nagrania policjant postanowił objechać okolice sklepu, aby odnaleźć złodzieja. Zauważył go przy jednym z bloków i podjął interwencję. Mężczyzna szedł pijąc piwo i nie reagował na polecenia policjanta. Kiedy ten usiłował go zatrzymać, zaczął uderzać go rękoma, szarpać za mundur, a następnie zadał cios w tył głowy szklaną butelką. Funkcjonariusz upadł, ale mimo oszołomienia wstał i obezwładnił złodzieja.
Ranny policjant został przewieziony na badania do szpitala, gdzie okazało się, że po uderzeniu butelką ma dużego krwiaka na czaszce. Jak przekazał rzecznik, na szczęście niegroźnego dla jego życia i zdrowia.
„W policyjny zawód wpisane jest ryzyko. Samo to jednak nigdy nie będzie usprawiedliwieniem dla ataku na policjanta. W takich przypadkach nie może być żadnej tolerancji i każdy, kto się na to zdecyduje, musi być świadomy, iż poniesie surowe konsekwencje”
– zaznaczył Maludy.