Dwie osoby nie żyją po zawaleniu się hali w Mławie. Zakończono akcję poszukiwawczą [AKTUALIZACJA]

Fot. PAP/Marcin Obara

Fot. PAP/Marcin Obara

Dwie osoby poniosły śmierć, jedna została ranna, a dwie inne uznano za poszkodowane w wyniku zawalenia się części hali w dawnej zajezdni PKS w Mławie. Akcja związana z przeszukaniem rumowiska trwała kilka godzin. W sprawie katastrofy budowlanej zostanie wszczęte śledztwo.

Do zawalenia się części hali przy ul. Grota-Roweckiego w Mławie, gdzie dawniej znajdowała się zajezdnia PKS, doszło w środę (20 listopada) przed godz. 11. Na miejsce skierowano jednostki straży pożarnej, także specjalistyczne, jak również medyczne, w tym Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Akcję przeszukiwania rumowiska, która prowadzona była z wykorzystaniem psów wyszkolonych do odnajdywania ludzi, zakończyła się po godz. 16.

Z rumowiska hali służby wydobyły dwie martwe osoby. Trzecią, ranną, przekazały zespołowi medycznemu – poinformował PAP rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej mł. bryg. Jacek Dryll.

Jak poinformował PAP rzecznik prasowy komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Karol Kierzkowski, w wyniku katastrofy śmierć poniosły dwie osoby, jedna osoba została ranna i trafiła do szpitala, a dwie inne uznano za poszkodowane – osoby te nie doznały obrażeń, zgłosiły się same, gdy źle się poczuły, będąc „pod silnym wpływem zdarzenia”. 

– Psy ratownicze przeszukały gruzowisko. Wykluczono obecność osób

– przekazał PAP w środę (20 listopada) po południu st. bryg. Kierzkowski po zakończonej akcji ratowniczej na rumowisku zawalonej części hali. Jak dodał, na miejscu pracowało w sumie 70 strażaków, w tym ze specjalistycznych jednostek technicznych i ratowniczo-poszukiwawczych. 

Były to m.in. jednostki strażackie z Nowego Dworu Mazowieckiego, Nidzicy i Ostródy, a także z Warszawy. Działania koordynował na miejscu powołany sztab kryzysowy. 

Akcja poszukiwawcza na rumowisku prowadzona była z przerwą, która okazała się konieczna, aby zabezpieczyć niestabilność zawalonych stalowo-betonowych elementów hali. Chodziło o wykluczenie, że pod gruzami mogą znajdować się jeszcze ludzie. 

Wcześniej służby otrzymywały zgłoszenia, że w chwili zawalenia się dachu i jednej ze ścian hali wewnątrz było kilku pracowników – przekazywane informacje mówiły o trzech, pięciu, a nawet dziesięciu osobach. 

Jednocześnie z prowadzoną akcją ratowniczą rozpoczęto badanie przyczyn i okoliczności w jakich doszło do katastrofy. Jak powiedziała PAP rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Mławie asp. szt. Anna Pawłowska, „ustalono wstępnie, że w jednej części hali dawnej zajezdni PKS znajdowała się stacja kontroli pojazdów, a w drugiej części, nieużytkowanej, prowadzone były w ostatnim czasie prace remontowe i montażowe”. 

– Z informacji, które otrzymaliśmy ze szpitala wynika, że wydobyta z gruzowiska osoba jest w stanie ciężkim, ale jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo

– powiedziała PAP ast. szt. Pawłowska.

Dodała, że dwie pozostałe osoby, uznane za poszkodowane, otrzymały doraźną pomoc medyczną i w ich przypadku hospitalizacja nie była konieczna. 

Prokurator Rejonowy w Mławie Marcin Bagiński zapewnił PAP, że w sprawie zdarzenia zostanie wszczęte śledztwo.

– Wstępnie mogę powiedzieć, że będą dwa kierunki tego postępowania, jeden dotyczący sprowadzenia katastrofy budowlanej, a drugi wypadku przy pracy

– zaznaczył prokurator Bagiński.

Dodał, iż w środę na miejscu zdarzenia pracowali prokuratorzy, którzy przeprowadzili ograniczone oględziny, tzw. przestrzenne, z uwagi na to, że poza dachem i jedną ze ścian, pozostała część hali może grozić zawaleniem. 

– Ze względów bezpieczeństwa oględziny wewnątrz będą możliwe po decyzji służb, w tym powiatowego inspektora nadzoru budowlanego

– podkreślił prokurator.

Wyjaśnił, że w ramach czynności poprzedzających wszczęcie śledztwa obecni na miejscu prokuratorzy zebrali m.in. „niezbędną dokumentację, dotyczącą ujawnienia zwłok”. 

– W dalszych czynnościach, prowadzonych również na miejscu, materiał dowodowy będzie sukcesywnie powiększany

– oświadczył prokurator Bagiński. 

Policja i straż pożarna zapowiedziały w środę, że ich jednostki pozostaną na miejscu zawalenia się części hali, zabezpieczając m.in. rumowisko przed osobami postronnymi.

Exit mobile version