Na Śnieżce stanął 110 razy. Krzysztof Sabaciński ze Szprotawy w wolny dzień wsiada o godz. 4 rano w autobus, żeby jak najwcześniej być już na szczycie Królowej Karkonoszy.
Mówi, że Śnieżkę traktuje treningowo, bo apetyt na góry ma duży, zdobywa również najwyższe szczyty Europy, a nawet kontynentów. Chce powrócić na najwyższy szczyt Ameryki Północnej – Denali, bo za pierwszym razem nie udało się wejść na wierzchołek. Za to w te wakacje zdobył po raz drugi najwyższą górę Kaukazu, Elbrus. Ma na koncie też inny kaukaski pięciotysięcznik, najwyższy w Gruzji – Kazbek, na który wszedł dwukrotnie. I wiele innych szczytów.