Jutro mecz z Francją – tylko o honor. Rywale mają o co grać na Euro 2024

Fot. PAP/Leszek Szymański

Fot. PAP/Leszek Szymański

Reprezentacja Polski, która nie ma już szans wyjścia z grupy D, pożegna się z Euro 2024 wtorkowym (25 czerwca) meczem z Francją. Faworytami są oczywiście piłkarze kadry „Trójkolorowych”, choć żaden z nich nie zdobył jeszcze bramki w tym turnieju. Początek w Dortmundzie o godz. 18.

Polska nie ma już szans wyjścia z grupy D

Porażki z Holandią 1:2 oraz z Austrią 1:3 sprawiły, że biało-czerwoni – bez względu na wyniki ostatniej kolejki – zajmą czwarte miejsce w grupie. 

Natomiast Francja, która pokonała Austrię po samobójczym golu rywali 1:0 i zremisowała z „Pomarańczowymi” 0:0, jest druga. Walczy o pierwsze miejsce, co w teorii zapewni łatwiejszego rywala w 1/8 finału. 

Trener Michał Probierz tradycyjnie nie ujawnił przed meczem składu, ale tym razem zdradził jedną istotną informację. W bramce nie wystąpi Wojciech Szczęsny, który już od dawna nosi się z zamiarem zakończenia kariery w reprezentacji. 

Tymczasem Probierz, jak sam mówi, chce już budować drużynę na jesienne mecze Ligi Narodów. Na pozycji golkipera ma jeszcze do dyspozycji Łukasza Skorupskiego i Marcina Bułkę. 

Na razie jednak selekcjoner nie potwierdził informacji o odejściu Szczęsnego z reprezentacji. 

– Wojtek nie odchodzi, bo nie ma konkretnej deklaracji z jego strony. Na razie to są fakty medialne. Jest w kadrze, cały czas z nami. Trzeba to uszanować i dopiero później podjąć rozmowy

– powiedział trener. 

Wiadomo natomiast na pewno, że z kadry po turnieju odejdzie Kamil Grosicki. 36-letni piłkarz ogłosił to w poniedziałek w Hanowerze, przed odjazdem do Dortmundu – najpierw trenerowi i kolegom z drużyny, a później dziennikarzom. 

Probierz, oprócz zmiany w bramce, nie zdradził innych szczegółów dotyczących składu na mecz z Francją – na przykład tego, czy Robert Lewandowski zagra od pierwszej minuty. 

– Chcemy się godnie zaprezentować w ostatnim spotkaniu. Powalczymy o wygraną. Ale też przygotowujemy się automatycznie do meczów Ligi Narodów i eliminacji mistrzostw świata

– zapowiedział. 

– Zamierzamy zagrać tak samo jak w dwóch poprzednich spotkaniach. Niczego nie zmieniamy, bo chcemy, żeby ten zespół się rozwijał. Na pewno nie wyjdziemy tak, żeby tylko się bronić

– dodał. 

Lewandowski z powodu kontuzji nie zagrał z Holandią, a z Austrią wszedł w 60. minucie (przy stanie 1:1) i wyróżnił się jedynie żółtą kartką za faul. Jak później przyznał, czuje się dobrze i jest gotowy na mecz z Francją. 

Z „Pomarańczowymi” gola strzelił Adam Buksa, a z Austriakami – Krzysztof Piątek. 

– Gramy z jedną z najlepszych reprezentacji na świecie. Myślę, że Francuzi trochę nonszalancko weszli w ten turniej. Liczyli na swoje indywidualności. Ale ciężko doszukać się u nich słabych stron. Po prostu musimy wyjść na boisko i robić swoje

– powiedział Piątek. 

W ekipie Francji tematem numer jeden jest zdrowie Kyliana Mbappe. Jeden z najlepszych piłkarzy świata złamał nos w meczu z Austrią, pauzował z Holandią, a od kilku dni trenuje w masce. 

Selekcjoner Didier Deschamps na razie nie ujawnił, czy kapitan, który od nowego sezonu będzie piłkarzem Realu Madryt, wystąpi we wtorek. 

„Trójkolorowi”, aktualni wicemistrzowie świata, w trzech ostatnich spotkaniach, licząc z towarzyskim przed Euro, nie strzelili gola. Jedyną bramkę na koncie mają po wspomnianym samobójczym trafieniu Austriaków – tym pechowcem był Maximilian Woeber. Media i eksperci biją na alarm z powodu słabej skuteczności, która – zdaniem niektórych – jest jeszcze gorsza, gdy w drużynie brakuje Mbappe. 

– Zaplanowałem skład, który zapewni nam awans (do 1/8 finału – PAP) i najlepsze możliwe zakończenie fazy grupowej

– zapowiedział enigmatycznie Deschamps.

Czwarty turniej Szczęsnego, który zaczyna w bramce, ale nie kończy

Wojciech Szczęsny, jak zapowiedział trener Michał Probierz, nie wystąpi w meczu „o honor” z Francją na Euro 2024. To już czwarty w karierze tego bramkarza wielki turniej, który – z bardzo różnych powodów – zaczyna w pierwszym składzie, a kończy, dopingując kolegów z boku.

Porażki z Holandią w Hamburgu 1:2 oraz z Austrią w Berlinie 1:3 sprawiły, że polscy piłkarze – bez względu na wyniki ostatniej kolejki – zajmą czwarte miejsce w grupie D. 

W tej sytuacji Probierz, który chce już budować drużynę na jesienne mecze Ligi Narodów i eliminacje mistrzostw świata 2026, zamierza dać szansę we wtorek w Dortmundzie innemu golkiperowi niż Szczęsny. Do dyspozycji ma Łukasza Skorupskiego i Marcina Bułkę. 

– Czy będzie zmiana w bramce? Tak. Od początku meczu z Francją

– zapowiedział selekcjoner po niedzielnym treningu kadry w Hanowerze. 

Syn Macieja, w przeszłości również bramkarza reprezentacji, po raz szósty wziął udział w wielkim turnieju. W trakcie aż czterech z nich – prędzej czy później – został zastąpiony przez rezerwowego golkipera. 

Pierwszą wielką imprezą dla wychowanka warszawskiej Agrykoli były mistrzostwa Europy 2012 w Polsce i na Ukrainie. Przed tym turniejem bronił znakomicie, wygrany na początku czerwca 4:0 sprawdzian z Andorą był wówczas piątym kolejnym meczem, w który reprezentacja nie straciła gola. 

– Bardzo fajnie, ale taki rekord nie będzie miał większego znaczenia, jeśli nie uda nam się zachować czystego konta w meczu z Grecją na inaugurację Euro 2012

– podkreślił wówczas Wojciech Szczęsny. 

Na inaugurację turnieju (1:1) puścił bramkę po strzale Dimitrisa Salpingidisa, a co gorsza, w 69. minucie zobaczył czerwoną kartkę za faul w polu karnym. Do bramki wszedł za niego Przemysław Tytoń i obronił „jedenastkę”. 

– Ciężko mi znaleźć pozytywy po tym, jak zostałem usunięty z boiska. Odbieram to w ten sposób, że rozgrywając jeden z najważniejszych meczów w karierze, nie udało mi się go dokończyć, osłabiłem zespół i nie wystąpię z Rosją. Trudno, trzeba żyć dalej

– przyznał wówczas Szczęsny i dodał, że decyzja sędziego o czerwonej kartce była prawidłowa. 

Musiał pauzować w starciu z Rosją (1:1), a ówczesny selekcjoner Franciszek Smuda nie dał mu już szansy w ostatnim meczu grupowym – przegranym 0:1 z Czechami. 

Cztery lata później znacznie lepiej rozpoczął mistrzostwa Europy we Francji. Nie dał się pokonać w wygranym 1:0 meczu z Irlandią Północną w Nicei, ale już w pierwszej połowie – jak się później okazało – nabawił się urazu uda, gdy zderzył się z napastnikiem rywali Kyle’em Laffertym. 

W kolejnym spotkaniu zastąpił go Łukasz Fabiański, który spisywał się tak dobrze, że pozostał między słupkami aż do końca udanej przygody Polaków z turniejem, czyli do ćwierćfinału. 

Szczęsny wciąż był jednak bardzo ważną postacią dla Adama Nawałki. Selekcjoner zaufał mu także przed pierwszym meczem mistrzostw świata 2018 z Senegalem (1:2). W Moskwie golkiper Juventusu nie spowodował rzutu karnego, nie doznał kontuzji, lecz znów pierwsze spotkanie okazało się dla niego pechowe. 

W 60. minucie wybiegł daleko przed pole karne i nie zdołał powstrzymać Mbaye Nianga, który minął go i bez kłopotów trafił do pustej bramki. 

Po meczu reprezentant Polski podkreślił jednak, że nie będzie bał się podobnych interwencji w przyszłości. 

– Teraz można powiedzieć, że wyjście nie było konieczne, bo straciliśmy bramkę. Nie zdążyłem do piłki, ale mogę jedynie „gdybać”. Gdybym został w bramce, miałbym sytuację sam na sam. Nie zrobiłem kariery grając na alibi. Jeśli taka sytuacja powtórzy się w meczu z Kolumbią, to się nie cofnę

– zadeklarował. 

W rywalizacji z Kolumbią w Kazaniu Szczęsny nie popełnił większych błędów, ale nic to nie dało, ponieważ Polska przegrała 0:3 i pożegnała się z turniejem. W meczu o „honor” z Japonią (1:0) bronił już Fabiański. 

Kolejna wielka impreza – przesunięte o rok (na 2021) z powodu pandemii mistrzostwa Europy – znów rozpoczęła się pechowo dla Szczęsnego. 

W pierwszym spotkaniu biało-czerwoni przegrali w Sankt Petersburgu ze Słowacją 1:2, a polski bramkarz już w 18. minucie zaliczył… samobójcze trafienie. 

Chwilę wcześniej na lewej stronie Robert Mak minął Bartosza Bereszyńskiego oraz Kamila Jóźwiaka, pobiegł w kierunki bramki i oddał strzał w tzw. krótki róg. Piłka odbiła się od słupka, następnie pleców Szczęsnego i wpadła do bramki. Oficjalnie gol został zaliczony jako samobójczy. 

W drugim meczu – z Hiszpanią w Sewilli (1:1) – Szczęsny zrehabilitował się, popisując się kilkoma znakomitymi interwencjami. Gospodarze nie zdołali pokonać go nawet z rzutu karnego – Gerard Moreno trafił w słupek, a dobitka Alvaro Moraty była nieudana. 

Wprawdzie na koniec biało-czerwoni ulegli Szwecji 2:3 i pożegnali się z imprezą, ale Szczęsny mógł być zadowolony ze swoich występów. Również dlatego, że po raz pierwszy w karierze zagrał we wszystkich meczach reprezentacji w turnieju. 

Po raz drugi – i prawdopodobnie ostatni – taka sytuacja miała miejsce w mistrzostwach świata 2022 w Katarze. 

Piłkarz przyleciał na mundial w świetnej dyspozycji, po bardzo udanych występach w Juventusie Turyn. W turnieju imponował spokojem, opanowaniem, a gdy trzeba było, fruwał w bramce jak natchniony. 

Obronił dwa rzuty karne – w fazie grupowej z Arabią Saudyjską (2:0) i Argentyną (0:2). W tym drugim przypadku nie dał się pokonać słynnemu Lionelowi Messiemu. Powtórzył osiągnięcie Jana Tomaszewskiego z MŚ 1974, który też obronił dwie „jedenastki”. 

Szczęsny wystąpił łącznie w czterech meczach, a biało-czerwoni odpadli po porażce 1:3 z Francją w 1/8 finału. 

Wszystko wskazuje na to, że potyczka z Austrią w Berlinie na Euro 2024 – jeśli sprawdzą się zapowiedzi Probierza o zmianie bramkarza na Francję – była ostatnim meczem w wielkim turnieju 34-letniego bramkarza. 

Już po marcowym finale barażowym z Walią w Cardiff, gdy okazał się bohaterem serii „jedenastek” (5-4, po 90 minutach i dogrywce było 0:0), zasugerował, że trudno będzie go namówić, by po Euro pozostał w drużynie narodowej. 

Na razie jednak Probierz twierdzi, że nie ma informacji od samego zainteresowanego na temat ewentualnego końca kariery w reprezentacji. 

– Wojtek nie odchodzi, bo nie ma konkretnej deklaracji z jego strony. Na razie to są fakty medialne. Jest w kadrze, cały czas z nami. Trzeba to uszanować i dopiero później podjąć rozmowy

– dodał.

Do tej pory Szczęsny rozegrał 84 spotkania w drużynie narodowej, w 30 zachował czyste konto.

Reprezentacja Polski nie wróci już do swojej bazy w Hanowerze.

Bezpośrednio po meczu w Dortmundzie pojedzie autokarem do Kolonii, skąd wyleci ok. 23.20 do Warszawy. Na pokładzie samolotu mają być wszyscy zawodnicy, wraz ze sztabem i władzami PZPN. 

Porażki z Holandią 1:2 oraz z Austrią 1:3 sprawiły, że biało-czerwoni – bez względu na wynik meczu z Francją – zajmą czwarte miejsce w grupie D. 

Już wcześniej informowano, że kadra po spotkaniu z „Trójkolorowymi” nie wróci do swojej bazy w Hanowerze i uda się prosto do Polski. Teraz znane są szczegóły tej podróży. 

Wtorkowy mecz z Francją rozpocznie się o godz. 18.00. Bezpośrednio po nim biało-czerwoni pojadą spod stadionu w Dortmundzie do Kolonii, gdzie ok. 23.20 wylecą czarterem do Warszawy. Na lotnisku Okęcie spodziewani są niespełna dwie godziny później. 

W przeszłości, po odpadnięciu z wielkich turniejów, zdarzało się, że na pokładzie samolotu powrotnego do Polski nie było wielu piłkarzy. Zaczynali już urlopy, udawali się w różnych kierunkach do domów i na wypoczynek. 

Teraz ma być inaczej. Z informacji PAP uzyskanych w poniedziałek od przedstawicieli kadry i PZPN wynika, że do Warszawy powinna wrócić cała drużyna, wraz ze sztabem szkoleniowym i władzami federacji.

Piątek: wyjedziemy bogatsi o cenne doświadczenie

Krzysztof Piątek przyznał, że reprezentacja Polski, która już po dwóch meczach straciła szansę wyjścia z grupy D mistrzostw Europy, wyjedzie bogatsza o cenne doświadczenie. „Czuję, że w przyszłości możemy coś zrobić” – dodał. Na razie piłkarzy czeka jeszcze wtorkowy mecz z Francją.

Podopieczni Michała Probierza przegrali najpierw z Holandią w Hamburgu 1:2, następnie z Austrią 1:3 w Berlinie i już wiadomo, że z „Trójkolorowymi” w Dortmundzie zagrają tylko o prestiż. 

– Na pewno jesteśmy smutni, chcieliśmy wygrać i udowodnić, że coś będziemy znaczyć w tej grupie. Ciężko coś teraz powiedzieć. Przegraliśmy, nie daliśmy radości kibicom. Stworzyli wspaniałą atmosferę, czuć było ich wsparcie, naprawdę byli świetni

– powiedział Piątek podczas niedzielnej (23 czerwca) konferencji prasowej w bazie kadry w Hanowerze. 

Akurat on, jako jeden z niewielu, nie zawiódł z Austrią. Strzelił w 30. minucie gola na 1:1. 

– Uczucie było niesamowite. Od dziecka marzyłem, żeby zdobyć bramkę w imprezie takiej rangi. Ale wolałbym nie strzelić gola, a żeby drużyna zwyciężyła

– podkreślił 30-krotny reprezentant Polski. 

We wtorek biało-czerwoni zmierzą się o godz. 18 z Francją w Dortmundzie. 

– Gramy z jedną z najlepszych reprezentacji na świecie. Będziemy się przygotowywać tak jak do każdego meczu. Myślę, że Francuzi trochę nonszalancko weszli w ten turniej. Liczyli na swoje indywidualności. Ale ciężko doszukać się u nich słabych stron. Po prostu musimy wyjść na boisko i robić swoje

– podkreślił. 

Czego w tym turnieju nauczyli się reprezentanci Polski? 

– Na pewno wyjedziemy bogatsi o doświadczenie. Mimo odpadnięcia tak wcześnie mamy przeświadczenie, że coś fajnego się buduje. Ta drużyna ma +to coś+ i wierzymy, że możemy zagrać dobrze w Lidze Narodów oraz eliminacjach mistrzostw świata. Czuję, że możemy coś w przyszłości zrobić. Musimy iść obraną ścieżką, nie możemy się załamywać

– zakończył napastnik, który 1 lipca skończy 29 lat.

Mistrzostwa Europy 2024 – z Francją po raz 11. pod wodzą Probierza

Wtorkowy (25 czerwca) mecz z Francją w mistrzostwach Europy będzie 11. występem piłkarskiej reprezentacji Polski pod wodzą Michała Probierza. Dotychczasowy bilans tego selekcjonera to pięć zwycięstw, trzy remisy i dwie porażki. Bramki: 18-10 na korzyść biało-czerwonych. 

51-letni Probierz przejął kadrę we wrześniu ubiegłego roku po tym, jak z powodu słabych wyników PZPN za porozumieniem stron rozwiązał kontrakt z Portugalczykiem Fernando Santosem. 

Nowy trener zadebiutował 12 października 2023 w wyjazdowym meczu kwalifikacji Euro 2024 z Wyspami Owczymi, wygranym przez Polaków 2:0. Trzy dni później w Warszawie jego podopieczni zremisowali z Mołdawią 1:1. 

Z kolei w listopadzie w ostatnim spotkaniu eliminacyjnym biało-czerwoni zremisowali na PGE Narodowym z Czechami także 1:1 i stracili szanse na bezpośredni awans do ME. Cztery dni później towarzyska potyczka z Łotwą na tym samym obiekcie zakończyła się zwycięstwem Polaków 2:0. 

Tegoroczne występy biało-czerwoni zainaugurowali w Warszawie, wygrywając w barażowym półfinale z Estonią 5:1. Pięć dni później zremisowali w Cardiff z Walią 0:0, także dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia i dopiero w konkursie rzutów karnych zapewnili sobie awans do Euro 2024. 

Przygotowania do turnieju w Niemczech przyniosły dwa kolejne zwycięstwa – zespół Probierza w meczach towarzyskich wygrał z Ukrainą 3:1 i Turcją 2:1, a selekcjoner do ośmiu przedłużył wtedy serię meczów bez porażki. 

Została ona przerwana przez Holendrów w pierwszym spotkaniu biało-czerwonych w Euro 2024 – „Pomarańczowi” zwyciężyli w Hamburgu 2:1. W drugim występie Polacy ulegli Austriakom 1:3, co oznaczało, że pożegnają się z imprezą po fazie grupowej. Z Francuzami Probierz po raz pierwszy w roli selekcjonera zagra „o honor”.

Bilans występów reprezentacji Polski pod wodzą Michała Probierza:

rok 2023

12.10, Thorshavn: Wyspy Owcze – Polska 0:2 (0:1) el. ME
15.10, Warszawa: Polska – Mołdawia 1:1 (0:1) el. ME
17.11, Warszawa: Polska – Czechy 1:1 (1:0) el. ME
21.11, Warszawa: Polska – Łotwa 2:0 (1:0)

rok 2024

21.03, Warszawa: Polska – Estonia 5:1 (1:0) el. ME
26.03, Cardiff: Walia – Polska 0:0; karne: 4-5 el. ME
07.06, Warszawa: Polska – Ukraina 3:1 (3:1)
10.06, Warszawa: Polska – Turcja 2:1 (1:0)
16.06, Hamburg: Polska – Holandia 1:2 (1:1)
21.06, Berlin: Polska – Austria 1:3 (1:1)
————————————————————————-
bilans: 10 meczów; 5 zwycięstw Polski, 3 remisy, 2 porażki; bramki: 18-10.

strzelcy goli:

2 – Adam Buksa, Przemysław Frankowski, Jakub Piotrowski, Sebastian Szymański,
Karol Świderski, Piotr Zieliński
1 – Robert Lewandowski, Krzysztof Piątek, Michał Skóraś, Sebastian Walukiewicz,
Nicola Zalewski
samobójczy – Karol Mets (Estonia)

Mistrzostwa Europy 2024 – niekorzystny bilans 17 potyczek z Francją

Trzy zwycięstwa, pięć remisów i dziewięć porażek to bilans dotychczasowych 17 meczów piłkarskiej reprezentacji Polski z Francją, która we wtorek w Dortmundzie będzie jej ostatnim rywalem w mistrzostwach Europy. Bramki: 30-17 na korzyść „Trójkolorowych”. 

Z rejestru oficjalnych spotkań wynika, że oba zespoły były wobec siebie bardzo gościnne. Francuzi wygrali na polskich stadionach m.in. w 1991 roku w Poznaniu 5:1, a w 1967 w Warszawie – 4:1. Z kolei Polacy zwyciężyli m.in. w Paryżu 3:1, a w 1982 roku, po hiszpańskim mundialu, pokonali drużynę Francji w jej stolicy aż 4:0 i było to ostatnie jak na razie zwycięstwo biało-czerwonych; mijają od niego prawie 42 lata. 

Polakom nigdy nie udało się pokonać Francuzów przed własną publicznością. Oprócz dwóch zwycięstw w Paryżu, wygrali również spotkanie o trzecie miejsce mistrzostw świata w Hiszpanii (w Alicante 3:2). 

Ostatnia potyczka także miała miejsce na gruncie neutralnym – 4 grudnia 2022 roku w Dausze ówcześni mistrzowie i późniejsi wicemistrzowie świata pokonali drużynę trenera Czesława Michniewicza w 1/8 finału katarskiego mundialu 3:1. 

Ponadto w 1952 podczas igrzysk olimpijskich polscy piłkarze wygrali w Lahti 2:1, ale mecz ten nie jest uznawany za oficjalny.

Dotychczasowe mecze Polski z Francją:

22.01.1939, Francja – Polska 4:0
28.09.1960, Warszawa: Francja – Polska 2:2
11.04.1962, Paryż: Francja – Polska 1:3
22.10.1966, Paryż: Francja – Polska 2:1 el. ME
17.09.1967, Warszawa: Polska – Francja 1:4 el. ME
07.09.1974, Wrocław: Polska – Francja 0:2
24.04.1976, Lens: Francja – Polska 2:0
10.07.1982, Alicante: Polska – Francja 3:2 mecz o 3. miejsce MŚ-82
31.08.1982, Paryż: Francja – Polska 0:4
15.08.1990, Paryż: Francja – Polska 0:0
14.08.1991, Poznań: Polska – Francja 1:5
16.11.1994, Zabrze: Polska – Francja 0:0 el. ME
16.08.1995, Paryż: Francja – Polska 1:1 el. ME
23.02.2000, Paryż: Francja – Polska 1:0
17.11.2004, Paryż: Francja – Polska 0:0
09.06.2011, Warszawa: Polska – Francja 0:1
04.12.2022, Dauha: Francja – Polska 3:1 MŚ
—————————————————————————
Bilans: 17 meczów; 3 zwycięstwa Polski, 5 remisów, 9 porażek, bramki: 17-30

Mistrzostwa Europy 2024 – we wtorek rozstrzygnięcia w „polskiej” grupie, gra także Anglia

Wtorkowym (25 czerwca) meczem z Francją w Dortmundzie piłkarska reprezentacja Polski zakończy występy w mistrzostwach Europy w Niemczech. „Trójkolorowi” walczą o pierwsze miejsce w grupie D z Holandią i Austrią. W grupie C awans przypieczętować może Anglia.

Biało-czerwoni, którzy jako jedyni w całym turnieju mają zero punktów (po dwóch kolejkach zero na koncie miały też Węgry, ale w niedzielę „Madziarzy” pokonali Szkocję 1:0), rozpoczną starcie z wicemistrzami świata w Dortmundzie o godz. 18. Równocześnie w Berlinie zacznie się mecz Holandii z Austrią. 

Francja i Holandia mają po cztery punkty, natomiast Austria, która w piątek ograła Polskę 3:1, zgromadziła trzy. Niewykluczone, że wszyscy rywale biało-czerwonych zakwalifikują się do 1/8 finału, bo do tej rundy dostaną się też cztery z sześciu zespołów z trzecich miejsc w swoich grupach. 

Cały czas nie wiadomo, czy przeciwko Polsce zagra kapitan i największa gwiazda „Trójkolorowych” Kylian Mbappe. Napastnik, który przeniósł się przed turniejem z Paris Saint-Germain do Realu Madryt, w pierwszym spotkaniu Euro 2024 z Austrią (1:0) doznał złamania nosa i pauzował w starciu z Holandią (0:0). Od kilku dni trenuje w masce, a w poniedziałkowy poranek francuskie media doniosły, że testuje obecnie nową, lepiej dopasowaną do jego twarzy. 

– Wszystko zmierza we właściwym kierunku, wraca do pełni zdrowia po tym uderzeniu, opuchlizna z dnia na dzień jest coraz mniejsza. Przyzwyczaja się do maski. Czuje się dobrze

– powiedział selekcjoner Didier Deschamps, który nie chciał jednak zdradzić, czy Mbappe jest gotowy do gry we wtorek. 

Trener biało-czerwonych Michał Probierz zapowiedział, że tym razem w bramce nie zagra Wojciech Szczęsny. Tym samym doświadczony polski piłkarz być może zakończył już występy w drużynie narodowej, choć oficjalnie tego jeszcze nie ogłosił. 

Sędzią meczu w Dortmundzie będzie Włoch Marco Guida, który dotychczas prowadził jedno spotkanie z udziałem Polski: towarzyski mecz z Rosją (1:1) w 2021 roku. 

Francja, podobnie jak Holandia, ma już praktycznie pewny awans do fazy pucharowej. Austria, jeśli chce być spokojna, powinna przynajmniej zremisować z Holandią. 

– Wynik meczu z Polską dodał nam pewności siebie, ale to jeszcze nie koniec. Musimy podładować akumulatory i wypracować odpowiednie podejście na spotkanie z Holandią. Potrzebny nam jeszcze przynajmniej jeden punkt

– zaznaczył selekcjoner Austrii Niemiec Ralf Rangnick. 

Bardziej zacięta jest rywalizacja w grupie C, w której po dwóch kolejkach prowadzi Anglia z czterema punktami. Dania i Słowenia mają po dwa, a Serbia – jeden. 

Anglia, która grała wprawdzie mało przekonująco, ale może być raczej spokojna o awans, zmierzy się o godzinie 21 w Kolonii ze Słowenią, a w tym samym czasie w Monachium Dania rywalizować będzie z Serbią. 

– Jesteśmy w pełni świadomi, że nasza gra tutaj musi się poprawić, ale pod względem liczby punktów i bramek jesteśmy w takiej samej sytuacji, jak w poprzedniej edycji mistrzostw Europy, i to nam odpowiada. Musimy być gotowi na wyzwanie, jakie rzuci nam Słowenia

– powiedział selekcjoner finalistów turnieju w 2021 roku Gareth Southgate. 

W Monachium w lepszej sytuacji jest Dania, która może awansować – z drugiego lub trzeciego miejsca – nawet w przypadku remisu, ale jeden punkt nie dałby podopiecznym Kaspera Hjulmanda żadnej gwarancji. Serbia potrzebuje zwycięstwa, bo w przypadku remisu rozważania, czy da radę awansować z trzeciej lokaty, wydają się czysto teoretyczne. 

– Dania to dobry zespół. Posiada piłkarzy światowej klasy, którzy regularnie występują w najważniejszych rozgrywkach. Ale nie są nie do pokonania. Nie będzie łatwo, ale mamy szansę kontrolować nasze losy. Zrobimy wszystko, co możliwe, pozostawimy na murawie ostatnie krople potu

– obiecał selekcjoner Dragan Stojkovic. 

Wtorek jest przedostatnim dniem fazy grupowej. Dzień później rozegrane zostaną ostatnie mecze w grupach E i F. Awans zapewniony mają dotychczas: Niemcy, Szwajcaria, Hiszpania oraz Portugalia.

Exit mobile version