Gmina Lipinki Łużyckie boryka się z inwazją szopa pracza. Populacja tego pozornie miłego ssaka wzrosła na tyle, że szkody są odczuwalne. Oprócz szkód w gospodarstwach zwierzęta przenoszą niebezpieczne dla człowieka choroby pasożytnicze. Urząd zwrócił się o pomoc do myśliwych.
Mieszkańcy gminy skarżą się na zniszczenia, które powodują szopy. – Otrzymujemy informacje, że zadomowiły się na terenach wielu posesji i już wyrządziły tam szkody. Trzeba przyznać, że tych doniesień jest coraz więcej – mówi wójt Małgorzata Brzyśkiewicz:
– Szopy roznoszą między innymi glizdę szopią. Pamiętajmy, że te ssaki to nie pluszaki, lecz dzikie zwierzęta. Ta populacja stale wzrasta – mówi przewodniczący Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Zielonej Górze Jacek Banaszek:
Dodajmy, że tylko w grudniu myśliwi wyeliminowali 4 tysiące szopów.