Co się stało w polskiej reprezentacji? Włodzimierz Lubański ocenia

Fot. PAP/Michał Meissner

Fot. PAP/Michał Meissner

Włodzimierz Lubański, jeden z najlepszych piłkarzy w historii Polski, podkreślił, że jego zdaniem zabrakło komunikacji i chęci porozumienia między trenerem Michałem Probierzem i Robertem Lewandowskim, czego skutkiem jest rezygnacja zawodnika Barcelony z gry w kadrze narodowej.

Patrzę na to z dystansu i na pewno nie znam wszystkich detali, ale skoro sprawy zaszły tak daleko, to znaczy, że współpraca między selekcjonerem a Lewandowskim nie układała się najlepiej. To indywidualna decyzja Roberta, który zapewne odebraniem opaski kapitana czuł się urażony czy był zawiedziony, ale chciałbym zwrócić uwagę, że w reprezentacji nie gra się dla tego czy innego trenera, ale dla jedynej w swoim rodzaju drużyny o nazwie Polska

– powiedział PAP Lubański.

Dalsza część tekstu pod polecanym artykułem

Czytaj także:

Jak dodał, wielu młodych ludzi marzy o tym, by choć raz wystąpić w reprezentacji, więc rezygnacja z tego przywileju raczej nie mieści się w jego sportowym światopoglądzie.

Dalsza część tekstu pod tweetem

Afera w reprezentacji. Dlaczego Probierz zmienił kapitana? Dlaczego Lewandowski zrezygnował?

W każdej sytuacji konfliktowej przychodzi jakiś punkt graniczny, że trzeba usiąść i rozmawiać, zrobić wszystko, by spróbować osiągnąć jakieś porozumienie. Tego chyba w tej sprawie zabrakło mi najbardziej. Kontakt kapitana z trenerem kadry powinien być nie tylko najczęstszy, ale i lepszy niż innych zawodników, a tutaj chyba tak nie było. No i obu stronom chyba specjalnie nie zależało na znalezieniu wyjścia z sytuacji

– tłumaczył 75-krotny reprezentant kraju.

Zabrakło mi też reakcji PZPN, jakiejś mediacji, bo przecież związkowi, jego szefom powinno zależeć, by reprezentacji wiodło się jak najlepiej i grali w niej najlepsi polscy piłkarze

– dodał.

Lubański nie ma wątpliwości, że burza wokół Lewandowskiego wpłynie na kadrowiczów szykujących się do wtorkowego meczu eliminacji mistrzostw świata w Helsinkach z Finlandią.

Nie da się ich wyizolować, na pewno to będzie miało wpływ na to, co dzieje się w zespole, jaka tam jest atmosfera. Trudno teraz jednak przewidzieć, jaki ten wpływ będzie

– zaznaczył.

Przypomniał, że jemu przeciwko Finom szło „całkiem nieźle” i ma miłe wspomnienia, czym nawiązał do spotkania w Szczecinie w 1965 roku, wygranego przez biało-czerwonych 7:0, w którym zdobył cztery z 48 bramek w drużynie narodowej.

Ale teraz zostaje mi już tylko trzymanie kciuków i kibicowanie

– podsumował Lubański.

Czytaj także:

Exit mobile version