Już drugie święta spędziliśmy w specyficznej pandemicznej atmosferze. To co do tej pory było regułą, czyli świąteczne rodzinne spotkania również w gronie znajomych, zostało znacznie ograniczone, co nie znaczy, że nie spędziliśmy tego czasu tradycyjnie i z nadzieją bliskiego powrotu naszego życia do normy.
Postanowiliśmy, że tegoroczna „Wielkanoc z radiowym reportażem” upłynie w cieniu świątecznych palm. Wszak są one symbolem Zmartwychwstania, nadziei, nieśmiertelności i zwycięstwa.
Historycznie są symbolem liści palmowych, którymi tłum witał Jezusa w Jerozolimie. Tradycyjnie święcenie palm, to najbardziej charakterystyczny obrzęd niedzieli poprzedzającej Wielkanoc (nazywanej Niedzielą Palmową). Palmy wielkanocne w Polsce były zróżnicowane w zależności od regionu kraju. Nieco inne na zamieszkałej przez Polaków rumuńskiej Bukowinie, te wileńskie czy małopolskie.
Palma jest postrzegana przede wszystkim jako element tradycji, oraz świąteczna dekoracja. Dawniej wierzono, że chroni przed nieczystymi mocami nie tylko ludzi, ale także zwierzęta. Przed laty w Niedzielę Palmową po powrocie z kościoła gospodynie dawały dzieciom do zjedzenia bazie kotki albo delikatnie uderzały je palmami. Wszystko dlatego, aby dzieci były silne i zdrowe. Pamiętam ten zwyczaj z dzieciństwa w wykonaniu mojej babci Elizy, która po wojnie z mężem dziadkiem Zygmuntem przyjechała na Zachód z polskiego kiedyś miasta Równe.
W czasie pandemii ograniczamy ilość reportażowych premier, ale sięgamy za to do naszego archiwum i podążamy śladem prezentowanych tam tematów dopisując ich ciąg dalszy. Tak też będzie z świąteczną palmą.
W Wielkanocną niedzielę przedstawiliśmy reportaż opowiadający historię wielopokoleniowej rodziny ze Świebodzina w której przywieziona po wojnie tradycja wykonywania świątecznych palm nie zanikła dzięki nieżyjącej już seniorce rodu Bronisławie Kamińskiej ongiś mieszkance wsi Krawczuny pod Wilnem, gdzie kiedyś ale rodziny siadały i robiły palmy. W Wielkanocny poniedziałek opowiedzieliśmy historię wielkanocnej palmy, która choć przypomina te z przeszłości przywiezione np. z Kresów, jest już jak najbardziej oswojona czyli miejscowa.
Wielkanocna Niedziela
„W cieniu wileńskich palm”- reportaż Cezarego Galka
Babcia Bronisława Kamińska wraz z mężem Aleksandrem przyjechali po wojnie do Świebodzina z miejscowości Krawczuny położonej osiem kilometrów od Wilna. To, co przywieźli, mieściło się w jednym małym kufrze. Byli przekonani, że przybyli tu tylko na chwilę. Los szykował dla nich jednak nowe życie na tzw. ziemiach odzyskanych. W tamtych czasach chwalenie się swoim kresowym pochodzeniem nie było mile widziane, a w różnorodności osadników przywiezione tradycje i obyczaje dość szybko ulegały zatarciu. Jednak Pani Bronisława nie zapomniała tradycji wytwarzania wielkanocnych palm wileńskich, którą przekazała swoim córkom i wnuczkom. Dzięki nieodżałowanej Barbarze Kołodziejskiej, wieloletniej dyrektorce skansenu w Ochli o tych cacuszkach dowiedzieli się inni miłośnicy tradycji nie tylko tych kresowych. Odkryła Panią Bronisławę wraz z jej palmami na rynku przy ulicy Owocowej w Zielonej Górze. Do dziś w mieszkaniu jednej z córek przed każdymi świętami Wielkiej Nocy Panie „kręcą” palmy, wspominając historie opowiedziane przez babcię, która już odeszła.
Podczas nagrań do reportażu.
Posłuchaj audycji.
Ciąg dalszy tematu reportażu w rozmowie z Anną Kwaśnicką wnuczką Bronisławy Kamińskiej.
Wielkanocny Poniedziałek
„W cieniu zawadzkiej palmy”- reportaż Cezarego Galka
Wielkanoc podobnie jak Boże Narodzenie jest okazją do rozmowy o tradycjach. Obrzędy, potrawy, zwyczaje raz w roku nabierają odświętnego znaczenia a spotkania przy stole sprzyjają przekazywaniu wiedzy na ten temat. I tak np. wielu z nas przy okazji Kaziuków widziało sławne palmy wileńskie. Tradycja ta zaszczepiona pół wieku temu na tzw. Ziemiach Odzyskanych identyfikuje kulturowo tych, którzy tu z okolic Wilna po wojnie przyjechali. A czy ktoś z Państwa widział na własne oczy palmę Zawadzką? Są w województwie Lubuskim enklawy kresowe, bukowińskie, wielkopolskie, poleskie czy małopolskie. Mieszkańcy niektórych miejscowości ”trzymają się razem” zachowując swoje zwyczaje i tożsamość. W pozostałych miejscowościach i dużych miastach te kultury nieustannie się mieszają. Powstaje w ten sposób głód tożsamości i potrzeba tworzenia nowych tradycji. Starsi pamiętający swoje korzenie odchodzą, młodsi np. kręcą wielkanocną palmę, która choć przypomina te z przeszłości, jest już jak najbardziej miejscowa.
Podczas nagrań do reportażu.
Posłuchaj audycji.
Ciąg dalszy tematu reportażu w rozmowie z szefową KGW Zawada Elżbietą Walanią.