10 lutego 1940 r. władze sowieckie przeprowadziły pierwszą z czterech masowych deportacji obywateli polskich w czasie, której do północnych obwodów Rosji i na zachodnią Syberię wywieziono około 140 tys. Ludzi (dane NWKD). W czasie transportu deportowani umierali z zimna, głodu i wyczerpania.
Pani Danuta Kosela miała 6 lat , gdy wraz z rodziną została wywieziona na Syberię. Pani Janina Andrzejewska nie ukończyła jeszcze jedenastu lat kiedy znalazła się w Taszkiencie. Po wojnie obie Panie już jako osoby dorosłe starając się o przyjęcie do Związku Sybiraków zgromadziły sporo dokumentów potwierdzających pobyt na ,,nieludzkiej ziemi”. Sybiracy nie doczekali się jeszcze zadośćuczynienia za krzywdy poniesione podczas zsyłek. Do dziś mają o to żal. A przecież jak podaje Prof. Andrzej Paczkowski :”Uważa się, że w ciągu niespełna dwóch lat władzy sowieckiej na ziemiach zabranych Polsce represjonowano w różnych formach – od rozstrzelania, poprzez więzienia, obozy i zsyłki, po pracę wpół przymusową – ponad 1 milion osób, a więc co dziesiątego obywatela Rzeczypospolitej, który mieszkał lub znalazł się na tym terytorium”.