Słowacki premier jedzie do Moskwy. Ukraina: czy warto?

Na zdjęciu Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy (PAP/EPA/MARTIN DIVISEK)

Na zdjęciu Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy (PAP/EPA/MARTIN DIVISEK)

Ambasada Ukrainy w Bratysławie zaprotestowała wobec wypowiedzi słowackiego premiera. Robert Fico nazwał pogróżkami słowa Wołodymyra Zełenskiego o tym, że Kijów nie może zagwarantować bezpieczeństwa przywódcom udającym się do Moskwy na obchody Dnia Zwycięstwa.

Według Roberta Ficy prezydent Ukrainy usiłuje zastraszyć gości Władimira Putina i zniechęcić ich do przyjazdu. Ukraińska ambasada wyraziła ubolewanie nad tą wypowiedzią.

Radzimy dokładniej przestudiować słowa ukraińskiego przywódcy, który stwierdził jedynie, że strona ukraińska nie wyklucza prowokacji ze strony Rosji i przerzucenia winy na Ukrainę

– czytamy w oświadczeniu.

Premier Słowacji jest jedynym unijnym przywódcą, który ma być 9 maja w Moskwie. Jak twierdzi, chce oddać cześć narodowi, który poniósł największą ofiarę w walce z faszyzmem.

Ukraińska ambasada zwróciła uwagę, że wojska, które przemaszerują przez Plac Czerwony, nie mają z tym nic wspólnego. Jest natomiast prawdopodobne, że wśród żołnierzy będą tacy, którzy uczestniczyli w zbrodniach wojennych przeciwko Ukrainie.

Pytaniem retorycznym jest to, czy warto uczestniczyć w takiej paradzie i ją oklaskiwać

– stwierdziła ambasada Ukrainy.

Czytaj także:

Czytaj także:

Exit mobile version